Hej dziewczyny, witam się. Do permanentnego plamienia doszła mi biegunka. Psychicznie jestem przeczolgana.
Powiem Wam, że kiedyś od jednej lekarki usłyszałam, że mam „kolorową” macicę i prawdopodobnie to jest adenomioza. Powiedziała mi, ze po dwóch ciążach to się zdarza. Później już do niej nie poszłam (jest rozchwytywana, ciężko koło niej zaparkować) i żaden lekarz później o tym nie mówił. I nagle we wtorek moj obecny lekarz powiedział, ze te moje cienie na macicy to może być właśnie adenomioza. Powiedziałam mu tylko, ze już kiedyś ktoś mi to powiedział i temat się urwał. Ale nie wytrzymałam i wpisałam sobie to w Google. Mnóstwo informacji znalazłam, a tu fragment z historii jakiejś dziewczyny „Kiedy wreszcie udało mi się zajść w ciąże, zaczęłam plamić. Potem plamienia przerodziły się w krwotoki, adenomioza macicy szalała w najlepsze. Czułam tępy ból w jednym miejscu, jak bym miała ranę w macicy. Ciążę udało się utrzymać. Leżałam w łóżku przez pierwsze 7 tygodni. Krwawiłam i plamiłam do 13 tygodnia ciąży”.
Od wczoraj siedzę i ryczę, bo możliwość poronienia przy tym schorzeniu jest możliwa na każdym etapie praktycznie