Byłam z M u dzieci. Nie umiem tam długo siedziec, ja sie bardzo denerwuje. A on jest spokojny i jak mała Kama sie budzi i poplakuje (to ta z rurką) to ja głosem uspokaja. A moja super reakcja - płacz.
Siostra to oaza spokoju, ciagle spi, wyglada poprostu jak mały dorobiony noworodek. To ona wyciągnęła siostrę z brzucha.
Jestem na łącząch z cudownymi kobietami - mamami bliznat - wczesniakow i mamami hipotroficznymi, one mi bardzo pomagają, mozna byc słabym i zalamany, a jednocześnie ich historie podnoszą na duchu.
Dwa razy dziennie dzwoni tez moja prowadząca lekarka, sama kontaktuje sie z lekarzami tutaj. Słodka jest.
Dzis odwiedził mnie mama i tata, M, a potem M z synkiem. Ciekawe kiedy ja wyjdę, chyba w środę.
Jesli opierać sie na doświadczeniach innych mam w podobnej sytuacji jak moja to 2-3tygodnie powinny wystarczyć i do domku. Małe muszą miec 2kg i samodzielnie jesc (no nie mówiąc, ze oddychać). Chyba o ten monitor sie musze dopytac.
Sciaganie pokarmu jakos idzie, coraz wiecej tych ml. Znaczy no to ledwie 2-4cn w strzykawce. Przypomniało mi sie, ze dla dobra laktacji trzeba pic hektolitry wody, po kazdym karmieniu. Bo pokarm jest w wody i głowy
Jutro próba dla Kamyka samodzielnego oddychania. Oby sie powiodła.
Spoko to cc, ale po cc juz mniej spoko
Opieka w pojedynkę to mega wyzwanie. Z sn na odwrót. Te skurcze przypominały mi to co dwa lata zatarly. O litości!
za to potem, nawet z nacieciem nie jest tak zle jak tutaj. Ale to tez pewnie indywidualna sprawa.
Z drugiej strony spora radośc daje mi świadomość, ze moje krocze jest nienaruszone tym razem. I nikt tamtędy nie wychodził ostatnio
Czymś sie musze pocieszac.
Cięcie po cc ma moze z 10-15cm i jest tuż nad lonem. Spoko. Teraz wiem czemu czułam, ze mi tam wszystko rozciagaja i robia sobie dostęp. Nic dziwnego, ze do tego dwoch lekarzy trzeba
Opisałem moj wielki dzien na zeznaniach porodowych.
Takze chyba dopelnilam juz wszelkich formalności. Ciezko mi sie teraz Was czyta, jakbyśmy były w rożnych światach. Zazdroszczę Wam bijacych dalej liczników. Jakby zamilkła to nie dlatego, ze cos złego sie dzieje, tylko dlatego, ze musze złapać dystans i odnaleźć happy mamę, poki co czuje, ze srednio tu pasuje. Ale trzymam za Wasz wszystkie kciuki! Myśle, ze wraz z rozsypaniem sie mam blizniat, poziom bezpieczeństwa na forum wzrósł. Tak jak i szanse na donoszenie z zapasem.
Take care girls!