Pamelcia Fakt dziewczyny Ci dobrze radzą ale jest tez druga strona. Tez bylam taka zmeczona jak Ty. Ciążą studiujac na wydziale lekarskim to byla masakra...a w dodatku na najtrudniejszym roku ale wiedzialam ze musze skonczyc rok zeby potem odzyc na dziekance i odzyskac oddech. Byly ciężkie chwile bo jak mialam zajecia na oddziale chorob zakaznych to zarazilam sie jakims syfem dostalam 40stopni goraczki...tz daleko w pracy a ja sama w domu 300km od rodziny w 21tyg ciazy...Nie wiem jak ja to przetrwalam , jakos cudem sie udalo..sesję mialam w najgorsze upaly...prawie sie toczylam bo mialam juz wielki brzuchol, zmeczona bylam, niewyspana na Maxa. Zasypialam na stojąco. Potem sie okazalo ze oblalam najtrudniejszy z 4 egzaminow bo zwyczajnie nie dalam rady fizycznie. 10wrzesnia mialam miec poprawke...rodzilam cesarka wiec ten 10wrzesnia to byl dla mnie za szybko bo rodzilam 10sierpnia. Bylam w pologu, w w pol zgieta musialam uczyc sie bez pomocy nikogo !!! Autentycznie przykladalam mala do cyca na.leżąco i czytalam material ...a to nie tam jakis glupi egzamin tylko książki 4 tomowe po 500stron. Prosilam oficjalnie dziekana o przesuniecie terminu egzaminu ze wzgledu na.moja sytuacje bo nawet dziecka nie mialam z kim zostawic. No ale jak to zwykle w Polsce dziekan wypiął sie na mnie. Wiec z 4 tygodniowym dzieckiem, po cesarce jechalam o 4 rano 300kilosow na egzamin ktorego Moglam nie zdac bo nie mialam sie jak uczyc. Moj M dostał tylko 1 dzień.wolnego wiec z 4 tyg dzieckiem jechalismy 600km jednego dnia.... Jeszcze przed tym egzaminem i przed tą całą sytuacją z dziekanem To rozważalam powrót na.uczelnie, Ale życie mi pokazało że każdy zawsze ma w d...za przeproszeniem i nigdy nie uswiadczysz pomocy. Bylam tak zmeczona i wypalona ze w ostatniej chwili , ostatniego możliwego dnia podjelam decyzje o dziekance.
Teraz jestem szczesliwa, regeneruje sily, chęć do nauki wraca i sily tez a najważniejsze se jestem z Lila. Czasami naprawde warto odpocząć a potem ruszyć z kopyta. Nie chcialabym wspominać macierzyństwa przez pryzmat egzaminow i zgrzytów w związku. Ja również nie mam pomocy od rodziny... Ale decyzji bym nie zmieniła.
To tak troche odemnie...mam nadzieje ze zrozumiesz o co mi chodzi.
Teraz jestem szczesliwa, regeneruje sily, chęć do nauki wraca i sily tez a najważniejsze se jestem z Lila. Czasami naprawde warto odpocząć a potem ruszyć z kopyta. Nie chcialabym wspominać macierzyństwa przez pryzmat egzaminow i zgrzytów w związku. Ja również nie mam pomocy od rodziny... Ale decyzji bym nie zmieniła.
To tak troche odemnie...mam nadzieje ze zrozumiesz o co mi chodzi.
Ostatnia edycja: