G
gosc12
Gość
Ładna mi zależało żeby był ten golfik bo dziecku chyba wygodniej niż w szaliku ;p@klaudiaa975 mam że smyka podobna czapke kotka Zobacz załącznik 911125
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ładna mi zależało żeby był ten golfik bo dziecku chyba wygodniej niż w szaliku ;p@klaudiaa975 mam że smyka podobna czapke kotka Zobacz załącznik 911125
To ja takiej dobrej opieki nie miałam. Wanny to mi nikt nie zaproponował, badań żadnych nie miałam robionych. Ale może dlatego, że przyjechałam do szpitala ze skurczami mocnymi co 2-3 min. Nie pamiętam żadnego faceta, same kobiety były przy mnie, chyba z 4, więc ciężko mi było zapamiętać. A to ja miałam mocny apetyt. Jak w ciąży nie miałam zachcianek, tak po porodzie byłam strasznie głodna, w sumie do teraz mi zostało. W ogóle ilość lekarzy i obchodów codziennych mnie przerastała, co chwilę ktoś wchodził do sali i za każdym razem ktoś inny. Tu zmierzyli temp Małemu, zaraz ktoś inny mi, potem kąpiel, potem obchód ginekologa, obchód pediatry, tu doradca laktacyjny, kardiolog, okłady.. Ciężko mi było spamiętać wszystkich.No to pewnie moja gin prowadząca Cię szyła bo z nią na dyżurze jest jeszcze taka dość młoda ruda i też dość młody facet ten facet ginekolog chodził sobie między moją sala a sala obok i obstawiał która szybciej urodzi bo obok leżała pani która rodziła 3 dziecko i w tym samym czasie miałyśmy parte
Jestem zadowolona z tego że miałam tam lekarza prowadzącego bo przychodziła do mnie co godzinę sprawdzając jak wygląda sytuacja. Pilnowała mi kroplówki i kazała położonym mnie pionizować, dawać do wanny i pobierać krew na badania bo chyba coś nie do końca było ok bo mówiła że jak wyjdą źle teraz to idziemy na cc ale po wannie było 8 cm i i po pół godzinie już parte
Ja po porodzie mogłabym w ogóle nie jeść.. Mąż mi przywoził jedzenie a na następny dzień je zabierał
Najlepsza była położna która przy obchodzie dała coś do podpisania już nie pamiętam co i przyszła do mnie o 1 w nocy, budziła mnie bo zapomniała mi dać jeszcze jednej kartki do podpisu...moja mina na pewno była bezcenna .
To wszystko mają, projektor też, misia szumisia mają, duży zapas pampersow...Mate, karuzele ? Pościel ładna do łóżeczka może ?
Nie wiem czy na stronie smyk nie widziałam że mozna go kupić osobnoŁadna mi zależało żeby był ten golfik bo dziecku chyba wygodniej niż w szaliku ;p
Ja przeważnie dostawałam pampersy, chusteczki, ubrania, gryzaki (chyba z 3 już mam..). Najlepiej się spytać czy czegoś nie potrzebują. Ja bym się ucieszyła z albumu, książeczek, jakieś bajki, wierszyki. Pampersy zawsze się przydadzą.Wybieram się jutro do kuzynki która tydzień temu urodziła synka. Mówiła że ubranek mają dużo na różne rozmiary. Nie mam pomysłu co mogę kupić dla małego. A my w prezentach głównie dostaliśmy ubrania... Co wasze dzieci innego dostały? Może coś mnie zainspiruje
To ja takiej dobrej opieki nie miałam. Wanny to mi nikt nie zaproponował, badań żadnych nie miałam robionych. Ale może dlatego, że przyjechałam do szpitala ze skurczami mocnymi co 2-3 min. Nie pamiętam żadnego faceta, same kobiety były przy mnie, chyba z 4, więc ciężko mi było zapamiętać. A to ja miałam mocny apetyt. Jak w ciąży nie miałam zachcianek, tak po porodzie byłam strasznie głodna, w sumie do teraz mi zostało. W ogóle ilość lekarzy i obchodów codziennych mnie przerastała, co chwilę ktoś wchodził do sali i za każdym razem ktoś inny. Tu zmierzyli temp Małemu, zaraz ktoś inny mi, potem kąpiel, potem obchód ginekologa, obchód pediatry, tu doradca laktacyjny, kardiolog, okłady.. Ciężko mi było spamiętać wszystkich.
Zapamiętałam jedną taką starszą kobietę w krótkich włosach. Nie należała do najmilszych i robiła problemy z wypisami do domu. Dziewczynę nie chciała puścić, bo nie chciała spróbować karmić piersią
Byłam chyba w sali 137 o ile dobrze pamiętam.
A przy diecie cukrzycowej miałam to samo tylko np pieczywo było ciemne (albo barwione)
Nie, nie miałam rodzinnegoNo obchodow było dużo...nam wmawiala pediatra zoltaczke ale zrobili badanie krwi i nie było a miałaś poród rodzinny? Ja bez męża bym chyba nie dała rady
To wszystko mają, projektor też, misia szumisia mają, duży zapas pampersow...