Podziwiam dziewczyny, które mają więcej dzieci i ogarniają je wszystkie...
U nas reszta dnia też średnia. Tzn. na meczu siatkówki w końcu się porządnie przyssała, chyba ponad pół godziny jadła i usnęła. Pojechałam do pracy zawieźć dokumenty do macierzyńskiego. Oczywiście w samochodzie pięknie spała, tam na miejscu też. Wszyscy myślą, że mam w domu takiego aniołka. Niestety jak wróciłam, położyłam ją w łóżeczku, to zaraz znów się zaczęło. Nie dałam rady nawet usmażyć ryb, które kupiłam na obiad. Całe popołudnie i wieczór karmienia, przewijania, usypiania, a i tak jak tylko poleżała trochę w łóżeczku, to zaraz znów się budziła i krzyczała. Kolejne 2 próby z chustą tylko pogarszały sytuację. Dopiero jak mż wrócił wieczorem, mogłam coś zjeść oprócz przekąsek. Dzisiaj akurat rano też miał coś na 9, więc cały dzień musiałam sobie radzić. Jednak chociaż jak jest rano w domu, to mam czas zjeść śniadanie, czy wziąć spokojnie prysznic.
My też mamy trochę problem z fałdkami. To chyba przez to, że taka żarłoczna jest
W czwartek pójdę do położnej, to ją zważymy.
Dobrze, że chociaż wieczory mamy spokojne - teraz od ok. 23 śpi ładnie w łóżeczku. Znów aniołek, ciekawe ile pośpi, ja spróbuję się położyć bez budzenia jej.