reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpień 2012

witam sie piątkowo, ja dziś usg, trzymajcie kciuki!
dobrze, ze u k8 te owinięcia przyuwazyli i ze jest pod fachowa opieka. wiem kochana, ze sobie wyobrazalas inaczej, ale kazda z nas jak juz przyjdzie co do czego i tak bedzie zaskoczona, taki zywiol z tym przychodzeniem na swiat ;) najwazniejsze ze jestescie z Fifim bezpieczni!
irisson, gratulacje!
my wczoraj mega spacer z psem budrysem zaliczylismy, powloczylismy sie po zoliborskich uliczkach i trafilismy w tak bajkowe miejsca.... ach, mieszkac tam! znalazlam nawet jedna oferte mieszkania 97m2, z 300-metrowym wlasnym ogrodem i wielkim tarasem, za jedyne 2 200 000 :baffled:
zaczynam chyba w totka grac ;)
 
reklama
No Weronka Żoliborz jest wypas, są takie miejscówy że szok. Ale bez bańki nie ma co startować do poszukiwań :crazy:

zjadłabym dzisiaj jakieś świństwo, np. KFC
 
Ostatnia edycja:
k8 trzymam kciuki!!! Ważne, że wiadomo co i jak i jesteś pod opieką!
Ja dzisiaj znowu bóle jak na okres, a mały aktywny non stop jedne kopy w żebra, a na dole bardzo intensywne ruchy, aż się boje że się zsiusiam:p tak jakby wpłynąć w dół próbował i łapkami się rozpychał :p
 
No a ja się dziś nawet wyspałam i wstałam w dobrym humorze :tak: (a to nowość ostatnimi czasy)...

Odebrałam zamówione dla siebie i M prześcieradła na nasze super wygodne łóżeczko :tak:, no i zamówiłam te majtki poporodowe wielokrotnego użytku, o których dziewczyny pisały w innym wątku. Może akurat zdążą dotrzeć na poniedziałek i do tego czasu jeszcze się nie rozpakuję :tak: Kto tam nas wie - widzę, że dziecko ewidentnie nie bardzo spieszy się na świat - choć ciężko tak naprawdę to określić.

Najważniejsze, że nieco lepiej się czuję, przede wszystkim psychicznie.
Z mamą jeszcze nie rozmawiałam, chyba teraz mamy ciche dni - akurat teraz,przed porodem... No cóż, bywa i tak.

Co dziś na obiadek - podobnie jak Mart zjadłabym coś nie do końca zdrowego - mamy z M do wykorzystania kupon 50% do sfinxa, więc może w weekend skorzystamy. A dziś coś wymyślę- może kiełbaski na patelni grillowej, lub ziemniaczki z boczkiem i kefirem... Nie wiem sama... Strasznie dawno nie jadłam też placków ziemniaczanych. Tylko jak wybrać opcję mniej tłustą? Kiedyś zamiast smażyć, wrzuciłam placki do piekarnika, ale strasznie długo się piekły.

Irisson, gratuluję przepięknej córci :tak:

K8 trzymam mocno za Ciebie kciuki. Tak to właśnie jest, człowiek może się przygotowywać i szykować, a jak życie napisze inny scenariusz to znów trzeba się z nową sytuacją oswajać. Oby z Twoim synkiem było wszystko dobrze.

Miłego dnia wszystkim oczekującym, będącym w drodze lub w dalszym stopniu zaawansowania (opiece nad maluszkami :tak:)
 
Ale ja wam zazdroszczę że możecie jeszcze jeść coś niezdrowego. Sama też bym coś zjadła. Na razie staram się być ostrożna w tym co jem. Na obiad dzisiaj pulpety w lekkim sosie, ziemniaczki i buraczki, bo muszę nadrobić moją niedokrwistość poporodową.
Nie wiem kiedy ja na dobre do Was wrócę, ale mam nadzieję że już niedługo. Moje dziecko odpukać jest rewelacyjne. Przed chwilą była położna. Akurat 10 minut przed jej przyjściem nakarmiłam Tymka i poszedł spać. Ona najpierw spisała wszystkie papiery a potem poszła go obejrzeć. Myślałam że będzie płacz, a Ona go rozebrała, dokładnie obejrzała, pokazała jak pielęgnować pępek i wcale nie robiła tego delikatnie tylko patyczkiem mu tam głęboko gmerała, a On tylko otworzył jedno oko, spojrzał na nią jakby chciał powiedzieć: czego ode mnie chcesz? i jak go odłożyła to poszedł spać dalej. Normalnie skarb mój kochany. Naprawdę mam w domu wielkie szczęście. Więc jak tak dalej będzie to mam nadzieję że szybko do Was wrócę, bo mały jest naprawdę niekłopotliwy. Teraz jeszcze ciężko mi się siedzi, bo mnie bardzo jeden szew w kroczu boli i mam opuchnięty. Ale mam nadzieję że z każdym dniem będzie lepiej.

Kurcze nie fajnie że K8 takie przejścia ma. Ale skoro ruszyło się rozwarcie i podpięli ją pod oxy to może jednak da radę urodzić naturalnie. Trzymam mocno kciuki, bo wiem jak bardzo jej zależało. No i widziałam różnicę w dochodzeniu do siebie po sn i cc więc życzę jej tego by udało się naturalnie. Ale przede wszystkim tego żeby Fifi był zdrowy.
 
do d*py wszystko...

która tu dziś narzeka? żadna? no to moja kolej... facet od szafy mnie wypchał, muszę szukać nowego...pokłóciłam się wczoraj z mężem (darł się na mnie jak nienormalny, czasami jestem w szoku jaki agresywny być potrafi...)
...a jakąś godzinę temu ja sama osobiście rozwaliłam szybę z tyłu w naszym nowym aucie cofając na parkingu pod blokiem... mamy takie feralne drzewo, co chwila leżą pod nim okruszki szkła bo ktoś w nie autem wjeżdża, w poprzednim naszym aucie mąż w nie wjechał i zniszczył klapę od bagażnika... ja wjechałam nowym a że to kombi to poszła szyba i się trochę klapa wgięła. Mąż zły oczywiście, nie odezwał się do mnie i teraz jeździ gdzieś i załatwia coś z tą szybą. Natalia śpi a ja siedzę i patrzę tępo przed siebie i mam pustkę w głowie.

wyprałam wczoraj wszystkie ciuszki, wysuszyłam na słoneczku, przyniosłam to teraz wszystko sobie na deskę do prasowania i nie mam w ogóle siły się za to zabrać. głowa mnie boli, ręce mi się trzęsą. niech mnie ktoś dobije. a mojego męża też można by utłuc, byłabym wdzięczna

acha, miałam jeszcze jechać do weta bo mój pies sobie coś zrobił w palec w tylnej łapie, ma cały spuchnięty i wczoraj nie stawał na łapę, dziś widzę że łazi na niej, ale boli go dalej. no trudno, jakoś musi przeżyć bo nigdzie już nie jadę.

a jechałam dziś bo byłam w urzędzie skarbowym, zanim zapłaciłam zaległy mandat to zaczęli mi go ściągać z wynagrodzeń, z 315zł już mi 91zł zeżarli z wypłaty ze szkoły, do apteki ponoć nie zgłaszali, i teraz nie wiem jak to zrobić żeby to uregulować do końca i mieć spokój i jak załatwić w tej szkole żeby mi reszty nie ściągali - zresztą nie będą mieć z czego bo umowę mam do dnia porodu czyli już niedługo, byleby się do zusu nie zgłosili po pieniądze bo to by były jeszcze większe jaja, niby mam zapłącić tą resztę na numer konta z wezwania i będzie po sprawie - ale już raz byłam w US pytać o to i twierdzili że na razie znikąd nie będą ściągać a okazało się że już dawno ściągnęli więc sami nie wiedzą co robią. burdel niezły z tym się zrobił a wszystko przez to że się ten mandat trafił jak za cholerę nie miałam na niego kasy - teraz kasę mam a nie wiem jak to załatwić żeby było dobrze bo już się bajzel narobił. no i tak wszystko bosko się układa...

mąż wczoraj dogipsował pokój - teraz szlifowanie, malowanie... a on jeździ za szybą. kolor ścian i wykładzina nie wybrane, szukamy ładnej tapety na jedną ścianę ale się dogadać nie możemy, i o to też się kłócimy, proszę mnie dobić natychmiast bo jak nie to se sama łeb o ścianę rozwalę...
 
Ostatnia edycja:
Wow Olga... współczuję :-( Rzeczywiście fatalne przeżycia na Ciebie spadły. A co z tym gościem od szafy? Wycofał się, czy okazał naciągaczem?

Z tym drzewem i szybą też nie za fajnie,ale najważniejsze tak naprawdę jest to, że z Tobą jest w porządku i z dzieciątkiem też (ja wiem, że w takiej sytuacji marna to pociecha, ale prawdziwa).

Teraz i koncentracja i uwaga i wszystko są gorsze,do tego pewnie nerwy Cię roznoszą już (szkoda, że te obecne dni są takie zmienne, raz lepiej, raz gorzej - sama tego doświadczam i dostaję czasem p...).

Powiedz M, że jego nerwy wcale nie pomagają, wręcz przeciwnie, może nie jest świadomy tego, co się dzieje z Tobą, jak on się tak złości.

Oj biedna, współczuję tych złych emocji, ale może spróbuj powalczyć z tym prasowaniem i myśli zabić. Mi ostatnio to bardzo pomaga. Może nie robię nie wiadomo czego w domu, ale szukam sobie zajęć, by nie myśleć i nie zwariować.

Trzymaj się Kochana i życzę Ci, abyś już więcej takich "atrakcji" nie miała...
 
hah, dzięki Mie... :***
edytowałam jeszcze i dopisałam parę kolejnych atrakcji... możesz sobie jeszcze doczytać ;) na pocieszenie Twojej sytuacji, bo też masz przecież ciężko ostatnio...
ja się na szczęście nie stresuję jakoś bardzo, jakoś to po mnie spływa, ale jestem zła na męża że taki beznadziejny w tym wszystkim. zamiast mnie chronić i pocieszać to jeszcze dobija swoim zachowaniem. niech się w tyłek ugryzie

a gość od szafy przestał odbierać telefon ode mnie, jak zadzwonił mąż ze swojego numeru to odebrał i powiedział że przyjedzie na tą wycenę ale mąż zamiast się z nim konkretnie umówić - to się umówił na telefon za godzinę - o to się właśnie wczoraj pokłóciliśmy jako kontynuację kłótni o tapety - bo mu zarzuciłam że się nie umówił porządnie z facetem i mąż się na mnie wkurzył... a skutek oczywiście taki że gość nie oddzwonił i teraz też od męża nie odbiera. a kłótnia o tapety jest o to że mnie się nic nie podoba - tzn jak mi się podoba to się mężowi nie podoba - a on musi te tapety mieć już, jak jeszcze pokój nie zrobiony, i ma pretensje do mnie że jeszcze ich nie kupiliśmy, a na cholerę mu one teraz. robota z pokojem i tak opóźniona a tapetę można później dokleić... choć od tego zależy kolor farby... no ale na razie ścian jeszcze nie ma więc niech najpierw zrobi co ma do zrobienia a nie opieprza mnie o tapety...
 
Ostatnia edycja:
Olga, ja też mam do dupy humor. Co prawda szpital nas ominął ale Uli narasta bilirubina, inne wyniki super, czyli prawdopodobnie żółtaczka pokarmowa, w nd idziemy znów na oddział się badać, ale chyba będę musiała ją odstawić na 12 h. Jestem tym dobita, bo nie chce jej odstawiać, zaczęłam uwielbiać karmić piersią tą bliskość z nią, to, że nic nie muszę szykować tylko cyc na wierzch:-) no i w ogóle ten szpital dziecięcy taki przygnębiający. Dzieciaczki w tych łóżeczkach takie biedne, do dupy to wszytko:no: No, a mój też tak ostatnio się na mnie wydarł chyba coś o psa poszło, chyba cały blok go słyszał, też rzadko mu się zdarzają takie wybuchy, potem zaraz przeprasza itd.

Z tego wszystkiego jestem z nauką w czarnej dupie, a kolokwia za dwa tyg. Dom nie ogarnięty, co prawda jest porządek ale nie taki jak bym chciała żeby był. Dobrze, że obiadu dziś nie muszę szykować.

I jedyny dziś miły akcent, Panie na dziecięcym zachwycały się jak to możliwe, że dwa tyg po porodzie tak wyglądam. Myślały, że przytyłam z 7 kg, a ja jednak te 16 na plusie miałam, no cóż ale to nie moja zasługa więc z czego tu się cieszyć:no:
 
reklama
Dziewczyny, a jak to jest z tą położną co przychodzi. Skąd ona się nagle bierze, skąd wie gdzie się mieszka, czy ona się jakoś umawia wcześniej? Po jakim czasie od porodu? Ja rodzę na mokotowie, zameldowana jestem zupełnie gdzieś indziej, mieszkam jeszcze gdzieś indziej, a do tego jest remont więc w miejscu docelowego zamieszkania tam gdzie będę zapisywać dziecko do przychodni będę dopiero mieszkać od października. Więc u nas to strasznie skomplikowane.

I po jakim czasie od urodzenia trzeba dziecko zarejestrować w USC, nadać imię itd?

Olga współczuję dzisiejszych przygód i humoru. No niestety takie dni się zdarzają. Męża olej, może też ma zły dzień. A facet od szafy to co? Nie przyszedł? Bo nie kumam. Z samochodem przykra sprawa. Zrobicie z ubezpieczenia czy musicie płacić?
 
Ostatnia edycja:
Do góry