słowiczek
mama pisklaczków
Nie mówcie mi nic o butach !!! Ja też MUSZĘ sobie coś sprawić. Tyle, że ja nie mam czsu iść na zakupy a jak się uda wyjść to z mężem i dziećmi a oni to tak szybko, szybko, bo marudzą itd. A ja muszę dotknąć, zobaczyć, przymierzyć... Ostatnio byliśmy w centrum, chodziłam, oglądałam od sklepiku do sklepiku, po chwili mąż się pyta czy coś już wybrałam, bo już godzina minęła i oni chcą iść na zakupy!!!! I tak zawsze wszystko dla siebie kupuję. Jedna wielka gonitwa. Jak się szybko nie zdecyduję to poprostu nie będę miała. A co mam brać jak mi się nic ciekawego nie rzuciło w oczy? Na siłę? A potem i tak nie będę w tym chodzić.
I nie jest to tylko z butami tak. Tak jest ze wszystkim... Nie mam z kim dzieciarni zostawić aby wyjść spokojnie...
No, ulżyłam sobie.
Martuś, przyłączam się do zdania dziewczyn, te z kwiatuszkiem wdzięczniejsze.
Mailen, tak pracuję w domku. Już kiedyś o tym pisałam ale nie pamiętam czy Ty już byłaś...
No i wyszłam z moją ferajną do piasku. Gaba się wyszalała, Łukasz odświerzył i efekt tego taki, że o 19.30 moje kochane mordziulki poszły grzecznie spać. A jeszcze sąsiadka była u nas z dziećmi, ewakułowałyśmy się z piaskownicy bo deszcz zaczął padać i dzieciaczki jeszcze poszalały w domku...
Spokój przerywa tylko popłakiwanie Łukaszka. Albo katarek albo ząbek.
Czekam na mężowego i w przerwie pracy zaglądam tu do Was. Teraz wiecie dlaczego mnie czasem nie ma tak długo...
I nie jest to tylko z butami tak. Tak jest ze wszystkim... Nie mam z kim dzieciarni zostawić aby wyjść spokojnie...
No, ulżyłam sobie.
Martuś, przyłączam się do zdania dziewczyn, te z kwiatuszkiem wdzięczniejsze.
Mailen, tak pracuję w domku. Już kiedyś o tym pisałam ale nie pamiętam czy Ty już byłaś...
No i wyszłam z moją ferajną do piasku. Gaba się wyszalała, Łukasz odświerzył i efekt tego taki, że o 19.30 moje kochane mordziulki poszły grzecznie spać. A jeszcze sąsiadka była u nas z dziećmi, ewakułowałyśmy się z piaskownicy bo deszcz zaczął padać i dzieciaczki jeszcze poszalały w domku...
Spokój przerywa tylko popłakiwanie Łukaszka. Albo katarek albo ząbek.
Czekam na mężowego i w przerwie pracy zaglądam tu do Was. Teraz wiecie dlaczego mnie czasem nie ma tak długo...