reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Irisson współczuję choróbska. Ja też miałam infekcję, jakieś zapalenie zatok, z tydzień mnie trzymało. Wszyscy poza mną też chorzy w domu. A Stasiek na cycku non stop, tylko katarek miał. Położna ma rację. W pokarmie chorej mamy jest jeszcze więcej przeciwciał dla malucha. Życzę zdrówka.
 
reklama
Witajcie kochane,

mam wrażenie, że strasznie długo mnie nie było, ale od kiedy jestem z Lilą sama w domu, trochę inaczej czas mi leci i ogarniam rzeczywistość. Ale z dnia na dzień jest coraz lepiej i coraz mniej się jej boję ;)

Ciężko mi będzie Was nadrobić. Podczytywałam Was regularnie, pamiętam nawet, że miałam coś [FONT=&quot]Gorgusi[/FONT] odpisać, że mam tak samo, ale już nie pamiętam odnośnie czego to było, niestety [FONT=&quot]Gorgusia [/FONT]pisałaś o tym z dobrych kilka dni temu.

[FONT=&quot]Dzag[/FONT], współczuję przeżyć szpitalnych. Jedyny plus to taki, że Tymek został tam dopieszczony i wytulony :) Ale warunki szpitalne, o których piszesz pożałowania godne i kpiny. Dobrze, że jesteście już w domu, bo nigdzie nie wraca się szybciej do zdrowia niż w swoich czterech kątach. Ja pamiętam, że po porodzie chciałam od razu pryskać do domu i te trzy dni to była dla mnie wieczność.

[FONT=&quot]Aia [/FONT]przychylam się do opinii dziewczyn odnośnie psa. I podzielam Twoje uczucia :) Wczoraj zaliczyłam spacer dokładnie taki, o którym wspominałaś. Ponieważ moja siostra zabrała na jakiś czas swojego psiaka od nas (mają remont i opiekujemy się nim, kiedy siostra z mężem nie mają warunków, by go trzymać), postanowiłam, że zrobię przyjemność mojemu psiakowi i zabiorę go na spacer do lasu. Pierwszy kilometr szarpał mnie i mną strasznie (zapomniał już jak to jest chodzić na spacery, bo tak na działce sobie biega i szczeka), wyrywał się do innych psów, ciągnął. Myślałam, że szlag mnie trafi i miałam ochotę z powrotem go odstawić. Ale zagryzłam zęby i gdy dotarliśmy do lasu puściłam go ze smyczy i biegał sobie przeszczęśliwy. W końcu czuł się dopieszczony. Zeszliśmy tak łącznie 7 km i było super. Teraz codziennie, jak jest ładna pogoda wypuszczam się z Lilcią na takie długie spacery. Zwykle wtedy dzwonię do mamy, a że teraz jest chora, to potrafimy te 1.5h przegadać i zawsze mi raźniej jak tak idę tym lasem.

Kilogramy też powoli spadają. Siostra pożyczyła mi swój stepper, mam też sprzęt do ćwiczenia mięśni brzucha, tylko jeszcze go nie wykorzystałam. Niebawem to zrobię, obiecuję sobie :)

[FONT=&quot]Asia[/FONT], powodzenia z wynikami z kolosów i zaliczeń. 4, 5 h pisania to totalna masakra i zmęczenie dla mózgu. Ale ja się tak Wam przyznam, że chętnie bym jeszcze jakieś studia zrobiła sobie. Może to potrzeba rozwoju a może po prostu chęć bycia przy ludziach. Jakby nie było ostatnio pozamawiałam sobie trochę książek logopedycznych, żeby się doszkalać zanim zacznę pracować :)

[FONT=&quot]Dzag[/FONT], u mnie w pracy podobnie. Dużo ludzi odeszło, dużo zostało zatrudnionych. Gdybym wróciła do pracy, musiałabym wszystkich poznawać od nowa.


Oj już nie pamiętam, która to się martwiła o to, że jej dzieciątko za długo śpi :) Ja to się martwię, że moja mała śpi w ciągu dnia za mało. Jest tak aktywna, ciekawa wszystkiego, że o spaniu nie ma mowy. Dziś mi zrobiła niespodziankę i pospała prawie 2.5 h. Dzięki temu byłam w stanie zrobić porządki w łazience (zlew, kibel, kabina nartyskowa), dopieściłam trochę kwiaty, nastawiłam i rozwiesiłam pranie. Także super. Malutka właśnie wstała, więc biorę ją na spacerek. Pies też ma bonus i idzie z nami. Tym bardziej, że w weekend ma być średnia pogoda, deszczowa, więc musimy jeszcze skorzystać.


Jedyne co mnie niepokoi, to ten jej guzek pod lewym uchem. Pediatra zmacała, mówi, że twardy, więc dała skierowanie do chirurga. Myślałam, że on od razu zrobi usg, a jak do niego poszliśmy, to też zmacał i stwierdził to, co wiedzieliśmy od tygodnia – że trzeba zrobić usg. Więc dał to cholerne skierowanie na usg i dopiero w poniedziałek idziemy. Mam wielką nadzieję, że to nic groźnego i poważnego i rzeczywiście że to odczyn po szczepionce. Nie umiem sobie wyobrazić nawet, by cokolwiek małej by być mogło_Ona stała się dla mnie i M tak ważna, że trudno to opisać. Mimo, że czasem jestem tak zmęczona i nie mogę się ogarnąć, to życia sobie bez niej nie wyobrażam.

A co do Mków… To rozumiem Was dziewczyny – Olga, Irisson, Dzag i każda inna, która o nich co nieco wspominała. Tzn. M mi bardzo dużo pomaga jak już wraca do domu (niestety teraz ma szalony okres w pracy więc wraca zwykle ok. 17, 18). Ale ja i tak czasem z nerwów, zmęczenia i ogólnego takiego średniego samopoczucia warczę. I też czasem czuję się jak chodząca mleczarnia i dostawa mleka – facetom łatwo się wszystko tłumaczy tym, że kobieta ma cyca i może go dać. Jasne, może też mleko odciągnąć i zostawić facetowi, niech spędzi calutki dzień i wtedy zobaczy, skąd pojawia się czasem frustracja i nerw.
No nic Kochane, będę się zbierała na ten spacer – muszę naszykować do spaceru – ubrać siebie, malutką, psa (w szelki – żeby nie było ;). Do tego naszykować wózek – także wyprawa na spacer to wyprawa logistyczna :)


Miłego dnia i do usłyszenia towarzyszki doli i niedoli :)
 
Moje dziecię spisuje się dzisiaj na medal. W ogóle nie był marudny, a teraz śpi już 2 godziny, dzięki czemu mogłam sobie przygotować sporo rzeczy na wieczór. Niestety na M. nie mogę dzisiaj za bardzo liczyć, bo po pracy ma jeszcze coś do załatwienia i pewnie wróci do domu jak już goście będą, albo chwilę przed nimi. Szkoda, bo akurat jak mamy gości to nie trzeba go prosić o pomoc, bo zawsze pomoże i nawet sam coś do jedzonka przygotuje. No trudno, nie tym razem. Zresztą będzie tylko moja przyjaciółka z narzeczonym więc nie ma się co spinać. Mają przyjechać ok 19-19.30 więc mam nadzieję że Tymek zaraz potem pójdzie spać i będziemy mieli miły wieczór. Może się nawet winka napiję :-) w razie czego mleko w zamrażalce mam :-) bo jak jedziemy do znajomych to i tak się nigdy nie napiję, bo ktoś musi prowadzić, eeeh taki los kobiety. Uciekam szykować dalej.
A jutro raniutko jedziemy jak zwykle do teściów, bo M. chce wylewki na działce robić, więc odezwę się dopiero po weekendzie. Ale pewnie i tak jak zwykle w weekend będzie tu cicho. Trzymajcie się dzielnie!!!
 
Witajcie, ja dziś nie dałam rady wstać o 4, jestem w tyle z nauką, dziś niestety nie kładę się spać odeśpię jutro po egzaminie z Ulą. No a egzamin mam o 8 ustny będzie hardcore bo chyba za mało się uczyłam, a tego jest strasznie dużo i ponoć maglują nieźle. Moja Ula nie śpi nić przez cały dzień, chyba, że na spacerze. Na szczęście nie płacze tylko wszytko ogląda, łapie itd., ale chciałabym żeby miała choć jedną drzemkę taką jak kiedyś z 3 h.

Co do psa to myślimy z M o petsiterze, jest tu jeden koleś w naszej okolicy behawiorysta i trener, bierze 30 zł za spacer h to tak awaryjnie jak nam wyjdzie gdzieś wyjść itd, ale możemy też u niego zostawiać psa, cała doba jak jakiś wyjazd 70 zł. No niestety pies kosztuje i na czymś trzeba będzie zaoszczędzić ale nie oddamy go nigdy z powodu braku czasu.

Marta, nie mam za bardzo wyboru, ale jak zdam mega trudny egzamin radcowski który się pisze tydzień, codziennie praca z innej dziedziny prawa po 6 h pisania to nie wiem, szczególnie, że zaraz planujemy 2. No a wakacji nie mieliśmy z M już z 4 lata bo on taki sam typ jak ja, ale mamy już tego dość, ale trzeba skończyć co się zaczęło no i żeby do czegoś dojść trzeba poświęceń, no chyba, że w totka wygramy:)

irisson, kuruje się i cośik słodkiego na poprawę humory byłoby zasadne:-D

Ok lece się uczyć, sorki, że znów tak pobieżnie ale nadal nie mamy neta.
 
Asia trzymam kciuki! naprawdę podziwiam Cię! ja jestem na 6 semestrze na licencjacie i już wiem, że magisterke se odpuszczę... nie mam siły ani chęci:no: chociaż to tylko weekend i w dodatku co 3. mało się odzywam ale czytam na bieżąco. dziewczyny nam ciężko a co musi przeżywać sopelek?:szok::szok:ma z nią ktoś kontakt? pozdrawiam wszystkie mamuśki
 
Asia daj znać jak poszło :tak:

u mnie mąż wczoraj przyszedł z pracy, od razu się zaczął kajać :-)więc wybaczyłam dziadowi :-p przeziębienie prawie mi minęło, trochę mam katar, ale już głowa mnie nie boli, w porównaniu z wczoraj to rewelka :tak: Nina spała od 12 do 4, to już w ogóle super, zaraz zbieramy się na spacery, bo słońce piękne, a Laura musi się wybiegać, bo od 6 buszuje ze średnio dobrym humorem :confused:
 
reklama
Padam na twarz... Kacper od 2 w nocy walczył z kupą. Wierzgał nogami, kwękał, krzyczał i nic mu z tego nie wychodziło. Nie mógł się przez to najeść, a jak zjadł to mu się ulewało. Dopiero o 7 wpadłam na pomysł,że windi może pomóc i faktycznie nieco pomogło. Ja chyba przestanę jeść...wczoraj zjadłam paszteciki z mięsem i chyba to winowajca tych jego problemów :-( Doła mam strasznego...Malec był marudny i nie mogłam go uśpić,więc myk do chusty i ślicznie zasnął, odwiązałam go i teraz śpi w łóżeczku...
znaczy już nie śpi ....:sorry2:
 
Do góry