Gaga, a ja jestem polonistka. I ze studiów miałam sobie zachować spisy lektur, żeby mieć co czytać przez reszte życia ;-) Gdzieś pewnie są w piwnicy... Tylko że poloniści najczęściej bidę klepią, bo to żaden dochodowy kierunek. Matma chyba praktyczniejsza.
A ja też wolę góry od morza, tylko to cały dzień na podróż. Najbliżej w Sudety - jakieś 7 godzin, Tatry jeszcze więcej. Na studiach chodziliśmy po Kotlinie Kłodzkiej, w podstawówce (wtedy jeszcze bez Tomka) - po Beskidach. Ech, ciągnie mnie tam. Jak będzie jakaś forsa, to chcemy w sierpniu pojechać z maluchami gdzieś w Beskidy właśnie, to do Krakowa zajrzymy, niech się Majutek z Maraskiem pozna na żywo (pewnie trzy dni w jedną stronę
)
A ja też wolę góry od morza, tylko to cały dzień na podróż. Najbliżej w Sudety - jakieś 7 godzin, Tatry jeszcze więcej. Na studiach chodziliśmy po Kotlinie Kłodzkiej, w podstawówce (wtedy jeszcze bez Tomka) - po Beskidach. Ech, ciągnie mnie tam. Jak będzie jakaś forsa, to chcemy w sierpniu pojechać z maluchami gdzieś w Beskidy właśnie, to do Krakowa zajrzymy, niech się Majutek z Maraskiem pozna na żywo (pewnie trzy dni w jedną stronę