reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

sierpniowa mama

Dobra, a teraz o wózkach...
W naszej przychodni wewnątrz jest zjazd i duża winda, żeby wjechać na piętro. Szerokie korytarze i drzwi do gabinetów. Zawsze można wjechać wózkiem i do lekarza, i na szczepienie. Jak jadę z Tomkiem samochodem, to nie ma problemu, bierzemy dzieci na ręce. Ale często jeździłam sama - dwójka dzieci, wózek, zimą kurtki, czapki, torba. Zawsze z taką górą rzeczy wjeżdżałam sobie.
Wczoraj pojechałam do alergologa (wizyta z funduszu, a którą CZEKAłAM OD mARKOWEGO ZAPALENA płuc, czyli ponad dwa miesiące). Podjazd dziurawy, w środku wąskie korytarze kupa schodów do gabinetu. Na SZCZęSCIE MAłAM ZE SOBą TEN MALUTKI WóZEK, WIęC DAłAM RADę SAMA.
Dziecko samo nie chodzi, więc nie puszczę, żeby sobie postało. Poza tym Marasek spał. Wjeżdżam do gabinetu i słyszę podniesionym głosem "Proszę wyjść z tym wózkiem". Przez mment przemknęło mi, żeby wyjść i nie wrócić. Powstrzymałam się, ciekawa, co będzie dalej. Pytam "Dlaczego?". "Proszę pani, to jest gabinet lekarski!". Cisnęło mi się na usta "No to co...", ale się powstrzymałam. Marasek leciał przez ręce, jeszcze kurtka, torba, jakoś sę pozbierałam. "To może go pani położy na łózku". Nie wiem, czy mówiła poważnie, przecież to łóżko wysokie, a dzieci się wiercą przez sen, Maras spadł by w ciągu minuty pewnie.
Wizyta tak se, jakoś przeszła, choć już czułam awersję do baby. Na koniec, już przy drzwiach mówię jej, że byłam u wielu lekarzy i nikt mnie z wózkiem z małym dzieckiem nie wyprosił. A ona na to, że przecież chodzę z tym wózkiem po ulicy i dlategop nie można, bo takie są wymogi sanepidu. Już za drzwiami przyszło mi do głowy, że mogłam zapytać, czy następnym razem będzie mi kazała zostawić za drzwiami buty, bo też w nich chodzę po ulicy... A potem napisałam do dziewczyn do gazety, żeby sprawdziły ten sanepid i okazało się oczywiście, że to wierutna bzdura. Pani doktor musiała pokazać władzę nad pacjentką. Chyba więcej do niej nie pójdę, bardziej podobał mi się ten alergolog, u którego byłam miesiąc temu prywatnie, a on też się stara o kontrakt z funduszem i lada dzień może też będzie za darmo...
 
reklama
Domicela trzymaj sie dzielnie i pozdrow męża !!

dzis do Liwii dentystka przyjezdza ! bo stwierdziła ze po co od małego stresowac gabinetem  ;D no zobaczymy jak to bedzie !!

No ja tez jak mam robote w domu to głównie wieczorami i na raty ! wszystko inne lezy i piszczy  :D

Oj Agata znam ten ból ja juz czekam az Liwia sie obudzi i po karmieniu ide spac bo tak to mnie trafiało jak tylko zasnełam a tu ryk ! no i pije melise na noc dla siebie i dla Liwii  8)

Goga co za pindzia !! szkoda ze o tych butach jej nie powiedziałaś !!
 
Buziaczki dla Mareczka, z okazji skończenia 10 miesiący :-* :-* :-* :-*

Dzień Dobry.

Ja tez poproszę kawkę, bo u nas pogoda okropna i usypiam. Za oknem leje deszcz więc dzisiaj cały dzień w domciu:(
Maż już w pracy, ale to ostatnie dni. Wczoraj mieliśmy takie akcje z tą jego nową pracą, że ja wymiekłam. Wyobraźcie sobie, że nasz obecny szef obiecał że do wczoraj da mu odpowiedź kiedy będzie mógł odejść. No ale po co będzie dzwonił i o 19tej dzwoni Piotrka nowy przełożony kiedy przychodzi do pracy, ale Piotrek nie zdążył odebrać. Więc od razu zaczęliśmy dzwonić do szefa, a ten co, nie odbiera połączeń:( Dzwoniliśmyd o niego z 10 razy, do jego żony i nic. Aż w końcu po godzinie łaskawie zadzwonił i jakby nigdy nic, co tam bo dzwoniłeś. I z wielką łaską powiedział, że może Piotrek odejść w środę, ale teksty mu rzuił typu: " no wiesz Piotrek ja Cię rozumiem, ale to jest mój salon i moje pieniądze...". Spoko gość, no nie, a taki fajny zawsze był. Ale tak to jest, jak się ma takiego czarnucha która za kogoś wszytsko robi i nagle chce odejść to jest problem. Sama to przerabiałam dwa razy więc wiem co to znaczy. Ale dobrze, że to się wreszcie skończyło, ja jednego jestem pewna, do pracy w salonie napewno nigdy nie wrócę, więc cieszę się że ten wychowawczy mam na półtora roku:)
 
domicela trzymaj się, zawsze ktoś ma większe problemy od nas, niech mężuś szybko wraca do zdrowia

Goga czad z tą lekarką, głupia baba pewnie z PiS-u albo co gorsza z LPR-u

agata a te butki to do spodni jak najbardziej pasuja, one są właśnie takie uniwersalne, bo ja tez raczej młodzieżowo-sportowo sie ubieram

zuzaczku tekst słodki, miodowy
 
reklama
Do góry