reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Sierpniowe mamy 2024

Ja nic z tego nie rozumiem… 😩
Spoko, nie Ty jedna ;) Ale wyjścia raczej są tylko dwa. Albo niedługo będzie po wszystkim, albo dzidzia będzie chora 🤷

Apropo, mam do Was pytanie. Jeśli urażę którąś z Was to przepraszam, jeśli nie chcecie to nie odpowiadajcie.

Czy gdybyście się dowiedziały, że dziecko jest nieuleczalnie chore (zespół Pataua, zespół Edwardsa - dzieci z tymi schorzeniami nie dożywają nawet roku, nie mówiąc o tym jak się męczą w trakcie życia). Zdecydowałybyście się urodzić?
 
reklama
Spoko, nie Ty jedna ;) Ale wyjścia raczej są tylko dwa. Albo niedługo będzie po wszystkim, albo dzidzia będzie chora 🤷

Apropo, mam do Was pytanie. Jeśli urażę którąś z Was to przepraszam, jeśli nie chcecie to nie odpowiadajcie.

Czy gdybyście się dowiedziały, że dziecko jest nieuleczalnie chore (zespół Pataua, zespół Edwardsa - dzieci z tymi schorzeniami nie dożywają nawet roku). Zdecydowałybyście się urodzić?
Ja raczej bym nie udźwignęła, także jedno rozwiązanie zostaje :( na chwilę obecną moim dylematem jest postawienie granicy jaką wadę uznać za b. ciężką, a z jaką byśmy jako rodzina sobie poradzili emocjonalnie/ fizycznie/ finansowo. Ale wiadomo, że póki nie mam złych wyników przed sobą, to jest to tylko gdybanie.
 
Ja raczej bym nie udźwignęła, także jedno rozwiązanie zostaje :( na chwilę obecną moim dylematem jest postawienie granicy jaką wadę uznać za b. ciężką, a z jaką byśmy jako rodzina sobie poradzili emocjonalnie/ fizycznie/ finansowo. Ale wiadomo, że póki nie mam złych wyników przed sobą, to jest to tylko gdybanie.
No właśnie, bo inaczej jest mówić na ten temat kiedy wszystko jest okej, a zupełnie inaczej kiedy stoisz przed takim wyborem. Ja od zawsze mówiłam, że dziecko czy zdrowe czy chore będzie zawsze moim dzieckiem i co by się nie działo urodzę. Ale teraz kiedy wisi nade mną widmo tego, że faktycznie może być coś mocno nie tak - już nie jestem tego taka pewna. Zwłaszcza, że mam już dzieci które mnie bardzo potrzebują...
 
Spoko, nie Ty jedna ;) Ale wyjścia raczej są tylko dwa. Albo niedługo będzie po wszystkim, albo dzidzia będzie chora 🤷

Apropo, mam do Was pytanie. Jeśli urażę którąś z Was to przepraszam, jeśli nie chcecie to nie odpowiadajcie.

Czy gdybyście się dowiedziały, że dziecko jest nieuleczalnie chore (zespół Pataua, zespół Edwardsa - dzieci z tymi schorzeniami nie dożywają nawet roku, nie mówiąc o tym jak się męczą w trakcie życia). Zdecydowałybyście się urodzić?
Nie zdecydowałabym się. Ze względu na mnie, na to dziecko i na córkę, którą już mam (nie chciałabym, żeby w wieku 6/7 lat musiała mierzyć się z taką traumą).
 
Hej. Ja wstałam o 10 ale ja chora więc to inaczej. Ale od kiedy jestem w ciąży mam problem z spaniem każde obudzenie się to siku w nocy. Leżę w łóżku i odpoczywam pije rumianek. Co do wad nie mam pojęcia nie zastanawiałam się nawet nad tym. Nie biorę takiej opcji pod uwagę. Staram się myśleć pozytywnie. Mnie też odrzuciło od słodyczy totalnie nie mam ochoty na słodkie
 
Na razie nie, czekam na ogtt 😅 w zeszłej ciąży miałam okej po posiłkach, tylko na czczo wysoko. Zobaczę jak teraz, najpewniej w przyszłym tygodniu będę robić badania. Ja już się wstępnie konsultowałam, że przy insulinie jest refundacja częściowa tych sensorów więc będę to chciała też, bo kiepsko wspominam kłucie palców.
Tak ja już mam insulinę i mam sensor wlansie na refundacje ale z tym sensorem to dziwna sprawa on pokazuje zupełnie co innego niż glukometr . A Ty się orientujesz czy cukier np 170 przed upływem godziny ma znaczenie ?
 
Nie zdecydowałabym się. Ze względu na mnie, na to dziecko i na córkę, którą już mam (nie chciałabym, żeby w wieku 6/7 lat musiała mierzyć się z taką traumą).
Uhh cieszę się, że nie tylko ja mam takie myśli... I też myślę o tym dziecku - po co miałoby żyć w męczarniach? Skoro i tak za chwilę miałoby odejść... Nie dałabym rady chyba żyć ze świadomością, że pozwoliłam mu cierpieć. No i właśnie - moim dzieciom przy okazji też. Bo przecież one też musiałyby w tym uczestniczyć...
 
Tak ja już mam insulinę i mam sensor wlansie na refundacje ale z tym sensorem to dziwna sprawa on pokazuje zupełnie co innego niż glukometr . A Ty się orientujesz czy cukier np 170 przed upływem godziny ma znaczenie ?
O to szybciej jesteś niż ja :) Mi mówiła diab, że jak masz posilek prawidlowo skomponowany, to najwyzsza glikemia powinna wypadać po godzinie i dlatego wtedy się mierzy. Jak wybija wcześniej to może być za dużo węgli + za mało białka/tłuszczy w posiłku. Sensor zaniża podobno jak się np w nocy śpi na nim albo ogólnie coś go dociska. Nie jest to idealna metoda. Ja miałam raz tylko na 2 tygofnie to troche się różniły, no i w krwi się zmienia szybciej, jest opóźnienie na sensorze chyba do 15-20min.
 
Spoko, nie Ty jedna ;) Ale wyjścia raczej są tylko dwa. Albo niedługo będzie po wszystkim, albo dzidzia będzie chora 🤷

Apropo, mam do Was pytanie. Jeśli urażę którąś z Was to przepraszam, jeśli nie chcecie to nie odpowiadajcie.

Czy gdybyście się dowiedziały, że dziecko jest nieuleczalnie chore (zespół Pataua, zespół Edwardsa - dzieci z tymi schorzeniami nie dożywają nawet roku, nie mówiąc o tym jak się męczą w trakcie życia). Zdecydowałybyście się urodzić?
Myślę, że nie zdecydowałabym się urodzić 😞
 
reklama
Spoko, nie Ty jedna ;) Ale wyjścia raczej są tylko dwa. Albo niedługo będzie po wszystkim, albo dzidzia będzie chora 🤷

Apropo, mam do Was pytanie. Jeśli urażę którąś z Was to przepraszam, jeśli nie chcecie to nie odpowiadajcie.

Czy gdybyście się dowiedziały, że dziecko jest nieuleczalnie chore (zespół Pataua, zespół Edwardsa - dzieci z tymi schorzeniami nie dożywają nawet roku, nie mówiąc o tym jak się męczą w trakcie życia). Zdecydowałybyście się urodzić?
Powiem Ci, ze mimo zapewnien lekarki, w glowie caly czas mam widok tego „wolno” bijacego serca. I czasami mam tak zle przeczucia… Mimo ze nie mam podstaw jesli chodzi o wizyty. Ale maz mowi, ze ja zawsze mam zle przeczucia 🙊
Wiem za to, ze mam 1,5 roczniaka w domu, prace, do ktorej chce wrocic. Mam nadzieje, ze nigdy nie bede ani zadna z nas przed taka decyzja. Ale nie jestem gotowa w zaden sposob na chore dziecko.
 
Do góry