Dokładnie to mamy podobnie, sama biorę taka opcje pod uwagę, będę musiała przemyśleć powrót do pracy i jego formę bo mam uraz mega po tych chorobach. Ilość leków, latania po prywatnych lekarzach i szpitalach, nerwy i płacenie za zlobek w ktorym dziecka prawie nie ma..To niestety zależy od dziecka i jego odporności.. syna dałam jak miał rok. Chorował raz na miesiąc, głównie katarkokaszelki, ale za to miał nieuleczalny wysięk w uszach i mieliśmy usuwany migdał i dreny w uszach zakładane przez to. Antybiotyk brał w sumie raz, więc zasadniczo ciężko to nie choruje, zapalenia oskrzeli albo ucha środkowego nigdy. A są dzieci co są chore co chwila i przechodzą to ciężko i niestety im się ten układ immunologiczny chyba później wykształca ale rozumiem twoja frustrację, zawsze ten stres kto zostanie z dzieckiem jak okazuje się że ma temperaturę nie wiem co przy drugim zrobię, zaczynam się zastanawiać czy nie wziąć wychowawczego po macierzyńskim i nie dorabiać sobie tylko z 3 dni w tygodniu (bez mojej pensji całkiem byłoby ciężko), żeby przetrwać ten pierwszy sezon chorobowy drugiego bobka (może już jutro dowiem się czy czy ). Nie wiem czy etat z dwójką takich maluchów wydolę, szczególnie że do pracy mamy na 8 i ja zawsze gnam spóźniona…
Ale mi dałaś kolejny trop z tym wysiękiem bo nawet laryngolog mówiła że jest niedosłuch i zalecają wycięcie trzeciego migdałka takze tez sie nad tym zastanawiamy. Jak synek zniósł operację i rekonwalescencję?
Jutro już masz prenatalne?