reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpniówki 2014

Lavenda kochana przykro mi bardzo :-:)-(
Przepraszam Was dziewczyny ale dzisiaj nic więcej nie jestem w stanie napisać.:-( Jakoś załapałam doła. Zresztą zaczął pobolewać mnie brzuch i teraz zaczęłam już panikować. Łyknęłam nospe i zmykam spać.
Spokojnego wieczorku dziewczyny życzę.
 
reklama
Lavendela- przykro mi bardzo.
Ja znów z doskoku. Po wizycie jestem spokojną. Lekarz powiedział,że wszystko jest jak trzeba;więc musi być dobrze. Serducho i w ogóle to usg bardzo uspokaja.
Dwa lata temu na usg zobaczyłam moja Kruszynke. Kacperek śpi teraz obok. Też byłam pełna obaw,a wszystko skończyło się dobrze. Teraz też tak będzie. I u Was też! Objawów prawie nie mam- mega zmęczenie;sporadyczne mdłości i ciągły swąt papierosów. Piersi nawet nie bolą,ale podobnie było w pierwszej ciąży.
 
Przepraszam, że wczoraj się już nie odezwałam, miałam słaby internet.

Dziękuję Wam za wszystkie słowa wsparcia i otuchy.

Zacznę od początku:
jak juz pewnie wiecie,moja gin mnie nie przyjela,moglam sie umowic dopiero na 7 stycznia :wściekła/y::wściekła/y:
pojechalam na SOR w Mrągowie (okolo 70 km od naszej wspanialej Maluś) i tam godzine czekalam az ktos sie mna zajmie :wściekła/y: w koncu laskawie mnie "obsluzyli" i od razu dali skierowanie do szpitala. Szybko mnie zarejestrowali i na oddzial - lekarz wsadzil mi palucha,stwierdzil, ze macica jest powiekszona ale strasznie krwawi. Zrobil usg i tu najgorsze - powiedzial ze dla tej ciazy nie ma nadziei. Zarodek sie nie rozwijal. 18 grudnia Fasolka miala 4mm, a wczoraj ledwo 1,5mm. Placz,panika,dlaczego ja,jak to sie stalo? Dostalam leki,zeby spokojniej przyswoic ta informacje. Telefon do rodzicow,mojego Piotra - przyjechali biedaczki zaplakani i jakos razem sie troche uspokoilismy.

Lekarz powiedzial, ze bedziemy czekac az sama poronie,a jesli to by sie nie zdarzylo to chcieli mi podac leki wczesnoporonne,tak aby uniknac lyzeczkowania.

O godz. 00:30 obudzilam sie ze strasznymi bolami brzucha, dostalam 2 tabletki, ktore zwrocilam. Kolejny byl zastrzyk i o godz. 4:00 troche zasnelam. Przebudzilam sie po 5, wstalam, poszlam do toalety i poronilam (tak mi sie wydaje,poleciala duza kuleczka).

Czekam teraz na badania. Mam nadzieje,ze to juz bylo poronienie same z siebie,bez ingerencji innych. Dosc juz cierpienia.

Przepraszam,ze bez polskich znakow, pozniej to poprawie.
 
Przepraszam, że wczoraj się już nie odezwałam, miałam słaby internet.

Dziękuję Wam za wszystkie słowa wsparcia i otuchy.

Zacznę od początku:
jak juz pewnie wiecie,moja gin mnie nie przyjela,moglam sie umowic dopiero na 7 stycznia :wściekła/y::wściekła/y:
pojechalam na SOR w Mrągowie (okolo 70 km od naszej wspanialej Maluś) i tam godzine czekalam az ktos sie mna zajmie :wściekła/y: w koncu laskawie mnie "obsluzyli" i od razu dali skierowanie do szpitala. Szybko mnie zarejestrowali i na oddzial - lekarz wsadzil mi palucha,stwierdzil, ze macica jest powiekszona ale strasznie krwawi. Zrobil usg i tu najgorsze - powiedzial ze dla tej ciazy nie ma nadziei. Zarodek sie nie rozwijal. 18 grudnia Fasolka miala 4mm, a wczoraj ledwo 1,5mm. Placz,panika,dlaczego ja,jak to sie stalo? Dostalam leki,zeby spokojniej przyswoic ta informacje. Telefon do rodzicow,mojego Piotra - przyjechali biedaczki zaplakani i jakos razem sie troche uspokoilismy.

Lekarz powiedzial, ze bedziemy czekac az sama poronie,a jesli to by sie nie zdarzylo to chcieli mi podac leki wczesnoporonne,tak aby uniknac lyzeczkowania.

O godz. 00:30 obudzilam sie ze strasznymi bolami brzucha, dostalam 2 tabletki, ktore zwrocilam. Kolejny byl zastrzyk i o godz. 4:00 troche zasnelam. Przebudzilam sie po 5, wstalam, poszlam do toalety i poronilam (tak mi sie wydaje,poleciala duza kuleczka).

Czekam teraz na badania. Mam nadzieje,ze to juz bylo poronienie same z siebie,bez ingerencji innych. Dosc juz cierpienia.

Przepraszam,ze bez polskich znakow, pozniej to poprawie.

Lawandela kochana, tak mi przykro, ale jesteśmy z tobą wszystkie:) Jesteś silną kobietką...dasz radę:-*
Wiem że łatwo mi mówić bo nigdy nie przeżyłam czegoś tak strasznego jak ty, nawet pewnie nie potrafiła bym zrozumieć co teraz czujesz. Ale wspieram Cię całym serduszkiem;-*

Witam się w ostatnim dniu w tym roku, dla jednych te dni są szczęśliwe dla innych smutne. ale wiem że rok 2014 będzie dla Nas Najwspanialszym rokiem. Bez problemów.

U mnie zimno strasznie, na dworze przymrozek, wyszłam na dwór z psem w szlafroku i zmarzłam jak głupia....też coś spać nie mogę i podejrzewam że do 2 stycznia za wiele nie pośpię,bo mam wizytę i pewni będę chodzić jak na palcach. Znów mnie brzuch boli, straszne mam wzdęcia... martwi mnie to trochę... ale nie chce brać żadnych tabletek.

Ok 9 ruszam z teściową na zakupy, potem muszę zrobić sałatkę jarzynową i sernik na zimno, sałatkę miałam zrobić wczoraj ale marchewkę miałam strasznie malutką i dopiero mąż jak jechał odebrać fotele do BODZIO to mi kupił normalną większą. Potem mam gdzieś kurs samochodem bo jako jedyna nie pijącą będę wiozła szwagra na sylwestra i rano trzeba będzie po niego pojechać... dobrze że nie jest daleko bo jakieś 20 km. Ale pewnie jak będzie trzeba go wieźć to będzie juz ciemno... nie wiem czy męża nie poproszę żeby go zawiózł bo ja nie za bardzo lubię jeździć po ciemku. Tym bardziej w Sylwestra... i przez wiochy... żeby mi jeszcze ktoś pijany pod samochód nie wskoczył:p
 
lavandela strasznie mi przykro :-( trzymaj się kochana :-*

Ach, źle się dzieje. Postęp cywilizacyjny, kupę chemii w jedzeniu i organizmy mamy coraz słabsze :shocked2:

Mieliśmy jechać dziś do Zakopanego, ale przespałam się z tym i stwierdziłam że trochę się boję o moją fasolkę i daliśmy sobie spokój. Trochę szkoda, ale zdrowie nasze ważniejsze. Także sylwester w domku.
 
LAVANDELA współczuje Ci bardzo :-( żadne słowa tego nie opiszą..

Łzy same lecą.. przepraszam..


My dzisiaj sylwka spędzamy w domu..

Miłego dnia
 
Beate u mnie 6 tydz i 4 dzien :-)

Dzis sylwester -my na spokojnie ze znajomymi i dziecmi w domu , maz kochany mnie wyrecza i mowi zebym poszla spac bo wie ze o godz 20 moje oczy sie zamykaja i zasypiam wczesniej od mojego 7 letniego synka heheh dzis bedzie trzeba sie postarac i przywitac nowy rok , ale czuje ze bedzie ciezko
Od rana znowu mdlosci , ale mi pomagaja mandarynki mam na ich pumkcie jakiegos fiola -jedna z dziewczyn pisala ze nie powinno sie jesc mandarynek w ciazy i spycjalnie spytalam wczoraj lekarke czy moge , a ona ze jak najbardziej tymbardziej ze mam smaka -takze dziewczynki jesli macie ochote to wsuwajcie !!!!!
Caluski
 
LAVANDELA - bardzo mi przykro :( Tulę kochana

KATUSHA - czemu nie chcesz jechać do Zakopanego? Czego się boisz? Masz zagrożoną ciąże? My właśnie wczoraj wróciliśmy :) Bardzo miły wyjazd. Odpoczęliśmy, pospacerowaliśmy :)
My Sylwestra również w domku. Nie mam siły na eskapady :p
Mdłości nadal się utrzymują - :wściekła/y:
02.01 - idę na usg :) Zobaczymy czy dzidzia rośnie :)

Dziewczyny mam nadzieję, że złych wieści to koniec na naszych sierpnióweczkach, że będziemy tylko dobrymi nowinami się chwaliły :)
pozdrawiam
 
reklama
edys ja nie mogę się przemęczać bo mam ablację trofoblastu, czyli to co ma być łożyskiem (albo już jest) może się odklejać. Także pojechać w sumie żeby przesiedzieć w pensjonacie to nie ma sensu. A ja nad Morskie Oko chociaż bym poszła :-) Poza tym ja się stresuję samą jazdą samochodem, bo mój mąż jeździ jak szalony.
 
Do góry