Ja o tym jeszcze nie myśle - nie daje sobie pozwolenia na marzenie tak daleko w przód .
Ale raczej jest jedno kryterium - używany. Najlepiej po znajomkach czy rodzinie, dzieci produkują masę śmieci i nie chce do tego dokładać ręki choć trochę.
Zastanawiałam się nad używanym, ale hmm mam takie wrażenie, że ten materacyk może być zurzyty po poprzednich dzieciach. Gdzieś zaslyszalam, ze do lozeczka materacyk trzeba wymienić przy każdym dziecku, więc dopowiedzialam sobie, ze to samo sie tyczy wózków. Amortyzatory też się pewnie zużywają. Koła jeśli nie są dmuchane to raczej są w dobrym stanie. Jakieś zadrapania raczej mi nie straszne i tak powstaną. Tylko ja czuję, że będę miała większą przyjemność z wybierania świeżego, nowego wózeczka niż używanego. I wiecie... pierwsze dziecko, to chce się chyba mieć wszystko takie bardziejsze. Nowsze, lepsze, fajniejsze etc. Czy tylko ja mam taką chorą próżną głowę?