reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpniowe mamy 2015

Cześć. Lilija mój mąż pracuje w zakładzie karnym, najpierw był w ochronie a teraz jest szefem kuchni i nadzoruje skazanych. Teraz miałby być odpowiedzialny za np zamówienia i dostawy wiec wg mnie większa odpowiedzialność i większe prawdopodobieństwo pomyłek. Nie wiem już sama co myśleć, najgorsze że nie mogę powiedzieć tego co myślę bo zaraz strzela focha albo mówi że zawsze widzę wszystko w czarnych barwach. Mi układać życie to potrafi, ostatnio miał w planach przejąć mały interes po ciotce. Ja miałabym zajmować się dziećmi, domem i jeszcze własnym biznesem. (I to najlepiej już na początku przyszłego roku) Gdyby został na tym stanowisku co jest to pewnie bym się zgodziła a tak to wolę mała odchowac i wtedy poszukać pracy.
 
reklama
Macie rację że godziny pracy tak w ogóle nie mają znaczenia jeżeli chodzi o zaangażowanie przy dzieciach. Powiem Wam tak, mój m jak urodził się Robert to był bardzo zaangażowany, pomagał we wszystkim nawet w nocy wstawał i robił mleko bo nie karmiłam piersią ale to się zmieniło, teraz jak pracuje to wraca śmiertelnie zmęczony, bawić się z małym nie ma większej ochoty, jak ma umyć małego to robi to z musem (wcześniej tylko ja go mylam ale teraz jest mi ciężko z tym wielkim brzuchem) a co będzie jak zacznie chodzić codziennie do pracy? Ja się po prostu boję że zostanę ze wszystkim sama i że wróci ta cholerna depresja.... ; (
 
Przepraszam, ze będę może brutalna, ale fiolka, nie pozwól sobie na depresje.
Dzieci sa absorbujące, wymagają dużo pracy, ale ta praca jest z cudownym wynagrodzeniem.
Moj ex nie tknął
Palcem przy dzieciach.
Nie kapał ich nigdy do momentu aż sie rozstaliśmy i wtedy musiał ich u siebie umyć.

Wszystko można pogodzić, to kwestia organizacji. I tylko kilka lat, bo te lata z małym
Dzieckiem uciekają bardzo szybko.

Ja nawet nie oczekuje, ze moj m bedzie wstawał do loli, bo pracuje od 7.30-23/24 z 2-3h przerwa i jest w tej chwili jedynym żywicielem rodziny, ja
Prace
Swoją mam z domu, choc nie będę brać projektów przez przynajmniej rok, no
To sie wiąże z podróżami.
Nie mam sumienia budzić Seby w nocy, zeby jeszcze do dziecka nieprzytomny wstawał, ja wiem ze mu serce i tak
Pękać bedzie, ze nie bedzie mógł buc ze swoim dzieckiem, oprócz sporadycznych dni wolnych.

Myśle fiolka, ze u ciebie problem jest inny.
Ty sayczajnie może nie jesteś z twoim m szczęśliwa i wtedy tak na prawde wszystko jest nie tak. On ucieka, tu sie denerwujesz, nikt nie ma na nic ochoty.
Ojciec uciekający od dziecka....

Znajdź w sobie radość. Jak to bedzie, wtedy cała reszta bedzie nieważna.
Nie umiem tego wytłumaczyć.

Mam tylko i wyłącznie swoje doświadczenie.
Brutalne
Bo ja odeszłam od męża z dnia na dzień. Nie mając nic.
Zabrał wszystko.,
Zostawił z długiem i drogim mieszkaniem do opłacania.
Nie miałam nawet dostępu do konta, moich pieniędzy, spakował moje ubrania, groził śmiercią, nie pozwolił spać
Przez 6dni o nocy i to i tak była najlepsza
Decyzja jaka kiedykolwiek z życiu podjęłam. Jak ktoś jest tal bardzo nieszczęśliwy, to to zmienia i tyle. Robi sie to wlasnie dobra dzieci, by dać im przykład lepszego życia!
Jak odeszłam, pożyczyłam pieniądze, ktore spłacam jeszcze w zeszłym roku.
Zmieniłam wszystko.
Mimo iż mialam straszna
Walkę do stoczenia z nim, dałam radę i można dać radę w najbardziej spartańskich warunkach!
Wiec znajdź w sobie sile, chęć, nie daj sie depresji (ja tez byłam na terapii) bo siła jest w nas! MoE jest to jakiś beznadziejny slogan rodem z coehlo,a moje własne doświadczenie. Choćby sr...alo
Na nas niebo, damy radę, tylko
Miej na to pomysł.

Ogarnąć
Dwoje dzieci to nie problem. Uwierz mi. Sama czy z nieobecnym, męczącym mężem.
Większy problem masz z ustawieniem swojego małżeństwa. Ale to tylko tyle wiem ze szczątkowych informacji na ten temat.
Cokolwiek nie bedzie, głowa do góry i pamiętaj, ze sile masz w sobie, tylko jej poszukaj! A skoro nie widzisz, to znaczy ze jeszcze nie jest tak złe, jak sie wydaje ;)

Przepraszam, ze komuś sie to może nie podobać, ale Akuku ma tez do ogarnięcia juz niedługo 4dzieci, męża tez prawie nie ma i daje radę jeszcze z uśmiechem na twarzy.

Znajdujmy cel i radość w najmniejszych rzeczach!
To na prawde działa.
Czasami nie zdajemy sobie sprawy jak wiele mamy, dopoki tego nie stracimy.

Ja zaznałam w życiu wiele.
Bylam zgwałcona przez osobę, która tak bardzo kochałam. Jestem kochana, jestem mama, znow odzyskałam wiarę w czlowiekami choc myślałam ze do końca życia będę nienawidziec. Byłam i na salonach wielkich w Londynie i w dołku takim, ze zbierałam po groszu, zeby dzieciom kupić jedzenie, sama nie jedząc dwa dni. Wstydziłam sie rodzicom przyznać nawet, bo oni jeszcze w szoku byli po
Moim odejściu (długa historia) wiec ja WIEM ze można wyjsć ze wszystkiego. Czego tobie fiolka życzę.
Tylko znajdź bodziec i nie wstydz sie życia!

A teraz sie chyba powinnam zamknąć ;)
 
Dzieci sa darem. Nie przykrym obowiązkiem. Im nie potrzeba kolorowych zabawek. A człowieczeństwa i uśmiechu, ciepła i naszego czasu.
Wiem
Co mowię.


Masz więcej niż wielu innych ludzi i wybór godzin pracy jest często zwykłym luksusem.
 
Ostatnia edycja:
Fiolka i dAsz radę! Wierze bardzo! Tylko sie wycisz.
Nie jest łatwe. Absolutnie! Ale skoro stać cię na powiedzenie tego głośno, to juz jest wiele! Osoby, ktore na prawde nie dają sobie rady często milczą, wiec i tak jesteś o krok do przodu! Trzymam bardzo bardzo mocno kciuki!
Wiem, WIEM ze dasz radę. Z nim
Czy bez niego, czy z nieobecnym nim. [emoji173]️[emoji173]️[emoji173]️
Ja nie jestem fantastyczna osoba. Jestem wielokrotnie
Złamanym
Człowiekiem.
Jakkolwiek do wyglada.
 
ANNEY podziwiam Cie za to co napisałaś. Faktycznie tak jest. W życiu gdy nie mamy wyjścia możemy pokonać naprawdę wszystko! Ja nie miałam tak drastycznych przeżyć jak Ty, ale czasami też nie było lekko i trzeba było kombinować co dziecku do jedzenia dać.
Gdy stajemy się matkami stajemy się sto razy silniejsze i potrafimy znieść więcej. Dziecko potrzebuje tak naprawdę niewiele bo w rzeczywistości potrzebuje mleka mamy i miłości (na początku). Nie potrzebuje cudownych zabawek, leżaczków i innych bzdet. Gdy miała mi się córeczka urodzić to martwiłam się, że nie mamy odpowiednich warunków a tylko 4 ściany, mały pokój... potem dorosłam i teraz wiem co najważniejsze jest dla dziecka.. MAMA. Każdy ma kryzysy i czasami wystarczy porozmawiać... czasami trzeba odejść..
Każdy przypadek jest inny... mi się czasami wydaje, że za dużo wymagam od mojego M. Bo on też sie wieloma rzeczami martwi i czasami nie wiemy co facetom w głowie siedzi. On nie wykazuje zainteresowania tym, ze jestem w ciąży.. mi się wydaje, że mnie olewa a on mówi, że nie cieszy się bo boi się, że coś może się stać. Mówi, że ucieszy się jak zobaczy, że po porodzie wszystko jest ok... może to nasze hormony sprawiają, że stajemy się jędzami?
 
reklama
Ech dużo moznaby pisać.
Tak wlasnie po nocy dyskutujemy z seba na temat gowniarzu, których teraz mamy w domu. Pokolenie Y

Serce pęka.
 
Do góry