Ja po wizycie. Wyszło mocno średnio. Najpierw USG przez pochwę - nie było widać pęcherzyka w macicy. Dojrzała coś w jajowodzie, zaczela mierzyć i stwierdziła ciążę pozamaciczna... Stwierdziła, że zrobi USG przez brzuch, chociaż jest za wcześnie i nic nie powinno być widać podczas takiego USG. Nagle szok, przez brzuch widać pęcherzyk w macicy. Coś majaczyło w środku, ale znikalo i nie dało się tego obejrzec... Zrobiła znowu USG przez pochwę, tym razem już było widać pęcherzyk w macicy, ale w środku tylko mały punkt, który znikał... Poplakalam sie u niej w gabinecie. Powiedziała, że ciąża wygląda na młodsza, mam przyjsc za tydzień na USG. Ze stresu nawet nie zapytalam co z tym czymś co mierzyła w jajowodzie. Teraz nie wiem czy są dwa pęcherzyki czy co.
O 15.30 mam dzisiaj wizytę prywatną i chyba umrę ze stresu. Mam nadzieję, że lepszy sprzęt i dowiem się czegoś więcej