O Boże, Adeline . Nie było mnie już wieczorem, dopiero teraz czytam. Co Ty mówisz. Przecież wszystko było ok, i tak nagle coś??? Nie wierzę. Te bóle brzucha i zatkanie miało jakiś związek z Dzieckiem? Jeeezuuuu... Adeline, mocno mocno Cię ściskam, jejku tak strasznie mi przykro, aż się poryczałam. Nie mogę sobie nawet wyobrazić jak się teraz czujesz.
Przepraszam, nie chcę siać zamętu, ale mnie się wydaje, że przy takim Maleństwie, które ma jakieś 60mm to przezierność karkowa 15mm to coś nie tak. Może to faktycznie jakaś torbiel, tak jak Twój lekarz zauważył? To oczywiście też niepokojąco sprawa, ale nie od razu dziecko ciężko chore genetycznie.
Ale sposób przekazania Ci takiej informacji przez tego lekarza to jakiś dramat... I nie chodzi już o to, że się może pomylił (mam taką nadzieję!!), nie będę go od konowałów wyzywać, bo nie wiem jak było. Jakieś błędy w badaniu mogą się zdarzyć każdemu lekarzowi i każdej maszynie. Chodzi mi o to, jak Ci to wszystko przekazał, tak bezdusznie. Nawet gorszy dzień go nie tłumaczy. Wszystko da się pacjentowi przekazać z taktem i kulturalnie.
GuaRaNa, no to rzeczywiście bardzo nieciekawie i niepokojąco. Szczęście w nieszczęściu, że się to stało w szpitalu. Trzymam kciuki, żeby się okazało, że to przemęczenie męża, a nie coś poważniejszego. Może zwaliła go taka mieszanka przemęczeniowo-emocjonalna. Całkiem możliwe. Kiedy wyniki będzie miał?
Beata1313, współczuję szpitala w domu. Zdrowia dla całej rodzinki! No i cukrzyca najwyraźniej nieunikniona . Kiepskie wyniki na czczo. Ojjj, tego Ci jeszcze bardziej współczuję. To jest istny wrzód na doopie. To chyba nawet dieta nie pomoże, nie? Skoro już na czczo normy przekroczone?
Luska już pewnie dojeżdża do lekarza . Ja dzisiaj na 17:40 idę, ale nie na genetyczne, na zwykłą wizytę. Na szczęście do MOJEJ gin, wszystko zobaczę i się dowiem. Zaczynam mieć za przeproszeniem sraczkę....
Adeline, mam nadzieję, że jednak udało się odpocząć w nocy i wstałaś z lżejszą głową gotowa do działania. Koniecznie powtórz badania - z resztą wiesz to... Tylko martwię się, więc jak stara baba piszę Ja bym na pewno też dzwoniła do mojej gin. Może w takiej sytuacji i on gdzieś Cię skieruje i przepchnie. No po prostu nie mogę uwierzyć, że Twój lekarz prowadzący i lekarz robiący wcześniej USG genetyczne nie zauważyłby takiej anomalii... Trzymam mocno kciuki za lepsze wieści. Tulam mocno.
Przepraszam, nie chcę siać zamętu, ale mnie się wydaje, że przy takim Maleństwie, które ma jakieś 60mm to przezierność karkowa 15mm to coś nie tak. Może to faktycznie jakaś torbiel, tak jak Twój lekarz zauważył? To oczywiście też niepokojąco sprawa, ale nie od razu dziecko ciężko chore genetycznie.
Ale sposób przekazania Ci takiej informacji przez tego lekarza to jakiś dramat... I nie chodzi już o to, że się może pomylił (mam taką nadzieję!!), nie będę go od konowałów wyzywać, bo nie wiem jak było. Jakieś błędy w badaniu mogą się zdarzyć każdemu lekarzowi i każdej maszynie. Chodzi mi o to, jak Ci to wszystko przekazał, tak bezdusznie. Nawet gorszy dzień go nie tłumaczy. Wszystko da się pacjentowi przekazać z taktem i kulturalnie.
GuaRaNa, no to rzeczywiście bardzo nieciekawie i niepokojąco. Szczęście w nieszczęściu, że się to stało w szpitalu. Trzymam kciuki, żeby się okazało, że to przemęczenie męża, a nie coś poważniejszego. Może zwaliła go taka mieszanka przemęczeniowo-emocjonalna. Całkiem możliwe. Kiedy wyniki będzie miał?
Beata1313, współczuję szpitala w domu. Zdrowia dla całej rodzinki! No i cukrzyca najwyraźniej nieunikniona . Kiepskie wyniki na czczo. Ojjj, tego Ci jeszcze bardziej współczuję. To jest istny wrzód na doopie. To chyba nawet dieta nie pomoże, nie? Skoro już na czczo normy przekroczone?
Luska już pewnie dojeżdża do lekarza . Ja dzisiaj na 17:40 idę, ale nie na genetyczne, na zwykłą wizytę. Na szczęście do MOJEJ gin, wszystko zobaczę i się dowiem. Zaczynam mieć za przeproszeniem sraczkę....
Adeline, mam nadzieję, że jednak udało się odpocząć w nocy i wstałaś z lżejszą głową gotowa do działania. Koniecznie powtórz badania - z resztą wiesz to... Tylko martwię się, więc jak stara baba piszę Ja bym na pewno też dzwoniła do mojej gin. Może w takiej sytuacji i on gdzieś Cię skieruje i przepchnie. No po prostu nie mogę uwierzyć, że Twój lekarz prowadzący i lekarz robiący wcześniej USG genetyczne nie zauważyłby takiej anomalii... Trzymam mocno kciuki za lepsze wieści. Tulam mocno.