reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2015

Chilling - uważam że kary nie są tym co chce stosować dla swoich dzieci.mysle też że w przedszkolu czy szkole nie jest to słuszne, choć oczywiście w placówkach oświatowych jakiś model trzeba przyjąć a bez współpracy z rodzicami ciężko pewnie przyjąć inny model. Ten jest stary i utraty i wygodny.
 
reklama
Tak jest w szkołach, nie uczysz się 1, złe zachowanie - uwaga i obniżenie oceny z zachowania. Niektóre nauczycielki stosują, pisanie za karę, zadania za karę. Taki jest system, nie może cierpieć 20 dzieci bo jeden rozwala zajęcia. Różnie to bywa że wsparciem że strony rodziców. Jeden pogada z dzieckiem i po problemie, a drugi odpowie, że sobie nie radzi i tak już jest. Strona jest z książki z 2014 roku, także model stary, ale podtrzymywany. Inaczej też na dziecko patrzy rodzic, a inaczej pedagog. Generalnie każdy rodzic ma inny pomysł na swoje dziecko, zna je najlepiej i ja zawsze pytałam rodziców dzieci jak sobie radzą z nimi, żebym też wiedziała. I tego się trzymałam o ile to działało, jak nie to sorry, ale wracamy do systemu szkolnego.
 
Ostatnia edycja:
Lucere ja towniez nie lubie karac.. u mnie to jest ostattecznosc.. z reguly sa to kary typu brak slodyczy czu bajek wiec tylko dla ich zdrowia.
Nie chcialabym by moje dziecko robilo zadania za kare bo wvten sposob tylko zniechecilo by sie do nauki.. juz wolalabym by byly wyslane do dyrektora.. zrsszta u chlopcow w szkole jsst system kary.. zielona pomarancxowa czerwona. Jak dzircko nie slucha dostaje upomnienie- pomaranczowa karta, za drugim razem czerwona. Jezeli grzwczne ma zielona karte.
Jezeli mimo czerwonej karty nadal niegrzeczne to rozmowa z pania dyrektor(ktora wszystkir dzieci bardzo lubia)
Jezli maja czerwona karte to traca golden time w ktory. Sobir wybieraja co robia. Maja 5, 10lub 15 minut (karty maja zmieniane do przerwy pozniej znowu szansa i do lanchu i znowu od nowa do czasu kiedy maja golden time. Czyli jezeli sa caly dzien grzeczni ti 15minut jezeli nie to 10 lub 5 ..
W tym czasie moga pograc na komputerze poczytac ksiazki czy isc do sali zabaw.

Ja w domu staram sie ich motywowac nagrodami. Staram sie nie kpwoc jak nie posprzatasz pokoju to .. tylko raczej jezeli posprzatasz pokoj to bedziesz mogl...

A i za kazdy dzien kiedy wszkole maja caly dzien zielona karte (kiedys byl problem z alexem o czym mi nauczycirlka powiedziala pi 2 miesiacach) dostaja 20p czyli jakby 20g
Jezeli cale5 dni sa na zielonej karcie ti maja 1f zebrany z tych 20p plus 1 f zavto ze yak bypo caly tydzien ;)

U nas to dziala :) takze ja jestem za nagradzaniem a kara dopiero jak niv nie zadziala..wiec malo sie karamy bo oni przewaznie wola motywacje ;)
 
Sann jesteś doskonałym przykładem na to, że lepiej być nadgorliwym niż coś lekceważyć, bo o jedną olewkę może być za dużo.

Co do kar, to uważam że za dużą wagę przyklada się do karania A nagradzanie w pl praktycznie nie istnieje. Uważam że nagradzanie powinno być częstsze albo chociaż na równo traktowane jak karanie.
 
Na ambitne dzieciaki motywacja jak najbardziej, kary niestety czasami muszą wystąpić. Zajęcia miałam w kilku szkołach na raz więc widziałam różne formy. Kolorowe kropki są bardzo częste, podobny system nagród, wybór formy wolnego czasu. Uczyli mnie w szkole też, że nie zawsze mamy motywować, dziecko też ma robić coś bezinteresownie, bo będzie robić tylko to co mu się opłaci. Generalnie ja byłam za rozmową, nauką zasad moralnych, ale też wytyczne granic z wytłumaczenie dlaczego właśnie tak i ustaleniu co grozi za ich nie przestrzeganie, brak slodyczy, 5 minut w ciszy, itp., to można z dzieckiem ustalić.
 
Zgadzam się chilling że musi być wytyczanie granic bo inaczej dziecko traci też poczuciw bezpieczeństwa. U nas w domu jest tak jak u Akuku, kara oznacza zazwyczaj brak bajki czy nie wychodzi na dwór. My staramy się też nie podnosić głosu, nie dlatego że jestem przeciwna ale dlatego że Marta jest bardzo wrażliwa. Wystarczy podnieść głos i ona już ma oczy pełne łez. Generalnie sprowadza się to do tego że do dzieci powinno się podchodzić indywidualnie. Ja w życiu na dziecko ręki nie podniosłam i mam nadzieję że tego nie zrobię. Dla mnie danie klapsa to taka porażka rodzica. Nie wiemy co zrobić i z bezsilności dajemy klapsa. Mi też czasem nerwy puszczą bo jestem tylko człowiekiem ale wtedy idę na balkon, dwa wdechy i idę pogadać z dzieckiem.
 
Ja uwazam ze czasem karac trzeba bo dziecko musi wiedziec ze tak nie wolno robic. Ja karze bardzo rzadko. Jak robi cos co wie ze nie wolno robic np bo moze sobie zrobic krzywde i po moich prosba dalej to robi wiec mowie ze jesli jeszcze raz to zrobi bedzie miec kare i jesli to zrobi to ja ma. Prowadze ja do kuchni i chwile tam zostawiam i mowie ze ma kare. Nawet drzwi nie zamykam tylko lekko przymykam i za nimi stoje. Ona oczywiscie placze, ja wchodze tlumacze jeszcze raz dlaczego miala kare i przytulamy sie i po sprawie.
Czasem tez jest brak bajek albo slodyczczy itp. Ale generalnie rzadko ja karze bo jest w miare grzeczna.
A co do nagradzania to w sumie nagradzam za rzeczy wyjatkowe. Np jak nauczyla sie sama zasypiac to dostala prezent - zabawke. A tak na codzien to nagrodza jest naklejka lub stempelkiem np za ladnie zjedzony obiad ( bo ona taki troche niejadek) za posprzatanie zabawek itp
 
Chilling - pewnie masz rację że w szkołach trzeba stosować kary. Nam w domu czasem ciężko zapanować nad dzieckiem a co dopiero nad 20stka. Ale pewnie m.in dlatego coraz częściej rodzice podejmują się tzw domowego nauczania co doskonale rozumiem. Bardzo mi ta idea odpowiada.

Akuku - a może podejście - ja cie proszę o posprzatanie pokoju, a ty chcesz to i to. Możemy dojść do porozumienia i spełnić nawzajem swoje oczekiwania. Czy coś w tym stylu...

Lilija - to prawda, dobre rzeczy są dla nas oczywiste i pewnie dlatego ludzie wolą karać niż wzmacniać pozytywnie. Ale też tak jak pisze chilling - nagradzajac ciągle uczymy dziecko tego że robi coś dla nagrody a nie dla własnej satysfakcji czy zrobienia czegoś dobrze.

Panikara - wg mnie stawianie granic a karanie to zupełnie inne rzeczy. Karzac nie uczysz dziecka granic tylko wywołujesz w nim bunt i złość najczęściej.

Ale moje podejście jeszcze z pewnością zweryfikuje życie, bo mam jeszcze małe dzieci.. Zobaczymy co powiem za 2,3 lata :-)
 
reklama
Lucere tak oni posprzataja ale te tysiac razy musze prosic..
Troche moja wina bo maja zabawki typu lego iyd i jak emis zaczal raczkieac to nie zawsze ich dopilnowalam.. a oni potrafili zgarnac na boki lu od lozko hehe.
Ogolnie musze pilnowac by odkladali na miejsce.

Kupili sobie nowe lrgo ktorego nie moga otworzyc puki nie posegreguja do konca lego... takze motywacja czeka :)
 
Do góry