reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

dzięki Agnieszka...

irisson, pomaga, pomaga... ale to ja jestem tą która "zarządza", organizuje... jak mąż widzi że bajzel, że obiadu nie ma itp to przecież nie zorganizuje tego za mnie... jak jest pomysł co ugotować, jest lista zakupów to kupi, ugotuje, jak sprzątam to włącza się w porządki. a problem nie jest w tym że nie mam czasu tylko że nie mogę się zorganizować...
mam lepsze okresy i gorsze, czasem sobie lepiej radzę a po jakimś czasie dobrej passy "wypalam się" i następuje dół taki jak teraz... czemu nie mogę być taka jak bym chciała, zawsze?

ok nie smucę Wam tu już, jutro będzie lepiej... a może nawet dziś po południu? może ten dywan był po top żebym się skrajnie załamała, odbiła od dna i poszła do przodu? ja się na szczęście nie potrafię długo dołować

jakże się cieszę że jesteście! zawsze pomożecie, zawsze znajdę tu dobre słowo... i wzór do naśladowania :) bardzo dużo mi to daje
 
reklama
Olga, skąd Tobie takie stany i brak akceptacji dla samej siebie? Musisz siebie lubić taką jaką jesteś, a z wad zrobić zalety, bo roztargniona to inaczej twórcza artystyczna dusza, bałaganiara to idealistka nie przejmująca się pierdołami, pozwalająca się sobie wyspać to kobieta nie poddająca się konwenansom:-D Gwarantuje Ci, że jak zaczniesz o sobie lepiej myśleć i doceniać swoją robotę to wszytko Ci przyjdzie z łatwością i będziesz to chętnie robić. No i ważna jest motywacja, jak M powie, że dobre, jak sąsiadka powie jaki masz porządek;-), mi to daje super kopa i w sumie te wszystkie porządki robię dla rodzinki. Masz już rzecz najważniejszą masz dla kogo się starać:tak: No i ja mam zawsze taką zasadę najpierw te rzeczy co najmniej lubię i muszę, a potem już mam luz.
Ja tam lubię te obowiązki domowe, a ja coś w danym dniu mi nie idzie to odpuszczam.
 
Asia ja mam podobnie, to co nie lubię, albo boję się wykonać, to najpierw, jak nie idzie, to rzucam i odpoczywam, jak wyjdzie, to się chwale sukcesem mężowi, mamie, siostrze, teraz wam :-D

obie moje dziewczynki śpią, ale dziwny spokój w domu :-D
 
Olga, to chandra jak nic. Pewnie tam u Ciebie też pogoda do bani, co dodatkowo przygnębia i wpędza w depresję. Myślę, że chodzi też o ten stały, monotonny rytm dnia, powtarzalność, rutynę, która właśnie wypala, dobija, powoduje, że odechciewa się wszystkiego. Dwójka małych dzieci, którymi trzeba się zająć, mniejszy kontakt z dorosłymi, do których można się odezwać i pogadać, pewnie to też robi swoje. Rozumiem Ciebie, że wolałabyś mieć dobrą koleżankę blisko. Też tak mam. Nasi dobrzy znajomi (mają już synka, a obecnie koleżanka spodziewa się córeczki - ma termin na 6 grudzień) mieszkają kawałek drogi od nas, ale niestety nie zawsze jest okazja do spotkania. A my bardzo lubimy się z nimi spotykać, nie możemy się nagadać. Teraz, gdy ona oczekuje na dziecko, to tym bardziej fajnie by było, gdyby blisko mieszkała, mogłybyśmy się spotykać, wymieniać doświadczeniami, narzekać, wspólnie cieszyć. No ale niestety nie ma takiej możliwości. Ja chyba wiem, o co Ci chodzi, że tak narzekasz na siebie. Chciałabyś sobie udowodnić, że ogarniasz wszystko, co da Ci kopa do dalszych działań, ale na razie przeszkadza w tym jesienna melancholia i ta rutyna. Patrz, ile ostatnio pierogów narobiłaś i jaka byłaś z siebie dumna. Jestem pewna, że jak niebawem dostaniesz kopa, zrobisz znów coś, co doda Ci sił i energii :) Na pewno. Myślę, że wielu z nas dopada właśnie ta rutyna, schematyczność, poczucie braku kontaktu z dorosłymi :) - mówię tu o mamach niepracujących,nie uczących się. Też czasem tak mam, właśnie takie myśli napadają mnie gdy spaceruję z małą. Dlatego na pewno jak ona podrośnie będę chciała pracować, ale w momencie, gdy M wróci do domu. Być może uda nam się to pogodzić, że ja bym pracowała jakoś popołudniami. Zadowolona i spełniona mama to największy prezent dla dziecka, a sfrustrowana i niezadowolona z siebie to nie bardzo. Trzymaj się dzielnie - te dni gorsze miną, zobaczysz, jak niebawem będziesz znów cieszyła się z własnych osiągnięć :)

To prawda dziewczyny - forum daje nam wszystkim takie mega wsparcie, że trudno je wręcz opisać.

Aia, gratuluję kolejnego udanego spaceru - jesteś doskonałym przykładem, że nie zrażanie się trudnościami i ciągłe próbowanie jest podstwą sukcesu - Mania zadowolona, oddycha świeżym powietrzem i śpi - super :)

Emka, fajnie, że napisałaś i dobrze, że jesteś z nami. Jak tylko masz czas i chęci - pisz :)

Asia - jak tam nauka idzie? Ja wieczorami, jak mała usypia, staram się powtarzać różne wiadomości ze studiów, podczytuję interesujące mnie książki - ale na razie idzie mi to kiepsko - kilka stron na wieczór. A tak poza tym - masz bardzo fajne podejście do życia - z takim żyje się po prostu łatwiej, przyjemniej i człowiek jest szczęśliwszy. Super :)

Irisson, u Ciebie nawet jak się czyta o gorszym Twoim dniu, to powiewa z tego dobrym humorem. Masz po prostu fajne podejście do życia, sama bym chciała się takim zarazić, więc próbuję to robić, czytając Twoje posty :)

Gorgusia i jak tam się dziś czujesz? Wyspałaś się bardziej, więc mam nadzieję, że jest lepiej? Jak tam synek się dziś sprawuje?

Mala.di, co u Ciebie?

My z malutką byłyśmy na miłym, 2-h spacerze - widziałyśmy nawet wyłonione zza chmur słońce, pooddychałyśmy powietrzem jesienno-wiejskim, Lilcia pospała. A teraz już ujada przeciągle i chce, by się nią zająć. Więc muszę kończyć. Dziewczyny, odkryłam, że ona odkryła, że jak leży na macie to może uderzać zawieszonymi zabawkami i wyraźnie ją to zafascynowało. Jednak rozwój dziecka jest niesamowity i pasjonująco się go obserwuje. Aha właśnie miałam Was zapytać. Czy Waszym maluszkom zdarza się czasem ssać językiem górną wargę? Moja od 2, 3 dni co jakiś czas to robi - hmmm... ciekawe :)
 
Olga, miałam tu nie pisać, ale jak czytam o tym co piszesz to aż MI jest przykro że tak o sobie myślisz. Przecież ty jesteś taka mega sympatyczna.. mówisz że z psami nie masz roboty a guzik prawda, bo ja bez psów to mam taki syf że co 2 dni muszę odkurzać, kiedyś to dla mnie nie do pomyślenia było. Jedzenie też na pewno roznoszą, asia pisze że jej pies okno brudzi- dla mnie pies to kolejne dziecko.
A mimo że psa nie mam, to i tak zdarza mi sie mieć burdel, kiedyś sie wściekałam że siedze i nic nie robię, a teraz już olałam, jak mam dzień lenia to sobie nie wyrzucam, bo wiem że za 2, 3 dni będę od rana do wieczroa sprzątać, gotować, piec. Tal jest i już. Jak ktoś ma cały czas super pięknie to dla mnie albo jest bezdusznym robocopem albo mu ktoś po prsotu dużo pomaga. Tobie mąż niby pomaga, ale jednak więszkość dnia jesteś sama ze wszystkim.

A poza tym chciałam cie uświadomić że bylaś dla mnie ostatnio inspiracją, dzięki tobie pierwszy raz zrobiłam mojemu mężowi pierogi ruskie, za co mnie prawie zacałował na śmierć. Więc pomyśl sobie tak, jak ty myślisz że jesteś okropna i beznadziejna to w tym samym momencie ktoś jest szczęśliwy dzięki TOBIE bo dałaś mu przykład i pokazałaś że się da.

To tyle w temacie;-)
 
asia.85 pisze:
Olga, skąd Tobie takie stany i brak akceptacji dla samej siebie? Musisz siebie lubić taką jaką jesteś, a z wad zrobić zalety, bo roztargniona to inaczej twórcza artystyczna dusza, bałaganiara to idealistka nie przejmująca się pierdołami, pozwalająca się sobie wyspać to kobieta nie poddająca się konwenansom
Ha! No i dzięki temu forum dowiaduję się, że jestem boginią :-D. Nie jestem leniem i brudasem, tylko idealistką i nie poddaję się konwenansom :-).

Olga :szok:, i to pisze osoba, która wiecznie mnie dobijała opisami ogarniętego domu,męża, córki i psów i Bóg wie jeszcze czego... :-D I która ostatnio narobiła pierogów dla całego wojska :-D. Kobieto! Dwa gorsze dni to pikuś biorąc pod uwagę Twoje wieczne - aż do obrzydzenia :-D - poukładanie.
A zalanie dywanu wykorzystałabym jako pretekst do wyprania go :-D.
Żeby Cię pocieszyć powiem Ci, że u mnie pół zlewozmywaka pełne, na obiad dzisiaj u mnie pierogi z torebki a dziesiątki moich włosów (które cholera nadal wypadają garściami) leżą sobie spokojnie na podłodze i nie mam zamiaru ich dzisiaj odkurzyć, bo jutro sobota :-D.

MieMie pisze:
Czy Waszym maluszkom zdarza się czasem ssać językiem górną wargę? Moja od 2, 3 dni co jakiś czas to robi - hmmm... ciekawe :)
Mój Tymek też tak robi :tak:. Zaczął już kilka tygodni temu, do teraz tak ma. A od około tygodnia "zagryza" dolną wargę. Znika na kilka chwil w paszczy, często zaraz potem jest uśmiech. I tak się uśmiecha jedną wargą :-D.
 
haha dzag :) kochana jesteś :) ale to nie do końca tak - wieczne Układanie owszem - ale do POukładania rzadko dochodzę ;) z praniem dywanu kiepska sprawa, bo jest nowy, to właściwie nie dywan tylko obszyty kawałek wykładziny podłogowej który nam został po urządzaniu Natalii pokoju, ma kolor jasno beżowy i nie wiem czy nie będzie widać zacieku? to była woda z płynem do podłóg, na szczęście niewiele podłogi zdążyłam umyć przed tym więc woda nie była bardzo brudna. dywan powycierałam ręcznikami na ile się dało i olewam to... samo wyschnie... nie żal mi go aż tak strasznie i podłogi pod spodem też nie bo i tak jest zniszczona

gosha - bardzo Ci dziękuję za takie miłe słowa, no fakt sprzątać trzeba, i co rano przetrzeć kanapę po psim nocnym wylegiwaniu, ale sprzątanie to przecież każdy ma :) cieszę się że zainspirowałam do zrobienia pierogów :D

MieMie
- Tobie też bardzo dziękuję :* fakt, pogoda do niczego, jutro ma być lepiej...

Asia - czy ja siebie lubię? trudno powiedzieć :) na pewno czasem chętnie przetrzepałabym sobie tyłek :p i zgadzam się z Tobą że wszystko co robię w domu - robię dla moich bliskich i tym powinnam się kierować i o tym myśleć, tym bardziej się dołuję że nawet dla mojej rodziny nie potrafię się czasem wywiązać z obowiązków... zwłaszcza że to nie jakieś nie wiadomo co tylko zwykłe codzienne czynności

dobra, koniec tych smutków :) podnoszę głowę do góry (dzięki Wam) i idę się kąpać :p
 
reklama
dzag, bogini jak nic:-D

MieMie, mam takie podejście ale nie zawsze tak było. Całe studia jedne, drugie nauka, praca. Wiecznie miałam zajęty grafik albo nauka albo co innego, oczywiście jak nie wypełniałam punktów z planu dziennego to się dołowałam. Jak urządzaliśmy mieszkanie, to się dołowałam i zadręczałam, że źle coś dobrałam, nie przemyślałam, na wakacje nie jeździliśmy bo zawsze nauka, pospać nie pospałam bo nauka. Nawet w noc przed ślubem pisałam apelację:-D
Ale ciąża i dziecko zmieniły mi optykę, nauka nauką ale spacer musi być, na wakacje też musimy wreszcie pojechać najwyżej się kredyt weźmie, a sprawy domowe jak gotowanie czy ogarniania domu ja bardzo lubię, a że nauka albo prace zaległą mam zawsze to dla mnie odskocznia.

goscha, Disiek uwielbia lizać okna, wycierać pysk po spacerze w kanapę, zresztą cała kanapa jest jego, ślady łap po spacerach są na dywanie, a odkurzać trzeba codziennie.
 
Ostatnia edycja:
Do góry