reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Pamelcia Fakt dziewczyny Ci dobrze radzą ale jest tez druga strona. Tez bylam taka zmeczona jak Ty. Ciążą studiujac na wydziale lekarskim to byla masakra...a w dodatku na najtrudniejszym roku ale wiedzialam ze musze skonczyc rok zeby potem odzyc na dziekance i odzyskac oddech. Byly ciężkie chwile bo jak mialam zajecia na oddziale chorob zakaznych to zarazilam sie jakims syfem dostalam 40stopni goraczki...tz daleko w pracy a ja sama w domu 300km od rodziny w 21tyg ciazy...Nie wiem jak ja to przetrwalam , jakos cudem sie udalo..sesję mialam w najgorsze upaly...prawie sie toczylam bo mialam juz wielki brzuchol, zmeczona bylam, niewyspana na Maxa. Zasypialam na stojąco. Potem sie okazalo ze oblalam najtrudniejszy z 4 egzaminow bo zwyczajnie nie dalam rady fizycznie. 10wrzesnia mialam miec poprawke...rodzilam cesarka wiec ten 10wrzesnia to byl dla mnie za szybko bo rodzilam 10sierpnia. Bylam w pologu, w w pol zgieta musialam uczyc sie bez pomocy nikogo !!! Autentycznie przykladalam mala do cyca na.leżąco i czytalam material ...a to nie tam jakis glupi egzamin tylko książki 4 tomowe po 500stron. Prosilam oficjalnie dziekana o przesuniecie terminu egzaminu ze wzgledu na.moja sytuacje bo nawet dziecka nie mialam z kim zostawic. No ale jak to zwykle w Polsce dziekan wypiął sie na mnie. Wiec z 4 tygodniowym dzieckiem, po cesarce jechalam o 4 rano 300kilosow na egzamin ktorego Moglam nie zdac bo nie mialam sie jak uczyc. Moj M dostał tylko 1 dzień.wolnego wiec z 4 tyg dzieckiem jechalismy 600km jednego dnia.... Jeszcze przed tym egzaminem i przed tą całą sytuacją z dziekanem To rozważalam powrót na.uczelnie, Ale życie mi pokazało że każdy zawsze ma w d...za przeproszeniem i nigdy nie uswiadczysz pomocy. Bylam tak zmeczona i wypalona ze w ostatniej chwili , ostatniego możliwego dnia podjelam decyzje o dziekance.
Teraz jestem szczesliwa, regeneruje sily, chęć do nauki wraca i sily tez a najważniejsze se jestem z Lila. Czasami naprawde warto odpocząć a potem ruszyć z kopyta. Nie chcialabym wspominać macierzyństwa przez pryzmat egzaminow i zgrzytów w związku. Ja również nie mam pomocy od rodziny... Ale decyzji bym nie zmieniła.
To tak troche odemnie...mam nadzieje ze zrozumiesz o co mi chodzi.
 
Ostatnia edycja:
reklama
palmelcia, ja co prawda rodziłam naturalnie ale byłam cała pozszywana, a miałam dwa kolosy m.im. z prawa karnego 3 września i dałam radę i nie pamiętam tego jako traumy, a ni nie będę na to patrzyła na macierzyństwo z tej perspektywy. bardziej z tej, że jestem z siebie dumna. Na aplikację chodziłam cały rok, bo mi powiedziano albo aplikacja albo dziecko i nie miałam taryfy ulgowej żadnej. A Ty pamelcia mas pomoc teściowej, zresztą przy rocznym dziecku nie wrócisz na 100, bo będziesz miała zapieprz jak każda z nas. Najważniejsze jest czy chcesz to robić jak tak to nie rezygnuj, nie my pierwsze studiujemy i wychowujemy dzieci. Moja teściowa urodziła na 4 roku medycyny i tak miała sytuację rodzinną, że gdyby wtedy odpuściła to by studiów już nie skończyła więc ja trzymam za Ciebie kciuki.

Aia, podziwiam niezmiennie te Twoje spacery, my zalegamy w domu. Czy Twojemu Teśkowi pękają naczynka wewnątrz uszy? mojemu na każde mrozy i jak trzęsie uchem to robi sobie rany i robi nam teksańską masakrę, a u weta to już ma wykupiony abonament:tak: No tak mają psy z wielkimi uszami.
 
Biedna irisson trzymam za nią i za Ninke kciuki.
Agnieszka Kuba poliglotą będzie. Mój Maciej to pierwsze słowo powie zaraz, bo taką faze ma jego starszy brat i ciągle słyszę zaraz. Czekam na wieści od Ciebie, jak będziecie w Łodzi o każdej porze dnia i nocy. Myślami będę z Wami
PAmelcia musisz podjąc decyzję dobrą dla Ciebie. Fakt na początku nie jest za dużo kasy po studiach, ale ja tam wolę kasę za naszą pracę niż za sprzedawanie ciuchów i nikogo nie chcę obrazic, ale ja nie umiem nic sprzedac. JA kończyłam po studiach różne kursy i też nie było łatwo, małe dziecko, kredyt mieszkaniowy, rodzice finansowo nie mogli pomóc i dałam radę i cieszę się z tego, co robię i trochę już mam tak, ze praca sama mnie znajduje, więc myślę, że włożony wysiłek procentuje
U nas w sobotę wielki dzień Młody jedzie na pierwszy obóz bez mamusi i tatusia;-)
 
Ja cię Domi przeżyjesz ?? właśnie sobie zwizualizowałam jak puszczam młodego za kilka lat na obóz. Ścisnęło mnie w żołądku znaczy nie puszczać :rofl2:

A ja jestem chora. Znów mamy ten sam schemat co przed świętami. Najpierw chory Maks jak wyzdrowieje to chora Ola jak już wszyscy są zdrowi to pora na mnie :-( w życiu nie chorowałam, nawet w ciąży to pierwszy taki rok :baffled:
Ale przyszły moje kosmetyki z yves rocher więc zmykam na spa. Jako gratis dostałam krem opóźniający wyrastanie włosków więc dziś zamiast loków golenie :-D
 
Karolina to za wieczór piękności;-) No właśnie nie wiem czy przeżyję:cool: Mikołaj się cieszy, więc ja z nim, jutro wielkie pakowanie, w sobotę normalnie z fanfarami go odwozimy. Nawet M wziął wolny dzień w pracy, aby być przy tym wydarzeniu. Młodemu jutro robimy wolne w szkole, bo ma trochę katar i nie chcę, zeby na treningu to przeziębił, więc jutro napięcie sięgnie szczytu i pewnie wktóejś chwili pęknie:szok:
 
Karolina ale Was tarmoszą te choróbska, współczuję

Ojej Domi, bądź dzielna jak młody pojedzie ;-).

Dziękuję Wam wszystkim, że mnie wspieracie, to dużo dla mnie znaczy. Będę słać smsy jak wygląda sytuacja na froncie. Od jutra już pewnie mnie nie będzie bo będę nas pakować a muszę zapakować kilka opcji: krótki pobyt w szpitalu, długi pobyt w szpitalu, mój i Kuboty. Wyjeżdżamy w sobotę rano do Łodzi, w niedzielę do szpitala a w poniedziałek badanie. Wierzę, że będzie dobrze.
 
Agnieszka, haha to będziesz miała wykształciucha w domu zanim do podstawówki pójdzie, to jest coś!:-D

pamelcia, jesli jesteś bardzo zmęczona, ale tylko zmęczona, to uważam że i tak powinnaś zebrać się w sobie i jakoś przetrwać te2-3lata. Ale jeżeli czujesz że to co robisz nie ma sensu, masz depresję z tego powodu to chyba nie ma co sie szarpać. Tylko zastanów sie jak się będziesz czuła jak zrezygnujesz, czy to będzie tylko ulga że masz czas, czy też jednak żal że sie nie udało? Ja wiem, naprawdę wiem i cię rozumiem że jest ci bardzo ciężko, dopiero co przez to przechodziłam. Ale życie jest takie długie, a to tylko 3 lata męczarni. Wykształcenie może nie zawsze gwarantuje dobrej pracy, ale z pracą jest tak że raz jest, a raz jej nie ma, a wykształcenie będziesz mieć zawsze, już nikt ci tego nie zabierze. Może ta dziekanka jest dobrym rozwiązaniem? Życze ci dobrych wyborów i dużo siły:tak:

domi, rety na obóz, ja też nie wyobrażam sobie jak puszczam moją mała dziewczynkę gdzieś samą. Tylko że ona niestety coraz większa i nigdy już mniejsza nie będzie. A co to za obóz jeśli można spytać? Jakiś sportowy?
 
asia mój Tesiek to gniotsa niełamiotsa ;-) Prawie nic go nie jest w stanie ruszyć...Jedynie ponad 30 stopniowy upał. Z uszyskami nie mamy żadnych problemów, pomimo, że są wszelkie paskudztwa z nimi związane są "wpisane" w profil rasy. Ma uszy jak grube naleśniki, wiszą poniżej nosa jak schyli łeb, musi tam być mało przewiewnie, ale nigdy mu się nie paprały, ani nie uszkadzały. Nie wiem jak to jest. Ten typ tak po prostu ma. Jakiś zdrowy (odpukać) okaz się nam trafił. Poza rozlicznymi kontuzjami będącymi wynikiem nieszczęśliwych wypadków typu rozcięta opuszka, dziurawe ucho, utknięty patyk w gardle itp. nic mu nie było, a żyje już na tym łez padole lat 8:szok: Tylko babesia go trafiła od jednego jedynego kleszcza jakiego miał w życiu...Ale błyskawicznie wykryta, wyleczona w 3 dni. Ale to też można uznać za zwykły pech.

domi o matko! Na samą myśl, że puszczam córcię gdziekolwiek skóra mi cierpnie, co dopiero sama na kilka dni:szok: Oj, będzie bolało za kilka lat, będzie:-p

Agnieszka zaciskam za Was kciuki baaaardzo mocno, będzie na bank dobrze:tak:

kakakarolina współczuję:no: Faktycznie ciągły pomór u Was biedaki. Kuruj się spa jak się da:-D
 
reklama
Asia ja też wczoraj upiekłam wieczorem chleb orkiszowy, też dlatego że mi się drożdże kończą terminowo,poza tym o godzinie 21 się zorientowałam, że nie kupiłam pieczywa i nie będzie nic na śniadanie. Tylko z racji późnej pory skróciłam nieco czas wyrastania i wyszedł nieco zbity, ale fajny.

Miemie z tym okresem po porodzie to Cię pocieszę, że nie jest tak bolesny jak przed. Mówili że tak jest i przekonałam się dzisiaj że chyba czasy bardzo bolesnych miesiączek minęły.Choć nie mogę powiedzieć że czuję się super, bo czuję się okropnie.

Agnieszka fajnych masz tych swoich chłopaków :-) Niedługo Olek będzie mógł zabierać Kubusia na spacery i podrywać na niego dziewczyny ;-) Że niby taki młody tata

A my dzisiaj ze Stasiem zrobiliśmy sobie silankowe popołudnie. Napaliłam w kominku, rozłożyłam koce, poduszki i leżakowaliśmy sobie razem, Stasiek w samej pieluszce, zgasiliśmy światło, patrzyliśmy w ogień i słuchaliśmy bajki przytuleni. potem sobie zasnął a ja patrzyłam się na niego i nie mogłam uwierzyć jaka jestem szczęśliwa. TZ pojechał na mazury do rodziców, a do mnie przyjechała mama bo jutro jadę do pracy. Mam troszkę stresa bo będę w biurze sama cały dzień i muszę ogarniać sprawy obu dziewczyn, a po takiej przerwie wydaje mi się to jakimś niewykonalnym wyczynem.

Aia no właśnie jesteś dobra z tymi spacerami jeszcze z Psem w tą śnieżycę.
My też twardo chodzimy codziennie, a u mnie na wsi to o odśnieżaniu ulić i chodników to można pomarzyć. Ale targam się w zaspach przynajmniej puki mały nie uśnie, potem odśnieżam sobie ścieżkę żeby dociągnąć wózek na taras przy jadalni i tam Stasiek dosypia.
Miemie a jak u Was ze śniegiem i spacerami? Ja dzisiaj sama godzinę odśnieżałam przed domem, ale to tak żeby sobie dołożyć ruchu, bo mógł TZ przed wyjazdem. Ale chciałam się umęczyć.
 
Ostatnia edycja:
Do góry