reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2024

myślę że jeśli przetrwam 1 trymestr... przetrwamy... zrobię badania genetyczne itp i będzie ok... to wtedy zejdzie to trochę ze mnie. Jestem świadoma, że czesto aktualnie panikuje - hormony też nie pomagają- ale po prostu chce dotrwać do 2 trymestru :) I faktycznie "nie zwariować"..

Rozumiem co czujesz. Jak się ma nieciekawe doświadczenia, o ciążę się starało długo to ta nowa ciąża i mega cieszy i mega przeraża. Łatwo jest powiedzieć, że "co ma być to będzie i nie ma co się przejmować, lepiej się cieszyć" albo podobne. Dopóki to dziecko nie będzie zdolne do samodzielnej egzystencji poza moim ciałem to na pewno nie przestanę się martwić, później zresztą pewnie też nie, bo dojdą inne zwartwienia 🤣 Wiadomo, że niektóre nasze lęki są bardziej, a niektóre mniej racjonalne, ale po to jest to forum, żeby móc się podzielić każdym z nich i otrzymać potrzebne wsparcie 😉
Mega się cieszę, że ludzie są coraz bardziej świadomi emocjonalnie, że na tym forum hejtu jest niewiele, a jak się pojawia to jest duszone szybko 😊 Może to hormony, ale ostatnio mam jakby poczuć, że świat robi zwrot i zaczyna iść w trochę lepszym kierunku 🥹
 
reklama
Rozumiem co czujesz. Jak się ma nieciekawe doświadczenia, o ciążę się starało długo to ta nowa ciąża i mega cieszy i mega przeraża. Łatwo jest powiedzieć, że "co ma być to będzie i nie ma co się przejmować, lepiej się cieszyć" albo podobne. Dopóki to dziecko nie będzie zdolne do samodzielnej egzystencji poza moim ciałem to na pewno nie przestanę się martwić, później zresztą pewnie też nie, bo dojdą inne zwartwienia 🤣 Wiadomo, że niektóre nasze lęki są bardziej, a niektóre mniej racjonalne, ale po to jest to forum, żeby móc się podzielić każdym z nich i otrzymać potrzebne wsparcie 😉
Mega się cieszę, że ludzie są coraz bardziej świadomi emocjonalnie, że na tym forum hejtu jest niewiele, a jak się pojawia to jest duszone szybko 😊 Może to hormony, ale ostatnio mam jakby poczuć, że świat robi zwrot i zaczyna iść w trochę lepszym kierunku 🥹
tak.po prawdzie sądziłam, że większość w ciąży tak ma - jesli nie wszystkie 🤣 że panikujemy, nakręcamy sie, niepotrzebnie martwimy itp... ale jak zawsze to indywidualna kwestia... od charakteru po doświadczenia.
 
tak.po prawdzie sądziłam, że większość w ciąży tak ma - jesli nie wszystkie 🤣 że panikujemy, nakręcamy sie, niepotrzebnie martwimy itp... ale jak zawsze to indywidualna kwestia... od charakteru po doświadczenia.

Ja nie uwierzę, że są dziewczyny, które w ciąży nie martwiły się ani razu. Są ewentualnie tylko takie, które o tym nie mówią głośno 🤣
 
siostra mojej przyjaciółki zaraziła sie listerią po zjedzeniu ryby wędzonej, poronila późną ciążę... w moim odczuciu żadna obawa tego typu nie jest nieuzasadniona. A co do tego typu odpowiedzi na forum to.mimo.krótkiego stażu już przywykłam;) ale dziękuje Ci za zrozumienie i wsparcie, sama z tym tu przychodzę wobec innych 💜
Ja w mojej pierwszej ciąży też sobie mega wkręciłam, że zaraziłam się listerią i musiałam się dobrze naszukać, gdzie mi to badanie zrobią. Chyba dwa tygodnie czekałam na wynik i pamiętam, że mega drogie były 🫣 Staram sie na codzień myśleć racjonalnie, ale czasem emocje biorą górę nad mózgiem 🙄
 
Ja w mojej pierwszej ciąży też sobie mega wkręciłam, że zaraziłam się listerią i musiałam się dobrze naszukać, gdzie mi to badanie zrobią. Chyba dwa tygodnie czekałam na wynik i pamiętam, że mega drogie były 🫣 Staram sie na codzień myśleć racjonalnie, ale czasem emocje biorą górę nad mózgiem 🙄
mam to samo! w codziennym życiu wszystko ogarniam, racjonalizuję, potrafię ocenić sytuację, to ja uspokajam innych i opanowuje kryzysy itp
Ciąża? Nie mam żadnej z tych cech... towarzyszy mi wieczny lęk 🤦‍♀️
 
Dziewczyny może mi doradzicie, bo nie wiem co ze sobą począć. W poprzedniej ciazy nie badałam bety, umówiłam się na pierwszą wizytę w 7+5 i byłam dobrej myśli. Miałam cały dzień mdłości, byłam zmęczona, nie plamiłam ani nic nie bolało. Na wizycie okazało się, że jest puste jajo 🥺 Następnego dnia zrobiłam pierwszą betę - 32 tys, po dwóch dniach 30 tys, więc już ta pierwsza była spadkowa. No i teraz mam dylemat czy iść na betę czy znowu odpuścić 🙄 Bo nawet zakładając, że teraz będą dobre przyrosty na początku to nie ma pewności, że później coś pójdzie nie tak 😪 No i nie wiem przez to czy iść się kłuć czy nie 🙃
 
Dziewczyny może mi doradzicie, bo nie wiem co ze sobą począć. W poprzedniej ciazy nie badałam bety, umówiłam się na pierwszą wizytę w 7+5 i byłam dobrej myśli. Miałam cały dzień mdłości, byłam zmęczona, nie plamiłam ani nic nie bolało. Na wizycie okazało się, że jest puste jajo 🥺 Następnego dnia zrobiłam pierwszą betę - 32 tys, po dwóch dniach 30 tys, więc już ta pierwsza była spadkowa. No i teraz mam dylemat czy iść na betę czy znowu odpuścić 🙄 Bo nawet zakładając, że teraz będą dobre przyrosty na początku to nie ma pewności, że później coś pójdzie nie tak 😪 No i nie wiem przez to czy iść się kłuć czy nie 🙃
Chyba musisz sama sobie odpowiedzieć na to pytanie. Akurat jeśli chodzi o betę, to tak jak mówisz - jeden wynik nic Ci nie da, a jak będziesz ją badać non stop to w końcu zwariujesz bo i tak będziesz się zastanawiać czy mimo dobrych przyrostów wszystko jest okej 😅 Powiem Ci całkiem szczerze. Gdybym mogła cofnąć czas, nie zrobiłabym bety.
 
Dziewczyny może mi doradzicie, bo nie wiem co ze sobą począć. W poprzedniej ciazy nie badałam bety, umówiłam się na pierwszą wizytę w 7+5 i byłam dobrej myśli. Miałam cały dzień mdłości, byłam zmęczona, nie plamiłam ani nic nie bolało. Na wizycie okazało się, że jest puste jajo 🥺 Następnego dnia zrobiłam pierwszą betę - 32 tys, po dwóch dniach 30 tys, więc już ta pierwsza była spadkowa. No i teraz mam dylemat czy iść na betę czy znowu odpuścić 🙄 Bo nawet zakładając, że teraz będą dobre przyrosty na początku to nie ma pewności, że później coś pójdzie nie tak 😪 No i nie wiem przez to czy iść się kłuć czy nie 🙃
musisz pomyśleć czy to Ci pomoże i uspokoi czy może zrodzi obawy i dodatkowy stres...
W poprzedniej miałam.slabe przyrosty i beta kojarzy mi sie tylko ze stresem. Jednak teraz ponownie ją robiłam.... i żałuję... mimo, że przyrosty teraz są super... to czekanie na wynik- stres, analizowanie go czy nie za niski w sumie poziom bety jak na wiel ciąży - znów stres. Na chwilę mnie ta beta uspokoiła, a później znów rozkminialam czy w sumie mogę być spokojna... skoro moze i tak zacząć spadać...
Mogłam.to olać i po prostu pójść na usg... oszczędziłabym sobie sporo stresu, do ktorego powód ofc sama sobie wymyśliłam...
Pomyśl więc co Ci to da... znasz siebie najlepiej... z drugiej strony znam ciąże ze słabymi przyrostami, a udane... I co jesli będą słabe? a nie będzie to ostatecznie nic złego oznaczać...
Wiem to trudne...
 
@Kitsune @kejti36 dzięki ☺️ Tak właśnie myślę, że jestem bliższa odpuszczenia, jeśli nie będzie żadnych niepokojących objawów. Poza tym nie wiem co miałabym począć z 1,5 roczną córką na czas badania, bo miesiąc temu poszłam z nią pierwszy raz jak mi pobierali i taką aferę rozkręciła, że musiałam ją tulić i pocieszać a koleś mi z drugiej ręki pobierał w tym samym czasie jak ona się jeszcze darła w niebogłosy, no masakra 🙈
 
reklama
Dziewczyny, czy tak ma wygladac ten watek? Bo dziewczyna przyszla podzielic sie swoimi obawami a dostala z buta i zalecenia wizyty u psychologa. Byc moze potrzebuje, ale to Ona musi to czuc. Czy naprawde jak sie obawiamy o zdrowy rozwoj ciazy nie mozemy sie podzielic swoimi obawami i to jest nienormalne? Bo jesli tak, to ja sie wypisuje. Myslalam, ze tutaj mozemy podzielic sie tym co czujemy, czego sie boimy, w co watpimy bez trzymania sie twardo faktow medycznych. Zreszta przypadek @Kitsune (wybacz) pokazuje, ze fakty swoje, zycie swoje. Czasami wystarczy napisac „Halo, od zjedzenia pasztetu nikt nie umarl” i po prostu racjonalnie podejsc do tematu. Sama czasami potrzebuje glosu rozsadku kogos z boku, zeby samej sobie cos ulozyc w glowie. Bo za chwile dojdzie do tego, ze bedziemy baly sie napisac cokolwiek zeby nie byc zaatakowanym i umowionym do psychologa. Sama rozmawialam w pierwszej ciazy i wiem skad moje leki ale to nie znaczy ze one cudownie zniknely. Nadal je mam mimo ze to druga ciaza.
Tylko że to jest właśnie realna pomoc, zaproponowanie fachowej pomocy komuś kto pisze że ma paranoję i ewidentnie nie radzi sobie ze stresem. Potem będzie dziecko,milion chorób, milion rzeczy w ciąży mających realne znaczenie dlatego najlepsza rada jaką można dać takiej dziewczynie to skonsultowanie swojego stanu z psychologiem. Historii jest wiele. Ja też słyszałam że ktoś zjadł chipsy i stwierdził że z tego poronił, bo nie wolno chipsów w ciąży:)
 
Do góry