MieMie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Luty 2012
- Postów
- 1 122
Ech, ja jakoś taka średnio dospana, wręcz zmęczona się obudziłam.
Wczoraj po południu byliśmy z M w domku - odkurzyłam salon,mały pokój,umyłam panele (Mart odpowiadając na Twoje pytanie sprzed kilku dni, bo właśnie sobie o nim przypomniałam, tak my mamy panele a nie deski), próbowałam szorować kafle w kuchni,bo "kafelkarze" zostawili na nich taki syf, że szkoda gadać, ale nie dałam rady Od razu mnie to dobiło i zdenerwowało że teraz szczególnie przydałoby się abym była sprawna a jak na złość kilka bardziej energicznych ruchów ręką i zadyszka murowana M przeleciał więc na kolanach całą kuchnię,później ją doczyścił i byłam z niego dumna bardzo. Bo w ciągu dnia przeniósł też do łazienki szafki, zamontował umywalkę, kran i panel prysznicowy (w końcu z sensownego miejsca woda leci, można się też załatwiać ). Sam jest dość mocno zmęczony,dużo schudł,bo chyba też czuje presję, żeby jak najszybciej wszystko pokończyć. Ja z kolei w mieszkaniu siedzę i pakuję różne pierdoły (których jest od cholery) do pudeł, tylko pudeł zaczyna powoli brakować. No i zaczynam odczuwać coraz większy stres,czy ze wszystkim zdążymy. Jutro rodzice wracają z wakacji, siostra powiedziała, że swój urlop wykorzysta na pomoc w przeprowadzce i porządki, więc mam nadzieję że nam się uda
Dziewczyny pracujące - też podziwiam. Marzyłam, żeby do końca czerwca pracować a już od marca poskładało mnie. Dobrze, że mogę spokojnie chodzić i funkcjonować, bo wcześniej tylko leżenie było. Teraz nie wyobrażam sobie pracowania, siedzenia po 8h w pracy i spełnienie potrzeb innych osób. Nie miałabym na to siły.
Asia, wysyłam radosnego, twórczego kopniaka na lepszą pracę. Sama męczę się z wizją i koniecznością przygotowania warsztatu z emisji, który muszę przeprowadzić na kilkuosobowej grupie, nagrać, opisać i oddać do końca lipca. Nie wiem, jak się z tym wyrobię, zwłaszcza, że nie mam teraz do tego głowy, weny ani chęci. A już tak niewiele zostało. Muszę też odrzucić internet przygotować ćwiczenia,przeprowadzić je,opisać pracę i oddać. No i jeszcze na koniec się obronić To,co wcześniej stanowiło dla mnie rzecz oczywistą, teraz wydaje się nie lada wyczynem.
Niezłą rozmowę miałam ostatnio z koleżanką. Widziałyśmy się gdzieś na początku maja, ona mnie teraz pyta, czy wiem już jaka płeć. Ja mówię, że nie i że już z M nie chcemy wiedzieć. I że jakoś czuję, że to może być dziewczynka. A ona na to... że też jej się tak wydaje, bo mówi się, że dziewczynka w ciąży odbiera urodę Fajnie, dobrze, że jest szczera,ale może nie w stanie obecnym, powinni naprawdę napisać dla takich osób poradnik z cyklu "Czego nie mówić kobiecie w ciąży". Zwłaszcza, że od większości osób słyszę inne opinie, no ale cóż... przynajmniej poczułam się, jak mały hipopotam
Zylcia, powodzenia w remoncie. Jeśli macie dobrych fachowców,spokojnie w 2 tygodnie ogarną wszystko
Ja na bezsenność nie narzekam,śpię dobrze i smacznie,ale nie idzie to w parze w ogólnym wyspaniem.Oczywiście w nocy wstaję do ubikacji, przewracam się z boku na bok, ale nie liczę tego jako coś uciążliwego. Już zdążyłam się do tego przyzwyczaić.
No nic Kochane, idę pakować dalej (tzn pakować się ). A Tobie Irisson życzę poprawy nastroju, zawsze nim pozytywnie tryskasz i jesteś babeczką z poczuciem humoru i radością wewnętrzną , więc i Tobie należy się czasem nerw i chandra. Ale oby szybko Cię i jedno i drugie opuściło.
Wczoraj po południu byliśmy z M w domku - odkurzyłam salon,mały pokój,umyłam panele (Mart odpowiadając na Twoje pytanie sprzed kilku dni, bo właśnie sobie o nim przypomniałam, tak my mamy panele a nie deski), próbowałam szorować kafle w kuchni,bo "kafelkarze" zostawili na nich taki syf, że szkoda gadać, ale nie dałam rady Od razu mnie to dobiło i zdenerwowało że teraz szczególnie przydałoby się abym była sprawna a jak na złość kilka bardziej energicznych ruchów ręką i zadyszka murowana M przeleciał więc na kolanach całą kuchnię,później ją doczyścił i byłam z niego dumna bardzo. Bo w ciągu dnia przeniósł też do łazienki szafki, zamontował umywalkę, kran i panel prysznicowy (w końcu z sensownego miejsca woda leci, można się też załatwiać ). Sam jest dość mocno zmęczony,dużo schudł,bo chyba też czuje presję, żeby jak najszybciej wszystko pokończyć. Ja z kolei w mieszkaniu siedzę i pakuję różne pierdoły (których jest od cholery) do pudeł, tylko pudeł zaczyna powoli brakować. No i zaczynam odczuwać coraz większy stres,czy ze wszystkim zdążymy. Jutro rodzice wracają z wakacji, siostra powiedziała, że swój urlop wykorzysta na pomoc w przeprowadzce i porządki, więc mam nadzieję że nam się uda
Dziewczyny pracujące - też podziwiam. Marzyłam, żeby do końca czerwca pracować a już od marca poskładało mnie. Dobrze, że mogę spokojnie chodzić i funkcjonować, bo wcześniej tylko leżenie było. Teraz nie wyobrażam sobie pracowania, siedzenia po 8h w pracy i spełnienie potrzeb innych osób. Nie miałabym na to siły.
Asia, wysyłam radosnego, twórczego kopniaka na lepszą pracę. Sama męczę się z wizją i koniecznością przygotowania warsztatu z emisji, który muszę przeprowadzić na kilkuosobowej grupie, nagrać, opisać i oddać do końca lipca. Nie wiem, jak się z tym wyrobię, zwłaszcza, że nie mam teraz do tego głowy, weny ani chęci. A już tak niewiele zostało. Muszę też odrzucić internet przygotować ćwiczenia,przeprowadzić je,opisać pracę i oddać. No i jeszcze na koniec się obronić To,co wcześniej stanowiło dla mnie rzecz oczywistą, teraz wydaje się nie lada wyczynem.
Niezłą rozmowę miałam ostatnio z koleżanką. Widziałyśmy się gdzieś na początku maja, ona mnie teraz pyta, czy wiem już jaka płeć. Ja mówię, że nie i że już z M nie chcemy wiedzieć. I że jakoś czuję, że to może być dziewczynka. A ona na to... że też jej się tak wydaje, bo mówi się, że dziewczynka w ciąży odbiera urodę Fajnie, dobrze, że jest szczera,ale może nie w stanie obecnym, powinni naprawdę napisać dla takich osób poradnik z cyklu "Czego nie mówić kobiecie w ciąży". Zwłaszcza, że od większości osób słyszę inne opinie, no ale cóż... przynajmniej poczułam się, jak mały hipopotam
Zylcia, powodzenia w remoncie. Jeśli macie dobrych fachowców,spokojnie w 2 tygodnie ogarną wszystko
Ja na bezsenność nie narzekam,śpię dobrze i smacznie,ale nie idzie to w parze w ogólnym wyspaniem.Oczywiście w nocy wstaję do ubikacji, przewracam się z boku na bok, ale nie liczę tego jako coś uciążliwego. Już zdążyłam się do tego przyzwyczaić.
No nic Kochane, idę pakować dalej (tzn pakować się ). A Tobie Irisson życzę poprawy nastroju, zawsze nim pozytywnie tryskasz i jesteś babeczką z poczuciem humoru i radością wewnętrzną , więc i Tobie należy się czasem nerw i chandra. Ale oby szybko Cię i jedno i drugie opuściło.