reklama
gorgusia, spokojna kąpiel i spokój przy noszeniu brzuszkiem w dół to nie dowody na to, że to nie kolka (bo nie płacze), tylko według mnie w drugą stronę - takie zabiegi właśnie łagodzą ból brzuszka. Ale może on rzeczywiście taki zmęczony jest, że mu się mega maruda włącza? Może to też skok, co? I tak go odreagowuje? My mamy mały sajgon od 4 dni. I okazuje się, że ten wieczorny płacz w dzień szczepienia to jednak nie był ze szczepienia. Bo dzień wcześniej też tak miał i do wczoraj tak było. Zobaczymy co będzie dzisiaj. Niby ma jedną drzemkę więcej niż dotychczas, bo zasypia na pół godziny gdzieś po 17:00, ale i tak jest późnym popołudniem nie do wytrzymania.
katjusza, no to masz wesoło. Dobrze, że Wiktor przy tym spokojny, że dwójka na raz nie zaczęła fiksować.
jjustyna - nie ma .
A u nas w nocy coś się podziało . Tymek jest jakiś inny od 4 dni. Do popołudnia jest świetny. Bawi się nawet sporo sam, uśmiecha się, ale późnym popołudniem nie do ogarnięcia jest , tylko na rękach i na rękach, śpiący ale nie padnie w łóżeczku, mniej je... Wczoraj w nocy ni z tego ni z owego wstał na jedzenie o 2:00 , zamiast jak od dwóch miesięcy koło 4:00. Żeby wyrównać, potem o 5:00 znowu wstał na jedzenie. Szok. A dzisiejszej nocy obudził się z płaczem o 23:00, chwilę go ponosiliśmy, powiercił się, pozłościł, postękał i po 20 minutach znowu spał. I obudził mnie dopiero o 7:25 . Nie rozumiem o co chodzi - ominął jeden posiłek i nie licząc małej przerwy przed północą spał 11,5 godziny. Dżizusie. Ciekawe czym mnie zaskoczy dzisiaj...
katjusza, no to masz wesoło. Dobrze, że Wiktor przy tym spokojny, że dwójka na raz nie zaczęła fiksować.
jjustyna - nie ma .
A u nas w nocy coś się podziało . Tymek jest jakiś inny od 4 dni. Do popołudnia jest świetny. Bawi się nawet sporo sam, uśmiecha się, ale późnym popołudniem nie do ogarnięcia jest , tylko na rękach i na rękach, śpiący ale nie padnie w łóżeczku, mniej je... Wczoraj w nocy ni z tego ni z owego wstał na jedzenie o 2:00 , zamiast jak od dwóch miesięcy koło 4:00. Żeby wyrównać, potem o 5:00 znowu wstał na jedzenie. Szok. A dzisiejszej nocy obudził się z płaczem o 23:00, chwilę go ponosiliśmy, powiercił się, pozłościł, postękał i po 20 minutach znowu spał. I obudził mnie dopiero o 7:25 . Nie rozumiem o co chodzi - ominął jeden posiłek i nie licząc małej przerwy przed północą spał 11,5 godziny. Dżizusie. Ciekawe czym mnie zaskoczy dzisiaj...
M
milionka
Gość
dziewczyny czy któraś słyszała o odwyku od BB? może rzadko piszę ale jestem cały czas a domek nawet nie ogarnięty, obiad rzadko zrobiony, pierwsza myśl jak się budzę to "co słychać u dziewczyn?"
miłego dnia
to gorsze uzaleznienie niz papierosy, wodka i dragi razem wziete
Justyna, Milionka oj tam oj tam, wystarczy internet odłączyć, ale co to za życie by było...
u mnie Młoda spała dzisiaj od 23:30-5:30, więc super, ale już od 6 Laura nam na głowach siedziała, wciąż po przestawianiu zegarka nie może tej godzinny nam oddać ;-) plus taki, że sama zdjęła pieluchę, wysikała się w nocnik, ubrała się sama w nie piżamę, o majtkach zapomniała, ale i tak super ! :-) dzisiaj powinni dzwonić z przedszkola, kiedy może przyjść na pierwszy dzień, jesteśmy tak ciekawi jak zareaguje, ale z jej empatią i uwielbieniem dzieci myślę, że szybko się zaadaptuję
u mnie Młoda spała dzisiaj od 23:30-5:30, więc super, ale już od 6 Laura nam na głowach siedziała, wciąż po przestawianiu zegarka nie może tej godzinny nam oddać ;-) plus taki, że sama zdjęła pieluchę, wysikała się w nocnik, ubrała się sama w nie piżamę, o majtkach zapomniała, ale i tak super ! :-) dzisiaj powinni dzwonić z przedszkola, kiedy może przyjść na pierwszy dzień, jesteśmy tak ciekawi jak zareaguje, ale z jej empatią i uwielbieniem dzieci myślę, że szybko się zaadaptuję
Cześć kochane ,
Właśnie wróciłyśmy z porannego spaceru. Udanego bardzo . Mam nadzieję, że staną się te wyjścia, obok tych popołudniowych nową tradycją Pies będzie zachwycony, bo dłużej połazi, pobiega w parku, Mania pośpi, czego w domu by nie zrobiła, a mama się zrelaksuje i trochę porusza - nie zaszkodzi z pewnością ;-)
Teraz Bąbel dosypia
Mania przespała znowu noc:-) Od 20 do 6 30! Pomna ostatnich potknięć z przegrzaniem mojej Małej spała w samym polarkowym śpiworku i wystarczyło. Łapki rano cieplutkie.
Ja za to miałam gorszą noc. Mąż miał "nocną" zmianę, wrócił przed 4, a ja od 2 już cała w nerwach chodziłam i oczywiście oka nie zmrużyłam. W rezultacie jak wrócił byłam wściekła, głodna i byłam bardzo niedobrą żoną dla scharowanego męża. Czasem całkiem tracę kontrolę nad swoimi humorami. Strzelam fochy jak dzieciak Dopiero po czasie przychodzi opamiętanie...Człwowiek stary a głupi.
MieMie też mam nadzieję, że to koniec walki z gondolą...Jej! Jakbym chciała, to taki luksus wychodzić z wózkiem bez wrzasków. Czysta niczym nie skalana przyjemność. Tak to ja mogę po kilka razy dziennie chadzać z całą sforą psów;-)
Cieszę się, że odwiedzą Cię rodzice. Nie ma jak mama do pomocy
gorgusia dobrze, że pospaliście, trochę się akumulatorki naładowały dzięki temu Mam nadzieję, że będziecie mieć lepszy wieczór niż ostatnie. Może być tak, że Mały jest zmęczony skrajnie wieczorem...Nawet nie chodzi o godzinę ostatniej drzemki ile o wszystkie przeżycia z dnia, które wychodzą poprzez rozdrażnienie. A jeszcze jak dochodzi nasza nerwowość robi się mieszanka wybuchowa. U mnie Mania też wieczorem potrafi dostać histerii ni z tego ni z owego. Nie trwa dłużej niż kilkadziesiąt minut, ale ciężko ją utulić. Stawiam na zmęczenie. Kolka jednak daje szereg innych objawów - twardy brzusio, prężenie się, podciąganie nóżek itd...Spróbujcie się wyciszyć maksymalnie. Albo wcześniej kłaść spać...?
katjusza hahahaha, nie powinnam się śmiać, ale rozbroił mnie Twój post. Szalona Natalcia. Wylewana dziewczyna rośnie! Dzieciaki są niesamowite
justyna mam to samo
mala.di właśnie, gdzie się podziewasz kochana?!
Irisson ale dzielna dziewczynka z Lury Gotowa na przedszkole jak nic!
dzag widzę, że wieczorny marud to jakaś norma...Jak pisałam wyżej, u nas też kwęk po 18 i tylko na rączkach;-) A noce u nas też nieprzewidywalne całkiem są. Raz prześpi ciurkiem całą, raz się budzi o 12, raz o 2 kiedy indziej o 4. Tak sobie tłumaczę, że cyrkluje i testuje jak jej będzie najlepiej...?! Ah, nie ponudzisz się z Bąbelkiem ni chwili :-)
milionka wielka jesteś, wiesz o tym?! :***
Miłego dnia!
Właśnie wróciłyśmy z porannego spaceru. Udanego bardzo . Mam nadzieję, że staną się te wyjścia, obok tych popołudniowych nową tradycją Pies będzie zachwycony, bo dłużej połazi, pobiega w parku, Mania pośpi, czego w domu by nie zrobiła, a mama się zrelaksuje i trochę porusza - nie zaszkodzi z pewnością ;-)
Teraz Bąbel dosypia
Mania przespała znowu noc:-) Od 20 do 6 30! Pomna ostatnich potknięć z przegrzaniem mojej Małej spała w samym polarkowym śpiworku i wystarczyło. Łapki rano cieplutkie.
Ja za to miałam gorszą noc. Mąż miał "nocną" zmianę, wrócił przed 4, a ja od 2 już cała w nerwach chodziłam i oczywiście oka nie zmrużyłam. W rezultacie jak wrócił byłam wściekła, głodna i byłam bardzo niedobrą żoną dla scharowanego męża. Czasem całkiem tracę kontrolę nad swoimi humorami. Strzelam fochy jak dzieciak Dopiero po czasie przychodzi opamiętanie...Człwowiek stary a głupi.
MieMie też mam nadzieję, że to koniec walki z gondolą...Jej! Jakbym chciała, to taki luksus wychodzić z wózkiem bez wrzasków. Czysta niczym nie skalana przyjemność. Tak to ja mogę po kilka razy dziennie chadzać z całą sforą psów;-)
Cieszę się, że odwiedzą Cię rodzice. Nie ma jak mama do pomocy
gorgusia dobrze, że pospaliście, trochę się akumulatorki naładowały dzięki temu Mam nadzieję, że będziecie mieć lepszy wieczór niż ostatnie. Może być tak, że Mały jest zmęczony skrajnie wieczorem...Nawet nie chodzi o godzinę ostatniej drzemki ile o wszystkie przeżycia z dnia, które wychodzą poprzez rozdrażnienie. A jeszcze jak dochodzi nasza nerwowość robi się mieszanka wybuchowa. U mnie Mania też wieczorem potrafi dostać histerii ni z tego ni z owego. Nie trwa dłużej niż kilkadziesiąt minut, ale ciężko ją utulić. Stawiam na zmęczenie. Kolka jednak daje szereg innych objawów - twardy brzusio, prężenie się, podciąganie nóżek itd...Spróbujcie się wyciszyć maksymalnie. Albo wcześniej kłaść spać...?
katjusza hahahaha, nie powinnam się śmiać, ale rozbroił mnie Twój post. Szalona Natalcia. Wylewana dziewczyna rośnie! Dzieciaki są niesamowite
justyna mam to samo
mala.di właśnie, gdzie się podziewasz kochana?!
Irisson ale dzielna dziewczynka z Lury Gotowa na przedszkole jak nic!
dzag widzę, że wieczorny marud to jakaś norma...Jak pisałam wyżej, u nas też kwęk po 18 i tylko na rączkach;-) A noce u nas też nieprzewidywalne całkiem są. Raz prześpi ciurkiem całą, raz się budzi o 12, raz o 2 kiedy indziej o 4. Tak sobie tłumaczę, że cyrkluje i testuje jak jej będzie najlepiej...?! Ah, nie ponudzisz się z Bąbelkiem ni chwili :-)
milionka wielka jesteś, wiesz o tym?! :***
Miłego dnia!
Ostatnia edycja:
M
milionka
Gość
-aia- rumienię się :*
Olga RaQ
Fanka BB :)
hej hej
dzięki dziewczyny za słowa otuchy co do sterylizacji Keny... chciałabym mieć te szczeniaki a najlepiej jeszcze zostawić sobie suczkę do dalszej hodowli... ale to absolutnie nierealne więc nie ma co się zastanawiać, muszę podjąć męską decyzję (wg słownika frazeologicznego szybka, zdecydowana ale i ryzykowna decyzja hah) - i wyciąć ją i nie myśleć o tym więcej...
przy Waszych psach moje jakieś takie ekonomiczne kupuję worek karmy za 120zł (znajomy sprzedaje mi po cenie hurtowej) i starcza mi on na miesiąc dla obu psów (moje psy nieco mniejsze niż golden czy rodezjan nie jedzą tak dużo), do tego czasem Kenie jakieś tabletki na stawy, szczepienie, odrobaczanie ale to nie jest dużo kasy, więcej wydaję na szkolenia - jednorazowo za zajęcia płacę 30zł. no i co jakiś czas muszę psu kupować nowy gryzak którego używam na treningu do nagradzania go, niestety takie zabawki szybko się kończą, i jeszcze płyn do czyszczenia pyska, i tyle, tak że mnie psy jakoś dużo nie kosztują tak generalnie
Asia, zdjęcie super, kochany ten Twój piesio - zwłaszcza z tym smoczkiem taki słodki ))
Aia, super że udaje Wam się tak spacerować ja wczoraj wyszłam na spacer ale wyjście nie udało się dobrze o czym zaraz napiszę...
pamelcia - co do szkoły to jak masz fajną paczkę znajomych tam a weźmiesz dziekankę to nie będziesz się już z tymi ludźmi spotykała... a jeśli znacie się dobrze i inni wiedzą jaką masz sytuację to na pewno pomogą Ci, podzielą się notatkami itp tak żeby było Ci łatwiej, jakoś się prześliźniesz na następny rok, nie martw się będzie dobrze a powiem Ci że ja przy moich dziewczynkach pomału zaczynam już tęsknić za pracą - tylko po to żeby po prostu wyjść i przez jakiś czas być sama i odpocząć od domu, może wyjazdy na uczelnię będą dla Ciebie też taką odskocznią?
gorgusia - nerwy to chyba normalna rzecz w takich sytuacjach, gdybyś zobaczyła mnie i posłuchała co mruczę pod nosem jak moje dzieci marudzą... ja nie jestem wcale odporna na to, strasznie się denerwuję, potem mi wstyd za siebie że jestem taka słaba i mam doła przez to... wystarczy chwila marudzenia a ja już cała się trzęsę i robię się bardzo zła... czasem nawet wychodzę do innego pokoju i łapię jakieś rzeczy i rzucam nimi o ściany żeby się wyładować, wstyd to pisać ale tak robię naprawdę... a tak naprawdę moje dzieci nie marudzą tak często, obie są bardzo pogodne i grzeczne i potrafią się zając same sobą, a ja i tak mam takie reakcje... tak że Ty sobie nie rób wyrzutów... gdybym ja musiała przejść przez to co Ty to nie wiem co by się ze mną działo...
jjustyna - u mnie dziwnym trafem jest wszystko zrobione w domu... tylko wtedy jak mam awarię internetu
ehh coś mnie ostatnio nerwy zjadają... byle co wytrąca mnie z równowagi, a wczorajszy spacer to była tragedia. pisałam już że strasznie późno wstałyśmy wszystkie trzy... więc potem było jedzenie, karmienie, szukanie ciuszków na spacer z wieloma problemami z powodu bałaganu, przebieranie, jedna kupa, druga kupa, rozbieranie, ubieranie, pospieszne wiązanie się w chustę trzy razy bo jakoś mi przez nerwy wyjść nie chciało, przy tym wrzaski Natalii zapiętej już w wózku, byłam zupełnie roztrzęsiona i cała spocona, nakrzyczałam na Natalię a ona nic złego przecież nie zrobiła, w końcu wyszłam - o 13.00 !!! (zbierając się do wyjścia od 11) ...i połowę spaceru płakałam nad swoją beznadziejnością, jeszcze i psom się oberwało bo musiałam się wyżyć... szłam zalana łzami aż się ludzie patrzyli... czułam się okropnie. dziś rano znów nerw - miałam wstać wcześniej i obudzić Natalię bo jak długo śpi to potem wieczorem nie chce zasnąć i walczy do 22... no i Hania już przed 6 się obudziła i nie spała, stękała i wierzgała a ja próbowałam uśpić ją jakoś i się zdrzemnąć jeszcze choć ze 20min... jak Hania zasnęła o 8 to o 8.10 usłyszłam że Natalia płacze u siebie, ale tak chciałam spać że nie wstałam i Natalia zasnęła z powrotem, dałam sobie jeszcze 20min spania a po 10min zadzwoniła moja mama, więc wstałam, zaraz po mnie Natalia a po chwili obudziła się też Hania - no i była już 9... wszystko takie beznadziejne nie umiem się ogarnąć ani zorganizować, robię sama zamieszanie i potem mam nerwy przez to, ehh ale mam doła no (
dzięki dziewczyny za słowa otuchy co do sterylizacji Keny... chciałabym mieć te szczeniaki a najlepiej jeszcze zostawić sobie suczkę do dalszej hodowli... ale to absolutnie nierealne więc nie ma co się zastanawiać, muszę podjąć męską decyzję (wg słownika frazeologicznego szybka, zdecydowana ale i ryzykowna decyzja hah) - i wyciąć ją i nie myśleć o tym więcej...
przy Waszych psach moje jakieś takie ekonomiczne kupuję worek karmy za 120zł (znajomy sprzedaje mi po cenie hurtowej) i starcza mi on na miesiąc dla obu psów (moje psy nieco mniejsze niż golden czy rodezjan nie jedzą tak dużo), do tego czasem Kenie jakieś tabletki na stawy, szczepienie, odrobaczanie ale to nie jest dużo kasy, więcej wydaję na szkolenia - jednorazowo za zajęcia płacę 30zł. no i co jakiś czas muszę psu kupować nowy gryzak którego używam na treningu do nagradzania go, niestety takie zabawki szybko się kończą, i jeszcze płyn do czyszczenia pyska, i tyle, tak że mnie psy jakoś dużo nie kosztują tak generalnie
Asia, zdjęcie super, kochany ten Twój piesio - zwłaszcza z tym smoczkiem taki słodki ))
Aia, super że udaje Wam się tak spacerować ja wczoraj wyszłam na spacer ale wyjście nie udało się dobrze o czym zaraz napiszę...
pamelcia - co do szkoły to jak masz fajną paczkę znajomych tam a weźmiesz dziekankę to nie będziesz się już z tymi ludźmi spotykała... a jeśli znacie się dobrze i inni wiedzą jaką masz sytuację to na pewno pomogą Ci, podzielą się notatkami itp tak żeby było Ci łatwiej, jakoś się prześliźniesz na następny rok, nie martw się będzie dobrze a powiem Ci że ja przy moich dziewczynkach pomału zaczynam już tęsknić za pracą - tylko po to żeby po prostu wyjść i przez jakiś czas być sama i odpocząć od domu, może wyjazdy na uczelnię będą dla Ciebie też taką odskocznią?
gorgusia - nerwy to chyba normalna rzecz w takich sytuacjach, gdybyś zobaczyła mnie i posłuchała co mruczę pod nosem jak moje dzieci marudzą... ja nie jestem wcale odporna na to, strasznie się denerwuję, potem mi wstyd za siebie że jestem taka słaba i mam doła przez to... wystarczy chwila marudzenia a ja już cała się trzęsę i robię się bardzo zła... czasem nawet wychodzę do innego pokoju i łapię jakieś rzeczy i rzucam nimi o ściany żeby się wyładować, wstyd to pisać ale tak robię naprawdę... a tak naprawdę moje dzieci nie marudzą tak często, obie są bardzo pogodne i grzeczne i potrafią się zając same sobą, a ja i tak mam takie reakcje... tak że Ty sobie nie rób wyrzutów... gdybym ja musiała przejść przez to co Ty to nie wiem co by się ze mną działo...
jjustyna - u mnie dziwnym trafem jest wszystko zrobione w domu... tylko wtedy jak mam awarię internetu
ehh coś mnie ostatnio nerwy zjadają... byle co wytrąca mnie z równowagi, a wczorajszy spacer to była tragedia. pisałam już że strasznie późno wstałyśmy wszystkie trzy... więc potem było jedzenie, karmienie, szukanie ciuszków na spacer z wieloma problemami z powodu bałaganu, przebieranie, jedna kupa, druga kupa, rozbieranie, ubieranie, pospieszne wiązanie się w chustę trzy razy bo jakoś mi przez nerwy wyjść nie chciało, przy tym wrzaski Natalii zapiętej już w wózku, byłam zupełnie roztrzęsiona i cała spocona, nakrzyczałam na Natalię a ona nic złego przecież nie zrobiła, w końcu wyszłam - o 13.00 !!! (zbierając się do wyjścia od 11) ...i połowę spaceru płakałam nad swoją beznadziejnością, jeszcze i psom się oberwało bo musiałam się wyżyć... szłam zalana łzami aż się ludzie patrzyli... czułam się okropnie. dziś rano znów nerw - miałam wstać wcześniej i obudzić Natalię bo jak długo śpi to potem wieczorem nie chce zasnąć i walczy do 22... no i Hania już przed 6 się obudziła i nie spała, stękała i wierzgała a ja próbowałam uśpić ją jakoś i się zdrzemnąć jeszcze choć ze 20min... jak Hania zasnęła o 8 to o 8.10 usłyszłam że Natalia płacze u siebie, ale tak chciałam spać że nie wstałam i Natalia zasnęła z powrotem, dałam sobie jeszcze 20min spania a po 10min zadzwoniła moja mama, więc wstałam, zaraz po mnie Natalia a po chwili obudziła się też Hania - no i była już 9... wszystko takie beznadziejne nie umiem się ogarnąć ani zorganizować, robię sama zamieszanie i potem mam nerwy przez to, ehh ale mam doła no (
Olga, uczę się ale musiałam Ci szybko odpowiedzieć. Jesteś jak zwykle dla siebie za surowa, jak opisałaś sytuację z ubieraniem to dla mnie jest ona normalna i śmieszna, taka życiowa. Ja też tak mam, a ma jedno dziecko i psa, nawet jak bez Eddiego wychodzę to muszę wszytko posprzątać bo on lubi zabierać rzeczy, więc często jak mi się nie chce to nie wychodzę. Ja też nie daje sobie tak ze wszystkim super rady, pomaga mi czasami mama, zrobi zakupy, wczoraj zmyła podłogę i wyodkurzała, ostatnio byliśmy na obiedzie w Macu Też niekiedy czuje się beznadziejna, że okna w domu nie umyte zbrudzone przed Diśka, że ja zaniedbana, a nauka w lesie itd., ale bardziej to obracam w żart i Ty też się nie dołuj wczoraj był gorszy dzień i tyle.
Ja mam np. cały dzień rozbity jak późno wstaje, dlatego zawsze wstaje z M koło 6, on się kąpie ja szykuje nam jakieś pyszne śniadanko, staram się żeby codziennie było coś innego nowego, jemy razem, pogadamy z 15 min, ustalimy jak tam dzież nam minie i to mi daje powera, może jest coś takiego co też Ci da takiego kopa na cały dzień? Mój Diskie je Purine Pro Plan, ale w domu zjada jeszcze wszytko co my nie dojemy, teraz mu ograniczam bo jest na diecie
Ja mam np. cały dzień rozbity jak późno wstaje, dlatego zawsze wstaje z M koło 6, on się kąpie ja szykuje nam jakieś pyszne śniadanko, staram się żeby codziennie było coś innego nowego, jemy razem, pogadamy z 15 min, ustalimy jak tam dzież nam minie i to mi daje powera, może jest coś takiego co też Ci da takiego kopa na cały dzień? Mój Diskie je Purine Pro Plan, ale w domu zjada jeszcze wszytko co my nie dojemy, teraz mu ograniczam bo jest na diecie
M
milionka
Gość
Olguś to jest całkiem normalne a przy tym ile masz na glowie to i tak jest mega Ja nie ogarniam domu, psów, mam jedno dziecko a i tak czasami wysiadam
reklama
Olga RaQ
Fanka BB :)
dzięki dziewczyny
milionka - ja psów jakoś specjalnie nie ogarniam, leżą cały dzień nie mam przy nich żadnej roboty. wczoraj obcięłam Kenie pazury bo przy małej ilości spacerów wyglądała już jak z jakiejś pseudohodowli dziś nawet im jeszcze żreć nie dałam bo się wziąć do życia nie mogę. Hania spała 20min, teraz pojękuje i czka w leżaczku, a Natalia pieje i się po mnie wiesza.
właśnie gadałam na skype z przyjaciółką która siedzi w domu z półroczną Amelką, ona ma to samo co ja, stwierdziłyśmy że najlepiej by było gdybyśmy mieszkały razem - wtedy wszystko byśmy miały porobione jak trzeba szkoda że mieszkamy na dwóch końcach Polski - ja na samym południu a ona nad morzem...
Asia, dzięki za odpowiedź i pocieszenie no nikt chyba nie jest idealny na szczęście fajnie masz z tymi śniadankami, mój M idzie do pracy na 6 rano... śniadania ja zwykle nie jem a Natalii daję przeważnie koło 9-10... zawsze się staram wcześniej ale nie wychodzi. moje psy na szczęście nie ruszają bałaganu, muszę jedynie dopilnować żeby zdjąć wszystkie kocyki, rożki, ciuszki itp z kanapy bo jak nie to się na to położą, kiedyś leżały oba naraz na malutkim pluszowym misiu, myślałam że padnę jak to zobaczyłam Jumper zawsze jak mnie nie ma albo w nocy bierze sobie mojego kapcia i na nim leży.
moje jedzą Joserę High Energy
hmm czy jest coś co da mi kopa na cały dzień? oszukuję się że jest to poranna kawa ale jakoś nie działa za dobrze muszę chyba rzeczywiście poszukać czegoś takiego. wiem że kopa dałoby mi wysprzątanie domu, ale skąd wziąć kopa na to sprzątanie?
ok idę, zacznę od odkurzania, zobaczę co dalej... może Hania mi zaśnie przy odkurzaczu
milionka - ja psów jakoś specjalnie nie ogarniam, leżą cały dzień nie mam przy nich żadnej roboty. wczoraj obcięłam Kenie pazury bo przy małej ilości spacerów wyglądała już jak z jakiejś pseudohodowli dziś nawet im jeszcze żreć nie dałam bo się wziąć do życia nie mogę. Hania spała 20min, teraz pojękuje i czka w leżaczku, a Natalia pieje i się po mnie wiesza.
właśnie gadałam na skype z przyjaciółką która siedzi w domu z półroczną Amelką, ona ma to samo co ja, stwierdziłyśmy że najlepiej by było gdybyśmy mieszkały razem - wtedy wszystko byśmy miały porobione jak trzeba szkoda że mieszkamy na dwóch końcach Polski - ja na samym południu a ona nad morzem...
Asia, dzięki za odpowiedź i pocieszenie no nikt chyba nie jest idealny na szczęście fajnie masz z tymi śniadankami, mój M idzie do pracy na 6 rano... śniadania ja zwykle nie jem a Natalii daję przeważnie koło 9-10... zawsze się staram wcześniej ale nie wychodzi. moje psy na szczęście nie ruszają bałaganu, muszę jedynie dopilnować żeby zdjąć wszystkie kocyki, rożki, ciuszki itp z kanapy bo jak nie to się na to położą, kiedyś leżały oba naraz na malutkim pluszowym misiu, myślałam że padnę jak to zobaczyłam Jumper zawsze jak mnie nie ma albo w nocy bierze sobie mojego kapcia i na nim leży.
moje jedzą Joserę High Energy
hmm czy jest coś co da mi kopa na cały dzień? oszukuję się że jest to poranna kawa ale jakoś nie działa za dobrze muszę chyba rzeczywiście poszukać czegoś takiego. wiem że kopa dałoby mi wysprzątanie domu, ale skąd wziąć kopa na to sprzątanie?
ok idę, zacznę od odkurzania, zobaczę co dalej... może Hania mi zaśnie przy odkurzaczu
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 7
- Wyświetleń
- 715
Podziel się: