słowiczek
mama pisklaczków
Cześć
A ja znowu z dołem.
Mężowy znowu wyjechał. Eh, nic mi się nie chce.
Dobrze, że dzieciarnia śpi. Tylko Łukasz coś się wierci. Wasze dzidziawy też tak strasznie się wiercą. No bo ja młodego średnio co pół godziny w nocy poprawiam. A to gdzieś zawędruje a to na mnie wlezie i mnie ślini a to się przewróci itd. Śpę jak zając pod miedzą...
I na dodatek pokarm mi zanika. Zaczęło się podpajanie nutramigenem i zupkami i moje nerwy i pokarmu niet. A u Was, karmiących jeszcze jak sprawa wygląda??
Najgorzej to jest w nocy.Co godzinkę cycuś. Ledwo zasnę a on już głodny. Zaczyna mnie to wykończać.
Jeszcze żeby ten cholerny nutramigen pił więcej. A on tylko ze dwa razy dziennie i tylko 60ml.
Nie wiem znowu co robić. Kupić bebiko i mieszać z nutramigenem??
Całkowicie zrezygnować z piersi??
A jeszcze przeprowadzka. To dodatkowo jakoś denerwująco na mnie działa i stąd zanik??
Przy Gabie też tak miałam. Jak mała miała 4 miesiące i się przeprowadzaliśmy to już miałam pokarmu mniej a później już po udało mi się dwa tygodnie pociągnąć i koniec...
Ehhhhh, jak zwykle marudzę...
A ja znowu z dołem.
Mężowy znowu wyjechał. Eh, nic mi się nie chce.
Dobrze, że dzieciarnia śpi. Tylko Łukasz coś się wierci. Wasze dzidziawy też tak strasznie się wiercą. No bo ja młodego średnio co pół godziny w nocy poprawiam. A to gdzieś zawędruje a to na mnie wlezie i mnie ślini a to się przewróci itd. Śpę jak zając pod miedzą...
I na dodatek pokarm mi zanika. Zaczęło się podpajanie nutramigenem i zupkami i moje nerwy i pokarmu niet. A u Was, karmiących jeszcze jak sprawa wygląda??
Najgorzej to jest w nocy.Co godzinkę cycuś. Ledwo zasnę a on już głodny. Zaczyna mnie to wykończać.
Jeszcze żeby ten cholerny nutramigen pił więcej. A on tylko ze dwa razy dziennie i tylko 60ml.
Nie wiem znowu co robić. Kupić bebiko i mieszać z nutramigenem??
Całkowicie zrezygnować z piersi??
A jeszcze przeprowadzka. To dodatkowo jakoś denerwująco na mnie działa i stąd zanik??
Przy Gabie też tak miałam. Jak mała miała 4 miesiące i się przeprowadzaliśmy to już miałam pokarmu mniej a później już po udało mi się dwa tygodnie pociągnąć i koniec...
Ehhhhh, jak zwykle marudzę...