reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpień 2012

UWAGA NADRABIAM!! Półtora dnia nieobecności tutaj. Będzie przydługawo… :-D:-D

”Summerbaby” pisze:
A ja siedzę z młodym przy cycu, on by tak mógł caly dzień, nie wiem jak to ogarnąć? pozostałe karmiące jak sobie radzicie z tematem? młody je na raty, trochę pociamka, chwilę przyśnie i znowu. Karmienie trwa wieczność a i spałby najchętniej przy cycu, w akcie desperacji zaproponowałam smoczek ale nie spotkał się z akceptacją
O, to to to! U mnie to samo. O ile z jednej strony jest to słodkie i wzruszające – no bo jestem temu Szkrabowi potrzebna i dobrze się u mnie czuje :-), tak z drugiej strony – nie ma kiedy nawet na siku wyjść :eek:. Śniadania jadam najczęściej jak M wraca z pracy, czyli po 16:00. Bo jeśli się uda jakąś dłuższą chwilę wolnego od Tymka wygospodarować, to piorę, prasuję, sprzątam, myję butelki. I też nie wiem jak oduczyć go takiego podjadania non stop :baffled:.
Ale ale… widzę, że gosha ma tak samo. I to naprawdę normalne do 3 miesiąca? To cóż mnie te lekarze stresują i straszą…:wściekła/y:
”gosha” pisze:
Inna sprawa że w 3 i 6tyg życia dziecka a potem w 3 i 6miesiący następują tzw skoki wzrostowe i wtedy dzieciaki mogą się domagać cycka nawet co 15min- u nas tak właśnie było dziś w nocy, m poszedł do pracy z zapałkami w oczachtrwa to kilka dni.... ale u nas obstawiam raczej nie skok wzrostowy tylko wrodzoną miłość do cycka
A ja czytała że pierwszy skok rozwojowy jest w okolicach 5 tygodnia. Tak mówi mądry kalendarz, który dostałam od położnej :-D. I już zwalam każde zachowanie Tymka na skok rozwojowy. I to, że w dzień drzemie a nie śpi i to, że - tak jak teraz - najlepiej śpi się na klacie mamy. I może tak godzinę przespać, a i dłużej też. Ale nie daj Boże niech go mama odłoży 20 cm obok siebie na łóżko – to sąsiedzi chyba słyszą jego zdanie na ten temat :-D.

”Asia.85” pisze:
A u nas była położna, to moja Uleńka to niezły kloc się robi, w 2 tyg 5 cm więcej, a dzienny przyrost wagi 53 g na dzień, kiedy norma to 20 - 50,
Asia, ona Cię niedługo przerośnie, drobinko :-D.

”gosha” pisze:
Ja też przytyłam kilogram o zgrozo. ale zjadam 3razy więcej niż w ciąży, obżeram się wręcz bez opamiętania. Ale wiem jaka jest tego przyczyna- do 4miesiąca po porodzi u kobiet karmiących piersią jest bardzo wysoki poziom prolaktyny która odpowiada za wilczy apetyt. Potem poziom tego hormonu zaczyna spadać i zazwyczaj wtedy zaczyna się najbardziej chudnąć.
No, a ja coś tam karmię, ale jem jak wróbelek. Nie wiem czy bardziej z braku takiego wilczego apetytu, czy bardziej z braku możliwości – bo nie ma kiedy zejść do kuchni żeby coś przygotować :eek:. Poza tym jeszcze cały czas mam stresa, bo każdy straszy czym innym: że tego się nie powinno jeść albo tamtego… I nie zostaje mi nic do jedzenia :-D.

”gogusia” pisze:
A co do informowania otoczenia,że rodzę- jeśli będzie to w ciągu dnia to informacja dla moich rodziców (bo z nmi mieszkamy) i siostry jak najbardziej. A pozostali się dowiedzą jak się urodzi.
My też w dniu kiedy trafiłam do szpitala daliśmy znać tylko (zdziwionym :-p) rodzicom. No i nie mogłam się powstrzymać i do katjuszy poszły smsy :-D:-D:-D.

”zylcia588” pisze:
NIE PRAWDA!!!
Nikogo nie obchodzi jaki był przewidywany termin porodu, tylko kiedy się dziecko urodziło lub (jeśli nie urodziło się w terminie) do kiedy ma się zwolnienie lekarskie. Np. ja miałam termin na 15.08 a zwolnienie do 23.08. Jeśli urodzę do 23.08 to z dniem porodu przechodzę na macierzyński i zwolnienie się przerywa. Teraz jestem nadal na zwolnieniu mimo, że już po przewidywanym terminie porodu. Jeśli nie urodzę do 23.08 to pójdę do lekarza po kolejne zwolnienie. Łaski nikt nie robi że da zwolnienie ;)

Jeśli natomiast ktoś nie ma zwolnienia (bo np. pracuje) a nie urodził jeszcze dziecka to może przejść na macierzyński już 2 tygodnie przed porodem.
[/quote]
Dobrze zylcia mówi :tak:. Już się miałam rozpisywać, a nie muszę :-p.

”doti12” pisze:
Super.Napisalam dlugasnego posta i mnie wylogowalo,nie zdazylam go skopiowac a teraz Milenka sie obudzila.Kurde no!!!Tyle pisania na nic. Musze nakarmic glodomorka
Skąd ja to znam :-D... Jak tylko zaczynam robić coś niemamusiowego to Tymkowi się radar włącza i już sobie porobiłam… Doti, pisz posty w Wordzie a na sam koniec przeklejaj na forum :-).

kakakarolina, no nie wierzę :szok:. Taki uparciuch z Małej… Za niedługo ją tam będziecie musieli zameldować chyba :-D.

”marcia331” pisze:
a On tylko otworzył jedno oko, spojrzał na nią jakby chciał powiedzieć: czego ode mnie chcesz? i jak go odłożyła to poszedł spać dalej. Normalnie skarb mój kochany. Naprawdę mam w domu wielkie szczęście. Więc jak tak dalej będzie to mam nadzieję że szybko do Was wrócę, bo mały jest naprawdę niekłopotliwy.
Hahaha…:-D:-D Też miałam takiego niezauważalnego wręcz aniołka w domu :tak:. Ludzie się nadziwić nie mogli, zazdrościli i tylko dogadywali, że ja to nie wiem że dziecko w ogóle mam. Bo u nich to było tak a tak… No to teraz mam… ale diabełka małego :-p.

Olga, taki brak szyby to jakby taka klimatyzacja…:-p Szyba to nie problem. Rzecz nabyta. A M sobie pofuka i mu przejdzie :tak:.

”Olga RaQ” pisze:
a jechałam dziś bo byłam w urzędzie skarbowym, zanim zapłaciłam zaległy mandat to zaczęli mi go ściągać z wynagrodzeń, z 315zł już mi 91zł zeżarli z wypłaty ze szkoły, do apteki ponoć nie zgłaszali, i teraz nie wiem jak to zrobić żeby to uregulować do końca i mieć spokój i jak załatwić w tej szkole żeby mi reszty nie ściągali
Żeby Ci w zakładzie pracy nie ściągali z wynagrodzenia, to musisz to uregulować w urzędzie skarbowym, wziąć na to potwierdzenie (z sygnaturą akt, taką jak w piśmie przesłanym do pracodawcy), pokazać to u pracodawcy i liczyć na dobry humor kadrowej – może zadzwonić do urzędu skarbowego i poprosić o potwierdzenie np. faksem. Jeśli jej się nie będzie chciało, albo trafi na marudę w urzędzie skarbowym – to musi niestety czekać na oficjalne pismo przesłane przez urząd skarbowy pocztą. Jeśli nie zdążyłoby dojść przed wypłatą kolejnego wynagrodzenia, a pracodawca potrąciłby kolejną kwotę – urząd skarbowy ja pracodawcy szybko odeśle, a pracodawca od razu musi ją zwrócić Tobie.

”Mart81” pisze:
Dziewczyny, a jak to jest z tą położną co przychodzi. Skąd ona się nagle bierze, skąd wie gdzie się mieszka, czy ona się jakoś umawia wcześniej? Po jakim czasie od porodu?
Ona „się nie bierze”, tylko Ty się musisz do niej zgłosić. Przy wyborze lekarza rodzinnego zawsze jest tez dopisana położna środowiskowa. I standardowo „należysz” do niej. W dniu wyjścia ze szpitala musisz się zgłosić albo bezpośrednio do niej jeśli masz kontakt, albo zrobić to przez rejestrację u swojego lekarza rodzinnego. Możesz też oczywiście zmienić sobie położną, na taką którą Ci ktoś poleci, albo taką która bardziej Ci pasuje według miejsca zamieszkania. Wypisujesz tylko nową deklarację i o resztę już się nie martwisz – papierami zajmuje się przychodnia. I nie musisz mieć położnej ze swojej przychodni. Możesz być zapisana do lekarza w Gdańsku (bo tak!!:-p bo kto zrozumie i zabroni kobiecie w ciąży :-p) a mieszkasz w Warszawie i położną ze swojej dzielnicy w Warszawie sobie wybrać.

”Summerbaby” pisze:
Mart81, wypisując noworodka musisz zadeklarować NZOZ gdzie zapiszesz młodego człowieka. Szpital wysyła tam kartę szczepień, której ten ośrodek ma pilnować. Tym samym wiedzą że jest nowy człowiek w ich rejonie
A ja akurat dostałam kartę szczepień do ręki, a do lekarza naszego sami się zgłaszaliśmy. Nie musiałam podawać danych lekarza w szpitalu.


Dużo się dzieje u nas. Wczoraj od neurologa trafiliśmy do poradni rehabilitacyjnej. Tymek będzie chodził na siłownię :-p. Ponoć widać po jego zachowaniu wcześniactwo i trzeba go trochę rozruszać. No cóż. Jak trzeba to trzeba. Dzisiaj mamy za sobą pierwsze 2 szczepienia, następne za 2 tygodnie. Wczoraj w końcu przyszedł rydwan Tymka. Jesssssuuuu jaki piękny :-D. Pochwalę się później w odpowiednim wątku. I w końcu upolowałam chustę, używaną, więc sporo taniej niż nowa. I może to będzie rozwiązanie naszego ostatniego problemu - jak tu się na zawsze przykleić do mamy :-D?
A, i papiery na becikowe byliśmy dzisiaj składać. Informacja dla zainteresowanych - na decyzję czeka się do miesiąca od momentu złożenia wniosku, wypłata od momentu wydania decyzji następuje "szybko" - nie wiem co to znaczy "szybko" dla urzędników :-p. A jeśli chodzi o becikowe gminne w Krakowie - to info dla dziewczyn z Krakowa - decyzja tak samo do miesiąca a wypłata "nieprędko" :-D bo kasa pustkami świeci. I co ważne - te wszystkie paragony lub faktury (wszystkie imienne!) zbiera się dopiero po otrzymaniu pieniędzy! Dziwny pomysł, bo przecież prawie wszystko co potrzebne kupuje się przed narodzinami dziecka :eek:. No nic, zostanie mi zbieranie rachunków za szczepienia. I jeszcze jedno ważne - rachunki i faktury muszą być wystawione na osobe, która będzie potem składała wniosek. Więc dogadajcie się z M kto będzie wypełniał papiery i na tą osobę potem zbierajcie wszystkie rachunki.

Dwupaki - trzymajcie się!! Koniec sierpnia już niedługo :-p.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Summerbaby - powiem Ci, że ja przy obu dzieciakach wcześniej miałam problem z laktacją (zobaczymy jak to będzie teraz), starałam się pić jak najwięcej i różne herbatki mlekopędne, a piersi po karmieniu ciągle sflaczałe :(( okropnie się stresowałam, że też miarki przy cyckach nie mamy ;P bo nie wiadomo ile dokładnie nasze dziecko zjadło. Najważniejsze to się nie poddawać, ja ciągle o ten pokarm walczyłam, baaaardzo często przystawiałam do piersi, jedynym pocieszeniem było to że dzieci przybierały na wadze, więc ok. Po jakimś czasie (już teraz nie pamiętam czy w 2 czy 3 m-cu) wprowadziłam MM przed spaniem bo mnie męczyły cogodzinne nocne pobudki, a czasem i częstsze nie to co u .... to dopiero farciara, takich przerw w karmieniu to ja nie pamiętam, w ciągu dnia Olcia nawet co 2o0 min chciała być przy cycu ;//

zylcia588 - witaj w klubie z tymi skurczami, już nawet do nich przywykłam, jest kilka regularnych potem spokój i tak w kółko. Nie są strasznie bolesne (w porównaniu do tych właściwych, porodowych) ale na KTG takie kominy mi przy skurczach wychodzą. Pozostaje czekać....

weronkazzz - zazdroszczę Ci tych spacerków, ja to nie jestem w stanie nawet przejść się po biedronce w trakcie zakupów, przy wychodzeniu ledwo co się poruszam, tylko się gibam z nogi na nogę... masakra,

milionka - od wizyty w szpitalu dwa tyg temu mam okropne bóle krzyżowe dokładnie jak przy okresie, moje maleństwo wczoraj wieczorem dało mi popalić, tak jak Twoje mało mi brzucha nie rozerwało, tak się rozpychało okropnie :)

marcia33
1 - pogratulować grzecznego synia, oby Tymuś jak najwięcej i jak najdłużej dał mamie poodpoczywać :)

Olga RaQ
- no to Ci się zwaliło kłopotów co nie miara :( Biedulko... przesyłam tulaski.
Od pobytu w szpitalu staram się nie jeździć autem, jedynie na awaryjne zakupy do pobliskiego sklepu. W poniedziałek ledwo co uniknęłam stłuczki, brakowało centymetrów, to nie moja wina by była, ale już miałam przed oczami mojego TŻ, nasłuchałabym się, więc w zupełności Cię rozumiem :/
Mam nadzieję że humor już masz lepszy, a do prasowania się zabierzemy może dziś, może jutro ;P też mnie czeka.

Pozdrowienia dla wszystkich mam, tych z pociechami w reku i tych w dwupaku jak ja :))
 
dzag, no Ty jak posta walniesz to zawsze konkretnie :)

Żeby Ci w zakładzie pracy nie ściągali z wynagrodzenia, to musisz to uregulować w urzędzie skarbowym, wziąć na to potwierdzenie (z sygnaturą akt, taką jak w piśmie przesłanym do pracodawcy), pokazać to u pracodawcy i liczyć na dobry humor kadrowej – może zadzwonić do urzędu skarbowego i poprosić o potwierdzenie np. faksem. Jeśli jej się nie będzie chciało, albo trafi na marudę w urzędzie skarbowym – to musi niestety czekać na oficjalne pismo przesłane przez urząd skarbowy pocztą. Jeśli nie zdążyłoby dojść przed wypłatą kolejnego wynagrodzenia, a pracodawca potrąciłby kolejną kwotę – urząd skarbowy ja pracodawcy szybko odeśle, a pracodawca od razu musi ją zwrócić Tobie.

dzięki za info, z tym że ja właśnie dziś specjalnie po to jechałam do urzędu żeby to uregulować bezpośrednio w kasie - jeszcze spaecjalnie po drodze do bankomatu, z Natalią byłam i musiałam ją targać i wkładaćni wyciągać z auta - i w urzędzie otrzymałam informację że w kasie się tego zapłacić nie da. mam zrobić przelew na numer konta podany w wezwaniu i oni sobie to zaksięgują i niby będzie po sprawie. ale skoro oni o tamtą pierwszą część wnioskowali już 15 lipca (tak mi pani powiedziała), uzyskali ją 1 sierpnia jak miałam wypłatę z Ministerstwa Edukacji, to choera wie kiedy wystąpili o kolejną część i do kogo (do szkoły czy do apteki). szefowa z apteki twierdzi że nic jej nie przychodziło, a wynagrodzenie z apteki dostaję bezpośrednio z zusu, w zusie byłam wczoraj i też twierdzą że się do nich urząd skarbowy nie zgłaszał. więc pewnie wystąpią znów do szkoły (albo już wystąpili - tylko sami o tym nie wiedzą - pani z urzędu sprawdzała i mówi że nic nie widzi żeby było wysyłane) - a w szkole mam umowę do dnia porodu a potem macierzyński czyli zus. żadnego potwierdzenia ze skarbówki pewnie nie dostanę, chyba że zrobię ten przelew zaraz w poniedziałek (dziś już nie robiłam bo po południu to by nic nie dało) - i jak zaksięgują go w skarbowym to pojadę tam po jakieś zaświadczenie do szkoły że już to uregulowane? dostanę coś takiego?

no co za burdel z tego wszystkiego...

a wynika to wszystko z tego że - nie wiem czy Wam to tu pisałam - dwa miesiące temu zapomniałam zawieźć sobie L4 do zusu. zawiozłam do apteki, szefowa podbiła, a potem ja sama sobie wożę do zusu (lub za pomocą męża) - żeby szefowej tym tyłka nie zawracać bo i tak mi idzie na rękę że już od prawie dwóch lat mam umowę o pracę a de facto nie pracuję. (najpierw miałam troszkę L4, potem macierzyński, potem wychowawczy, potem znów L4, a teraz znów będę mieć macierzyński - wszystko z tytułu tej umowy o pracę). no i ja sobie zapomniałam zawieźć L4 do zusu... na następnej wizycie u gina miesiąc później, gdy położna wręczyła mi kolejne L4, odkryłam w mojej teczuszce poprzednie... a codziennie sprawdzałam konto w oczekiwaniu na kasę... no i miałam w sumie miesiąc czasu opóźnienia z wypłatą kasy z L4 i po prostu nie miałam na ten mandat, nawet wtedy byłam w urzędzie skarbowym z tym wezwaniem co dostałam wyjaśnić że zapłacę dopiero w sierpniu - i mi pani która mnie rozlicza powiedziała że spokojnie, że poczeka do tego 17 sierpnia gdy miałam dostać z zus przelew i że nigdzie tego do pracodawców nie wyśle. no i teraz jak już dostałam kasę z zus (w zeszłym tygodniu) i chciałam zapłacić to wezwanie - wyszło że już mi część zajęli z wypłaty w szkole. no i taki burdel, i po co dziś pojechałam? nic nie załatwiłam a tylko auto rozwaliłam. aaaahhh co za bagno! a ciekawe co jeszcze z tego będzie.
w tej szkole wszyscy bardzo mili, ale co oni sobie o mnie myślą? przyszła do pracy, poszła na L4, mandatów nie płaci, pewnie myślą że jakaś pomylona jestem - choć są bardzo serdeczni i życzą mi za każdym razem wszystkiego dobrego jak tam przyjeżdżam z kolejnym zwolnieniem. teraz się będę dalej z tego wszystkiego tłumaczyć :p jak to się mówi - ale siara no :p

dorotak - dzięki za pocieszenie :) nie mogę "dzięknąć" za Twój post ale później się może opcja uaktywni :p

mąż mi jakieś niby-pocieszające smsy wysłał, ale jakoś mnie nie przekonały. nie ma go ciągle, na 7 jedzie gdzieś do blacharza, niby że wgniecenie "się zrobi" a szyba 100zł, bo cała klapa z szybą by była 600. teraz jest u kumpla w garażu, rozebrał to wszystko, wyczyścił i wygarnia szkło spod foteli, mówi że naleciało wszędzie. się odstresowuje z kolegami a ja siedzę sama i się dołuję. za karę zjem mu całe ziemniaki, mało jest, a on niech je marchewkę z groszkiem i chlebem, co mi tam :/
 
Ostatnia edycja:
Olga, no to całe moje radzenie psu na budę, bo widzę, że w bielskim US jakieś inne zasady chyba :-p. Jeśli chodzi o pisma o zajęciu egzekucyjnym - to do jednej sprawy jest wysyłana tylko jedna informacja o zajęciu. Więc jeśli te 300 ileś zł. jest z jednego tytułu (jeden mandat), to pracodawca dostał po prostu pismo, że ma ściągnąć te 300 ileś złotych. I to pracodawca już musi sobie policzyć, ile Ci może potrącić (według zasad z KP). Nie wysyłają co miesiąc kolejnego pisma na jakąś niewielką kwotę. Ja to bym po zapłaceniu tej reszty na konto US poprosiła moją kadrową, żeby tam zadzwoniła i potwierdziła u nich, że jest zapłacone. Ja przynajmniej tak robiłam moim pracownikom jak w kadrach pracowałam - dla mnie to żadna robota, a jak się trafi na miłego urzędnika to da się załatwić to szybciej. Bo tak normalnie - jak zapłacisz - to US sam musi wysłać pismo do pracodawcy, że już jest uregulowane i ma nic nie ściągać z wynagrodzenia. Tylko pewnie takie wysyłanie u nich trwa... Ja kiedyś dostałam po 4 tygodniach (!!!) od wyjaśnienia przez pracownika sprawy w US.
 
Ostatnia edycja:
Olga trzymaj sie tam i nie dawaj! widze ze dzien masz dzis sredni, ale zaraz sie konczy, jutro bedzie lepiej :)
wlasnie widze ze Ty troche taka moja krajanka jestes, bo mimo ze mieszkam w warszawie juz 14 lat, to pochodze z kęt, a bielsko cudnie wspominam z czasow licealnych... siedzialo sie rankiem na murze zamkowym i jaralo fajki przed szkola, ach ;)
ja dzis po usg, napisalam szczegolowo w watku wizytowym, tu tylko pochwale sie ze tola sobie zdrowo rosnie, juz wazy szacunkowo 3600 :eek:
pociesza mnie jedynie fakt, ze kakakarolinie wrozyli 3700 w 41 tygodniu a olenka sie urodzila ponizej 3200. wiec mam nadzieje ze jakos damy rade!
pozdrawiam Was piatkowo!
aaaaa, pytanie, czy w urzedzie moze dziecia tatus zajerestrowac? bo chyba tolke musze zapisac tam gdzie ja jestm zapisana, a tomek ma urzad gdzie indziej, wiec czy on moze w nie swoim czy nie moze? i czy musi miec jakis papier, czy moj dowod, czy cos? :confused:
 
Dzięki MieMie. Samotna się czuję,więc tym bardziej dzięki.
Tym bardziej mi przykro,bo moja siostra ma dwoje dzieci i normalnie miałam ochotę się jej zapytać czy lubiła to stwierdzenie " a jak dasz radę później?",ale nie chcialam bo zaraz by było,że nic mi powiedzieć nie można i że nadwrażliwa jestem. Ech...
Ciepło ma być...może poszukam w lesie pustelni dla siebie? :-p
 
weronka, wszystko zależy od tego gdzie chcecie zameldować Tolę. M musi się udać do tego urzędu, pod który podlega teren, w którym będzie zameldowane dziecko. A jeśli Tomek to nie Twój mąż, to chyba musi być z Tobą albo mieć Twój dowód - wywaliłam już karteczkę z tymi informacjami ze szpitala i nie pamiętam :-p.
 
Ostatnia edycja:
gorgusia, nie przejmuj się gadaniem...
"a jak dasz radę później" to ja słyszałam w szpitalu przed urodzeniem Natalii, ktg wykazywało minimalne skurcze, prawie zerowe a ja się zwijałam z bólu... a pielęgniarka do mnie z pogardą: czego pani tak jęczy? co panią to boli?? a jak sobie pani da później radę jak normalne skurcze będą..? myślałam że ją uduszę...

weronkazzz - a gdzie chodziłaś do szkoły??? :) ja do czwórki, na murach zamku siedziałam ale po lekcjach pijąc piwko :p fajek nie paliłam :p

a co do jutrzejszego dnia - aż się boję co się jeszcze zdarzy :p bomba jakaś spadnie, powódź albo ukradną mi portfel :p

dorotak - co do tego prasowania jeszcze to ja mam trochę problem jesli chodzi o Natalię bo jak ona goni po pokoju to nie poprasuję, wcześniej spała ale jakoś nie wykorzystałam tego... a potem wieczorem jak pójdzie spać to już na pewno nie będzie mi się chciało :p
wczoraj poszłam spać zaraz po niej, o 21.00 :p i spałam do 8 rano, masakra... szkoda tylko że głupie sny miałam, że mnie mąż porzucił... jak się w nocy przebudziłam to miałam mu ochotę naklepać :p

a jeszcze co do mojej szafy to racja - że dobrze że się gość teraz wykruszył a nie jakby kasę jakąś dostał albo fuszerkę odwalił... tyle że umawiam się z nim od wtorku, jest piątek, pewnie dopiero w poniedziałek umówię się z kimś następnym, to już tydzień w plecy... a terminy wykonania tacy goście mają do 4 tygodni, a ja bym chciała już sobie rzeczy układać... bo w sumie na razie za bardzo nie mam gdzie... walają się jak zawsze. Tyle że nie ka kupie a nieco bardziej perfekcyjnie - ładnie poskładane. mam małą szafę w małym pokoju, aktualnie stoi na środku a mąż robi remont wokół niej, teraz jest na wpół pusta i już zasypana pyłem ze ścian wszędzie w środku a jeszcze nie zaczął szlifować... przenieść jej do sypialni nie ma jak bo jest w jednym kawałku od podłogi do sufitu i trzeba by ją rozkręcić chyba... więc z ciuchami jestem w kropce, mam w sypialni dwie małe komody ale już się w nich więcej nie zmieści. mam nadzieję że wyprawka dla maluszka zalegająca na desce do prasowania choć wejdzie... w kłótni z mężem przy temacie szafy na pytanie na cholerę mi ta szafa - już mu zapowiedziałam - że wywalę jego ciuchy z komody, ułożę na podłodze pod ścianą, nawet wyprasowane i ułożone kolorystycznie, przyłożę kocami i innym badziewiem a na ich miejsce ułożę sobie rzeczy swoje i dzieci... na szczęście przestał się burzyć i zaakceptował fakt że szafa musi być i to maksymalnie największa jaka nam się tam zmieści. no ale widzę że na razie los chce inaczej...

dobra, nie narzekam już, łeb mnie już od tego laptopa boli na max, i tyłek od krzesła, idę z Natalią na balkon się przewietrzyć, pooddychamy trochę aromatem znad miasta :p

miłego wieczorku wszystkim!
 
reklama
Olga do Reja, bananowego liceum :-D
chociaz wtedy jeszcze nie bylo tam tak zle, bo ja wiesz, rocznik 94-98 licealnie jestem ;) a czworka z nami po sasiedzku! ja po szkole najczesciej do pociagu pedzilam, za to przed mialam jakos tak z dooopy pol godziny wolne, stad ten murek. a piwko przed lekcjami by nie weszlo ;)
Dzag, dzieki, jak zwykle nieoceniona jestes! :) a tomek to moj slubny, wiec go wysle w razie co z aktem slubu i moim dowodem, powinno wystarczyc ;)
gorgusia, a co Ty pustelniczka chcesz zostac? chyba nie masz nas dosc? ;) jak pustelnia, to tylko z wifi, inaczej tego nie widze ;)
uch, juz wiem skad te mega bole pod zebrami, tola ma dlugie nozki i calkiem pokazne stopy, jak sie dzis okazalo ;)
MieMie - Lilka, Lila, Lilianka - bardzo fajnie :)
 
Ostatnia edycja:
Do góry