reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Sierpień 2012

ja się nie boję tego co będzie po porodzie, jedno dziecko już mam i wg mnie opieka, pielęgnacja, wychowanie itp to nie jest żaden problem... na wszystko znajdzie się sposób i jakieś wyjście... ale myśl o samym porodzie powoduje u mnie atak paniki... raz już urodziłam, sn, niedawno, pamiętam jaka byłam dumna z siebie po porodzie i zadowolona że dałam radę... uważałam wtedy że to było wspaniałe przeżycie. chyba jakieś hormony :pPP bo teraz jak myślę że to zacznie się jeszcze raz, i że będzie musiało trwać i jakoś się skończyć to ogarnia mnie przerażenie... na samą myśl mam łzy w oczach, chce mi się płakać, jakoś cofnąć czas :p chciałabym jakoś tego uniknąć, chyba im zwieję z tej porodówki :p ale co to da?? zabawne jest to że jak myślę o cesarce która by mnie mogła uratować przed porodem to też jestem przerażona, myśl o ewentualnym znieczuleniu też mnie przeraża, patrzę na ten mój brzuch i zastanawiam się jak to maleństwo stamtąd wyjdzie :p
 
reklama
Dzieńdobrerek,

Olga mam dokładnie tak jak Ty. Tyle że jeszcze nie rodziłam. Ale też mnie paniką napawa fakt porodu, ale i cesarki, i ewentualnego znieczulenie też. Po prostu cała ta wizyta w szpitalu, to stękanie, czekanie, to że co chwilę mi ktoś będzie tam wsadzał łapę, to że muszę się rozkraczać przed tyloma ludźmi. Tego co będzie jak już dzidzia będzie na świecie, się w ogóle nie boję. Ile bym dała żeby mi ktoś po prostu dał już takiego urodzonego bobasa. Aż mi się odechciało torbę szykować. Nawet mogę już zostać z tym brzuchem co teraz mam, byle nie musieć rodzić.

K8libby tylko jak właziło to było mniejsze ;-) i chyba przyjemniej włazi niż wyłazi.
 
Ostatnia edycja:
hehe ja od tygodnia do eMka mówię, że nie rodzę :-p zwłaszcza, że mi z brzuchem całkiem wygodnie :tak: ja się boję co będzie po porodzie, jak emocje opadną i zostanie szara rzeczywistość, czyli mężyk w pracy, a ja z 2 dzieci, zwłaszcza, ze po porodzie muszę prawo jazdy zrobić i jeden kurs, do tego skąd na wszystko kasę mieć, zero czasu dla siebie,zaraz będzie trzeba wrócić na etat :confused2: no ale najważniejsze, żeby dzidziale były zdrowe, bo jeszcze do tego wszystkiego chore dziecko mieć to istna masakra..

mój mąż się cieszy pierwszy raz, że rano mecze powtarzają, wczoraj wyszliśmy do pubu i wróciliśmy jakoś o 12, więc teraz oglądamy powtórkę :tak:
 
Hej dziewczyny :)
dziekuje wszystkim za miłe słowa :)
Kruszki z tym moim mężem jest tak,ze do kwietnia była istna bajka a od kwietnia jest jakas masakra...cos mu odbiło i zachowuję się tragicznie...jest nerwowy,wydziera się,bluzni,pije i ostatnio na meczu poszedł sobie zarajać ze swoim durnym "przyjacielem" no i już straciłam cierpliwość i spakowałam rzeczy i jestem w Łodzi...
A że ja nie należe do kobiet które pozwalają sobie na takie rzeczy to normalnie jak do porodu się nie otrząsnie to go pojade po całości...a z alimentów się nie wypłaci...
Poczyniłam pewne ruch finansowe żeby się do Łodzi przenieść wogóle na stałe i mój maż by do pracy dojezdzał pociągiem do Wawy.Ale teraz to szukam dla siebie mieszkania...

Nie wiem co takim odwala...rozumiem brak seksu,ale bez przesady..Są jakieś granice...Szczególnie,że kurcze przeszłam z tym facetem poronienie jeszcze przed ślubem i naprawde to jaki wtedy był zasługuje na najwyższą pochwałe na świecie...W życiu nikt się mna tak nie opiekował jak on wtedy i normalnie nosił mnie na rękach,był czuły,kochany,wszystko co chciałam to tak pokabinował że miałam...A teraz nie poznaje faceta...I to mnie najbardziej dobija: gdzie jest facet za którego wyszłam :szok::szok:

Co do porodu dziewczyny: też się boję jak cholera,ale już nie mogę się doczekać bo mi ciężko z tym brzuchem i szalejącym dzieckiem ( a przeciąga się strasznie boleśnie)
 
Witajcie sobotnio i ciepło - dziś we Wrocławiu od rana pięknie świeci słońce, więc mam zasłonięte żaluzje, żeby się nie uprażyć.

Ratina myślę, że dobrze zrobiłaś.Może Twój mąż przechodzi jakiś dziwny kryzys,może obawy, może jakoś to dziwnie odreagowuje, ale czasem taki wstrząs (że wyjechałaś do rodziców) coś mu uświadomi i go otrzeźwi. Ty musisz mieć teraz dużo spokoju, bo jak Ty go będziesz miała, to i Twoje dzieciątko również. Trzymam kciuki, żeby wszystko się jednak dobrze się skończyło i żeby Twój mąż zrozumiał, że bycie z Wami powinno być najważniejsze.

Ja też, im bliżej terminu porodu, tym odczuwam większy popłoch i niepokój. Ale też z innych względów - żeby zdążyć się wyprowadzić i przygotować rzeczy na przyjście dziecka. Żeby zdążyć do końca lipca oddać pracę na zakończenie studiów (bo nie w głowie mi jej przygotowanie i napisanie). O porodzie na razie nie myślę, nie wiem, z czym się dokładnie wiąże, jakie towarzyszą mu atrakcje, więc chyba taka nieświadomość jest nieco lepsza. A co do wychowania... i ogarnięcia kwestii pielęgnacyjnych. Jestem pełna wiary, że (tak jak piszą dziewczyny) wszystko przyjdzie z czasem, będzie instynkt, wyrobi się sprawność mamuśki i będzie łatwiej.

Dziewczyny, mam do Was pytanie - nie wiem, na jakim wątku je zadać, więc zadam tutaj. Wiele z Was pisze, że robiły już pranie części lub większości ubranek dla Maluszka. Chciałam Was zapytać, jakiego proszku używacie? Czy rozdzielacie proszek na ten do ubrań kolorowych i na białe,czy np. pierzecie ubranka w tym do ubrań kolorowych? Powoli przymierzam się do kupna proszku i płynu do płukania i nie wiem, jaka firma jest warta zainteresowania i czy kupować dwa proszki (do ubrań białych i kolorowych) czy tylko jeden. Jakbyście mogły coś doradzić, będę wdzięczna :-D

No nic, czas pościelić łóżko i popakować tonę książek do pudeł. Trzymajcie się Kochane i niech dzień minie Wam przyjemnie i miło :tak:
 
Miemie ja kupiłam proszek JELP i taki sam płyn do płukania mimo że proszek już go zawiera ale gdy piorę kocyki ręczniki jeszcze dodaję płynu.
Dzidziusiowe proszki chyba nie mają rozgraniczania na do białych i kolorowych u mnie nie było wyboru w każdym bądź razie.

Mnie też dopadły wątpliwości i mała depresja, po pierwsze poród jak to zniosę ten ból upokorzenie gdy gromada będzie gapić się w moje krocze. Co będzie po porodzie, czy poradzę sobie z malcem (przecież on liczyć może tylko na nas), nasze życie się pewnie bardzo odmieni koniec szalonych nocnych spacerów, robienia co się chce itp.
Idę napić się cappucino i zjeść grześka może mi się humor troszkę poprawi, to chyba jakiś syndrom zbliżającego się porodu nas dopada.
 
MieMie ja używam Loveli w wersji do ubranek kolorowych. Jest też do białych ale ta do koloru wydała mi sie bardziej uniwersalna. Co do płynu do płukania to położona na szkole rodzenia zdecydowanie odradzała stosowanie jakiekogolwiek, zwłaszcza na początku ponieważ bardzo uczulają.
 
Ratina może mu odwaliło chwilowo, może jakiś kryzys go dopadł, stres przed ojcostwem. Nie bronię, ale szukam odpowiedzi. A długo jesteście razem?

MIemie ja kupiłam płyn do prania Lovela do kolorów i wszystko w nim poprałam. Ale teraz jest spor wybór, ja kupiłam w rossmanie. Ogólnie ostatnio wolę płyny od proszków bo się lepiej splukują. Sama używam płynu do prania Persil odkąd się pojawił na rynku.
 
reklama
MieMie chyba nie ma proszku dzidziowego do bialych i kolorowych, wszystko w jednym sie pierze. Ja kupilam akurat zel do prania Fairy, bo to takie tylko moje "zboczenie" :tak: Ten zel cudnie pachnie i zmiekcza wiec plynu do plukania nie potrzebuje. Aleczy wogole te proszki dzidziowe nie maja wlasnie takich wlasciwosci, ze juz potem plyn zbedny?

Ja tez sie boje porodu:tak: Nie tak jak za pierwszym razem, bo wtedy to bylam do tego stopnia przerazona po szkole rodzenia i zwiedzaniu porodowki, gdzie uslyszalam co nieco, ze calkowicie temat porodu wyparlam z mysli. Bylam tylko w ciazy, o jej zakonczeniu nie bylam w stanie myslec, az do 9 mca, bo juz wtedy zaczelam sie modlic o porod:-D Teraz az tak nie jest, obawiam sie tylko, ze ten porod juz nie bedzie taki pikusiowy jak pierwszy (nie wiem czemu takie mam przeczucia). Natomiast boje sie tego po porodzie, powrot do domu, ryczace male zawiniatko a kolo niego skaczacy ciekawski i gadajacy bez przerwy braciszek:szok: I nieprzespane noce... No ale jak z mlodym jakos to przetrwalam sama (a ten naprawde dal nam popalic) to teraz tez chyba dam rade tym bardziej ze mama bedzie przez dwa miesiace. Moze corcia bedzie spokojniejsza i mniej ryczaca od brata, tak mnie wszyscy pocieszaja, ja tam na cuda nie licze;-)

Biore teraz tego mojego wspanialego synusia do kuchni i bedziemy robic ciasto dla tatusia z okazji Dnia Taty, jego ulubione z rabarbarem. Milej soboty!!!!!
 
Ostatnia edycja:
Do góry