słowiczek
mama pisklaczków
Dziś w nocy mieliśmy jazdę i to przez kaczusię... Oto historia. ;D ;D ;D
Gaba dostała w prezencie kaczkę, która po naciśnięciu mechanizmu głośno kwacze.Kilka razy zrobi kwa kwa kwa i później przestaje.
Dziś w nocy obudziło mnie głośne kwa kwa kwa...,było około 3.30, wstaję, idę do Gaby ( myślałam, że ona po ciemku się bawi, bo takie sytuacje się zdarzały wiele razy) i patrzę a mąż walczy z kaczką żeby ją wyłączyć. Pytam się męża : A cię co wzięło na zabawę? Okazało się, ze kaczka już wcześniej około 1.30 też kwakała,wpadł do pokoju Gaby, a ona wystraszona nie wiedziała co się dzieje...,no ale udało mu się ją uciszyć.... na dwie godziny. No, ale jest już 3.30 a kwaczusia za nic w świecie nie chciała się wyłączyć i tylko kwakała ;D ;D ;D. Po jakimś czasie jednak zamilkła.
Kazałam mężowi wywalić kaczkę na balkon, pomyślałam, ze może ten cały mechanizm zmarznie i nie będzie kwakać.
Położyliśmy się spać a tu nagle z za drzwi balkonowych kwa kwa kwa kwa kwa kwa.... ;D ;D ;D
No i mąż nie wytrzymał i kaczka musiała nauczyć się latać z 4 piętra...
Leży teraz kaczusia na śniegu i mrozie. Jak mąż wróci z pracy to chyba poproszę go aby przyniósł ją, chyba, że do tej pory ktoś ją sobie przygarnie...
Co sobie przypomnę jak on ( mąż) naparza tą kaczkę aby się zamknęła to leję ze śmiecu... ;D ;D ;D
Gaba dostała w prezencie kaczkę, która po naciśnięciu mechanizmu głośno kwacze.Kilka razy zrobi kwa kwa kwa i później przestaje.
Dziś w nocy obudziło mnie głośne kwa kwa kwa...,było około 3.30, wstaję, idę do Gaby ( myślałam, że ona po ciemku się bawi, bo takie sytuacje się zdarzały wiele razy) i patrzę a mąż walczy z kaczką żeby ją wyłączyć. Pytam się męża : A cię co wzięło na zabawę? Okazało się, ze kaczka już wcześniej około 1.30 też kwakała,wpadł do pokoju Gaby, a ona wystraszona nie wiedziała co się dzieje...,no ale udało mu się ją uciszyć.... na dwie godziny. No, ale jest już 3.30 a kwaczusia za nic w świecie nie chciała się wyłączyć i tylko kwakała ;D ;D ;D. Po jakimś czasie jednak zamilkła.
Kazałam mężowi wywalić kaczkę na balkon, pomyślałam, ze może ten cały mechanizm zmarznie i nie będzie kwakać.
Położyliśmy się spać a tu nagle z za drzwi balkonowych kwa kwa kwa kwa kwa kwa.... ;D ;D ;D
No i mąż nie wytrzymał i kaczka musiała nauczyć się latać z 4 piętra...
Leży teraz kaczusia na śniegu i mrozie. Jak mąż wróci z pracy to chyba poproszę go aby przyniósł ją, chyba, że do tej pory ktoś ją sobie przygarnie...
Co sobie przypomnę jak on ( mąż) naparza tą kaczkę aby się zamknęła to leję ze śmiecu... ;D ;D ;D