Kochane, ale jesteście dziś z rana aktywne :-) Dobrze, dobrze, przynajmniej forum tętni życiem i Waszymi odczuciami i przemyśleniami.
Katjusza dołączam się do gratulacji dotyczącej dentysty
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
Mnie coś tam na razie nie ciągnie. Zęby z reguły mam słabe. Ostatni raz byłam tam w ubiegłym roku w lutym. Jeśli będę miała poddać się borowaniu, to zrobię to najpewniej dopiero za kilka miesięcy, bo nie wyobrażam sobie naprawy zębów bez znieczulenia. Chyba mam za niski próg bólu
Dzag82 przykład szydełkowania jest naprawdę kuszący. Kiedyś chciałam się tego nauczyć, ale brakowało mi czasu i motywacji. Czas teraz mam, zobaczymy, jak będzie z motywacją. No i trzeba by było zakupić trochę rzeczy pod to szydełkowanie, jakieś materiały… Hmmm… pomyślę
Dziewczyny, tak piszecie o tym usg 3d/4d… Sama zaczęłam zastanawiać się, czy warto. W końcu rzeczywiście te pieniądze zawsze można by było przeznaczyć na coś innego, potrzebnego i przydatnego. Widziałam kiedyś na grouponie oferty zniżkowe na takie USG za 129 zł. Ale niestety za późno się zreflektowałam, a oferta wygasła. Może sprawdzajcie tam od czasu do czas, zawsze to jakaś zniżka.
Wiele z Was pisze też o własnych mężczyznach i ich angażowaniu się w domowe porządki. Tak się zastanawiam, czy poskutkowałoby w niektórych przypadkach zwykłe powiedzenie wprost tego, co jest do zrobienia? 100% daję, że wielu facetów uważa, że niektóre obowiązki leżą w zakresie prac kobiet (mimo, że powinny dotyczyć obu stron, zwłaszcza gdy druga jest nieco słabsza i dźwiga nie tylko własny ciężar, ale nosi w sobie maleństwo). Innym po prostu się nie chce i dopóki nic im się nie zasugeruje, to sami palcem nie ruszą. Ja w ostatnich dniach byłam na takim etapie, że nawet gdyby się paliło i waliło, był syf, kiła i mogiła, miałabym to gdzieś. Brakowało mi sił na ogarnięcie nawet najdrobniejszej rzeczy. Przez jakiś czas, gdy mój mąż jeździł dzień w dzień na budowę robić różne rzeczy, był istny bałagan. Nawet nie miałam serca, by go zaganiać do różnych prac, bo widziałam, jaki był wykończony. Po rewolucji porządkowej zaprowadzonej przez moją siostrę staramy się już utrzymywać porządek. I ja znacznie lepiej się z tym czuję. Jednak jeśli chcę, by coś zostało zrobione, a jeszcze nie mam na to siły, to proszę mojego M, żeby to zrobił (przebrał pościel, wrzucił firanki do prania itp.) Mam to szczęście, że wielu rzeczy sam się domyśla. Z tego powodu mam nie raz wyrzuty sumienia, że on tyle robi, a ja nic. Jak mu się z tego żalę, to pociesza, że to przejściowe, że poczuję się lepiej, że teraz tak po prostu musi być. Zawsze to jakieś pocieszenie…
Jeśli chodzi o uczestniczenie w wizytach, to mój M też chce w nich uczestniczyć nawet jeśli kończy się to tym, że siedzi za drzwiami i czeka. U mnie na każdej wizycie jest badanie na fotelu, krótkie USG, ale często brakuje czasu by go zawołać, bo za drzwiami ogromna kolejka i ludzie chyba by nas zjedli, gdybyśmy zajęli jeszcze więcej czasu… A może nie powinnam się tym przejmować…
Kruszki rzeczywiście pokonywanie takich odległości to niezwykły wysiłek dla organizmu. Połowa czasu w aucie w nie do końca wygodnej pozycji. Rodzina powinna to zrozumieć. Choć wiadomo jak z tym rozumieniem ze strony rodziny czasem jest… Ale radzę nie robić nic wbrew sobie, to czasem przynosi znacznie gorsze rezultaty.
Milionka trzymam kciuki za Twoją dzisiejszą wizytę. Jak wrócisz, zdaj relację z tego, jak było :-)
RatinaZ to,co piszesz odnośnie teściowej z jednej str. śmieszy, z drugiej wywołuje irytację. Kurcze, szkoda gadać. Rzeczywiście wypadałoby sprytnie spytać teściową, co dobrego ona zrobi (jak słusznie zasugerowała emka27). Fajnie się ustawiła, rozdysponowała prace i ma spokój. Może pogadaj o tym ze swoim M, powiedz, że masz teraz mniej sił i … no bez jaj :-) (w przenośni i dosłownie
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
).
Olga RaQ powiem Ci jedną rzecz na pocieszenie. Gdybyś wpadła do mnie jakieś 1,5 tygodnia lub 2 tygodnie temu i zobaczyła, jaki mam bajzel, poczułabyś się jak prawdziwy czyścioch. Autentycznie
J Każdemu zdarza się wpaść od czasu do czasu w zniechęcenie, nic nie robienie i bałaganienie. Ale ten stan nie trwa wiecznie. Na szczęście.
To chyba jakiś mój rekord, bo strasznie się rozpisałam. Mam nadzieję, że Was tym nie zanudziłam. Miłego dnia kochane, czujcie się dobrze i róbcie to, co sprawi Wam przyjemność. Ja dziś połakomię się chyba na pyszne lody czekoladowo-waniliowe z kawałkami czekolady :-) A na obiad – pyszne łazanki. A wy co macie w planach?