reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Sierpień 2012

kruszki co do przedłużania rzęs to mija kumpela kupiła taki preparat jak dobrze pamiętam ok 250 zl, używa się to jak tuszu do rzęs i rzęsy rosną, są gęstsze i grubsze. ma teraz mega rzęsy a jeszcze nie skończyła kuracji, która trwa ok 6 miesięcy (preparat na tyle starcza). ona nikomu nie powiedziała, że to używa i jak się spotkałyśmy po jakimś czasie to pytałam czy dokleiła :-D jak jesteś zainteresowana to zapytam ją o nazwe
 
reklama
kruszki co do przedłużania rzęs to mija kumpela kupiła taki preparat jak dobrze pamiętam ok 250 zl, używa się to jak tuszu do rzęs i rzęsy rosną, są gęstsze i grubsze. ma teraz mega rzęsy a jeszcze nie skończyła kuracji, która trwa ok 6 miesięcy (preparat na tyle starcza). ona nikomu nie powiedziała, że to używa i jak się spotkałyśmy po jakimś czasie to pytałam czy dokleiła :-D jak jesteś zainteresowana to zapytam ją o nazwe
jak najbardziej prosze Cie zapytaj!! zdecydowanie lepsze to niz doklejane, zageszczone! daj mi znac jak sie dowiesz :) dziekuje :)
 
hehehe - a co powiecie na zwinięte w kłębek brudne ciuchy wypadające na was ze świeżo wysprzątanej póki męża??!! :-D - i to wszystko właśnie dlatego, że kazałam nie wieszać na stołku!! :-) sama jestem sobie winna!

ja przez ostatnie lata walczyłam o wynoszenie brudnych ubrań do brudownika i czasami zauważam drobny sukces - czasem ciuchy lądują w łazience... na brudowniku... noż k...wa mać ile lat mam teraz uczyć, żeby podnosił klapkę od brudownika i wrzucał je do środka a nie "NA"!! :-D:-D:-D

spokojnie... oddychaj katjuszka...raz...dwa...raz...dwa... ;-);-);-)
 
U mnie w domu klucz tkwi u odkłądaniu wszystkiego na swoje miejsce...ja mam wieczny bałagan bo mój mąż olewa moje wysiłki....
Kochana pociesze Cię, że nie jesteś sama, u mnie niestety to samo :wściekła/y:


jjustyna - też jestem ciekawa informacji o tym preparacie na rzęsy


katjusza77 - piszesz o klapie od brudownika, a mi od razu na myśl przyszła klapa od wc.... och ile ja się natłumaczę, żeby zamykać klapę po korzystaniu z toalety, ale jak grochem o ścianę :crazy: szlag mnie trafia jak widzę podniesioną klapę :wściekła/y:. Synia w tej kwestii ostro szkolę, żeby kiedyś jakaś kobieta się z nim nie męczyła ;P
 
Hejka :)

Ja nadal zapracowana więc tylko z doskoku...
Mam katar, M też przeziębiony, a Radzio dalej się inhaluje, choć na szczęście antybiotyku nie wdrażaliśmy. Jestem bardzo zadowolona, bo odkąd kupiliśmy nebulizator to choroby u Młodego kończą się właśnie na inhalacjach, a wcześniej to za każdym razem antybiotyk...

Piszecie o "małżach"... No więc mój ma swój pokój, który jest zawalony cały gratami! Przejść tam nie mozna, bo ciuchów narozkładane pełno i książek... Wrrrr... najgorsze jest to, że nie chce oddać tego pokoju dla dzieci, twierdzi, że mu bardziej jest potrzebny, a ja bardzo bym chciała wyeksmitować Młodego do oddzielnego pokoju ;/
 
na czytałam się narzekań Olgi, że nie może się zorganizować i że przesiedziałaby cały dzień przed netem i.... jakbym o sobie czytała :-D a dziś przeczytałam jej "rozkład" dnia i wzięłam się za mycie okien. umyłam 2 :-) i posprzątałam kuchnie. teraz pije kawkę i będę się do pracy zbierać :-( co do męża to też zostawia ciuchy na fotelach, łóżku itp ale za to potrafi sam od siebie posprzątać mieszkanie, umyć naczynia, podłogi wannę czy kibelek :-) no i wstyd się przyznać ale szybciej się weźmie do roboty niż ja.
 
Kochane, ale jesteście dziś z rana aktywne :-) Dobrze, dobrze, przynajmniej forum tętni życiem i Waszymi odczuciami i przemyśleniami.


Katjusza dołączam się do gratulacji dotyczącej dentysty :tak: Mnie coś tam na razie nie ciągnie. Zęby z reguły mam słabe. Ostatni raz byłam tam w ubiegłym roku w lutym. Jeśli będę miała poddać się borowaniu, to zrobię to najpewniej dopiero za kilka miesięcy, bo nie wyobrażam sobie naprawy zębów bez znieczulenia. Chyba mam za niski próg bólu :tak:


Dzag82 przykład szydełkowania jest naprawdę kuszący. Kiedyś chciałam się tego nauczyć, ale brakowało mi czasu i motywacji. Czas teraz mam, zobaczymy, jak będzie z motywacją. No i trzeba by było zakupić trochę rzeczy pod to szydełkowanie, jakieś materiały… Hmmm… pomyślę :-D



Dziewczyny, tak piszecie o tym usg 3d/4d… Sama zaczęłam zastanawiać się, czy warto. W końcu rzeczywiście te pieniądze zawsze można by było przeznaczyć na coś innego, potrzebnego i przydatnego. Widziałam kiedyś na grouponie oferty zniżkowe na takie USG za 129 zł. Ale niestety za późno się zreflektowałam, a oferta wygasła. Może sprawdzajcie tam od czasu do czas, zawsze to jakaś zniżka.


Wiele z Was pisze też o własnych mężczyznach i ich angażowaniu się w domowe porządki. Tak się zastanawiam, czy poskutkowałoby w niektórych przypadkach zwykłe powiedzenie wprost tego, co jest do zrobienia? 100% daję, że wielu facetów uważa, że niektóre obowiązki leżą w zakresie prac kobiet (mimo, że powinny dotyczyć obu stron, zwłaszcza gdy druga jest nieco słabsza i dźwiga nie tylko własny ciężar, ale nosi w sobie maleństwo). Innym po prostu się nie chce i dopóki nic im się nie zasugeruje, to sami palcem nie ruszą. Ja w ostatnich dniach byłam na takim etapie, że nawet gdyby się paliło i waliło, był syf, kiła i mogiła, miałabym to gdzieś. Brakowało mi sił na ogarnięcie nawet najdrobniejszej rzeczy. Przez jakiś czas, gdy mój mąż jeździł dzień w dzień na budowę robić różne rzeczy, był istny bałagan. Nawet nie miałam serca, by go zaganiać do różnych prac, bo widziałam, jaki był wykończony. Po rewolucji porządkowej zaprowadzonej przez moją siostrę staramy się już utrzymywać porządek. I ja znacznie lepiej się z tym czuję. Jednak jeśli chcę, by coś zostało zrobione, a jeszcze nie mam na to siły, to proszę mojego M, żeby to zrobił (przebrał pościel, wrzucił firanki do prania itp.) Mam to szczęście, że wielu rzeczy sam się domyśla. Z tego powodu mam nie raz wyrzuty sumienia, że on tyle robi, a ja nic. Jak mu się z tego żalę, to pociesza, że to przejściowe, że poczuję się lepiej, że teraz tak po prostu musi być. Zawsze to jakieś pocieszenie…


Jeśli chodzi o uczestniczenie w wizytach, to mój M też chce w nich uczestniczyć nawet jeśli kończy się to tym, że siedzi za drzwiami i czeka. U mnie na każdej wizycie jest badanie na fotelu, krótkie USG, ale często brakuje czasu by go zawołać, bo za drzwiami ogromna kolejka i ludzie chyba by nas zjedli, gdybyśmy zajęli jeszcze więcej czasu… A może nie powinnam się tym przejmować…


Kruszki rzeczywiście pokonywanie takich odległości to niezwykły wysiłek dla organizmu. Połowa czasu w aucie w nie do końca wygodnej pozycji. Rodzina powinna to zrozumieć. Choć wiadomo jak z tym rozumieniem ze strony rodziny czasem jest… Ale radzę nie robić nic wbrew sobie, to czasem przynosi znacznie gorsze rezultaty.


Milionka trzymam kciuki za Twoją dzisiejszą wizytę. Jak wrócisz, zdaj relację z tego, jak było :-)


RatinaZ to,co piszesz odnośnie teściowej z jednej str. śmieszy, z drugiej wywołuje irytację. Kurcze, szkoda gadać. Rzeczywiście wypadałoby sprytnie spytać teściową, co dobrego ona zrobi (jak słusznie zasugerowała emka27). Fajnie się ustawiła, rozdysponowała prace i ma spokój. Może pogadaj o tym ze swoim M, powiedz, że masz teraz mniej sił i … no bez jaj :-) (w przenośni i dosłownie :tak:).


Olga RaQ powiem Ci jedną rzecz na pocieszenie. Gdybyś wpadła do mnie jakieś 1,5 tygodnia lub 2 tygodnie temu i zobaczyła, jaki mam bajzel, poczułabyś się jak prawdziwy czyścioch. Autentycznie J Każdemu zdarza się wpaść od czasu do czasu w zniechęcenie, nic nie robienie i bałaganienie. Ale ten stan nie trwa wiecznie. Na szczęście.


To chyba jakiś mój rekord, bo strasznie się rozpisałam. Mam nadzieję, że Was tym nie zanudziłam. Miłego dnia kochane, czujcie się dobrze i róbcie to, co sprawi Wam przyjemność. Ja dziś połakomię się chyba na pyszne lody czekoladowo-waniliowe z kawałkami czekolady :-) A na obiad – pyszne łazanki. A wy co macie w planach?
 
haha jjustyna, mój też jak sprząta to sam od siebie, do tego szybko i dość porządnie :)
deski na kilblu się nie czepiam bo sama zostawiam otwartą, chyba że mówicie o tej dolnej? tą mój mąż zawsze zamyka razem z górną, sam mnie nawet upomina czasem że kibel otwarty :p

ja mam już w kuchni błysk i prawie gotowy ładunek do szybkowara i na zupkę dla Natalii, nieaźle choć biorąc pod uwagę że już jest 12 to bez rewelacji :/ no ale dzień się jeszcze nie skończył, działam dalej...
cieszę się że moje narzekania na coś się zdały :p heheh

MieMie - dzięki za pocieszenie ;) ale mój stan trwa i trwa... to nie jest taki stan tylko ja taka jestem, no cóż, muszę jakoś z tym żyć... i jakoś sobie poradzić :p
 
mi od razu na myśl przyszła klapa od wc.... och ile ja się natłumaczę, żeby zamykać klapę po korzystaniu z toalety, ale jak grochem o ścianę :crazy: szlag mnie trafia jak widzę podniesioną klapę :wściekła/y:. Synia w tej kwestii ostro szkolę, żeby kiedyś jakaś kobieta się z nim nie męczyła ;P
U mnie na szczęście nie ma problemu- u nas ciągle musi być kladziona nasadka dla mojego Młodego, aby sam chodził do łazienki. Ale teraz się tak zastanawiam, że w sumie nigdy mnie to do szału nie doprowadzało.

Mój wrzuca pranie do kosza z tym jest ok- szlag mnie za to trafia jak robie pranie wyciągam je, a tam skarpetki zwinięte w kłębek no jasna cholera i zawsze je muszę "rozpakować" tłumaczyłam, prosiłam robiłam strajki w praniu jego skarpetek pomogło na tydzień:-D
:-D:-D
Black zdrówka dla Ciebie i domowników:) nebulizator najlepsza rzecz jaką stworzono -Nas też ciągle ratuje.
Ten preparat do rzęs ciekawa również jestem:-) ja przedłużałam sobie rzęsy i taka prawda, że w moim wypadku,aby wyglądały dalej "ładnie" to co 3- maks 4 tyg na uzupełnianie.

P.s Na obiad u mnie wczorajszy Barszcz Biały udał sie jest przepyszny. Mielone, kalafior i czerwona kapusta zasmażana.
 
Ostatnia edycja:
reklama
właśnie ostałam odpowiedź. RevitaLash, ale nie każdy salon kosmetyczny to prowadzi (u nas w Opolu chyba tylko w 1 jest), napisała, że teraz mają 3,5ml kosztuje 350zł może i dużo ale efekt mega no i wystarcza na rok.\spadam do pracy
 
Do góry