Witajcie dziewczyny znów pada, a u mnie pranie zalega:-( Nie mogę się wyrobić z praniem naszych rzeczy, dywaników, narzut, pościeli, poszewek, a gdzie rzeczy dziecka.
Marcia daj mi trochę swojego czasu bo ja z niczym się nie wyrabiam
Zajęcia, praca, muszę zacząć się uczyć i tak mija dzień za dniem, kiedy z tym wszystkim zdążyć, nie mam już nawet 10% tyle siły co wcześniej. Mama dawno u mnie nie była i się bałagan zrobił, trzeba psa wykąpać, poprać jego posłanie, kocyki, smycz. Dobrze, że od jutra ma być ładnie to może będzie to schło. Trzeba na zakupy jechać, po mięso inny bazarek, po owoce gdzie indziej, po resztę Real no i kiedy to zrobić jak M cały dzień w pracy. Dziś jedziemy do Galerii kupić dla mnie buty może jakieś spodnie, a dla M spodnie bo jesteśmy już takie obdartusy. W sumie ja nie potrzebuje komody bo my mamy bardzo mało ubrań żadnej selekcji w szafie robić nie muszę. Tak jak kiedyś pisałam kupuje porządne rzeczy np. jeden żakiet z Cottonfielda mam już lat 7 i nadal jak nowy ale czasami człowiek chciałby coś zmienić no i rzeczy się w w końcu zużywają w tym praniu, a ja jeszcze zawsze pobrudzę czymś co się nie da sprać.
Ja już po 2 śniadaniu, niby jestem głodna ale na nic nie mam ochoty..., poprasowałam, teraz idę rozwiesić pranie i odkurzę, może jutro mama przyjdzie to mi pomorze ogarnąć dom na weekend bo już strasznie wygląda.
Z ostatniej chwili mama jedzie z odsieczą, naleśniki z truskawkami, ja mam pomidorową, mój ukochany bób i może dokarmię to swoje dziecko. Za tydzień wizyta boję się warzenia Małej, tak bym chciała żeby przytyła z pół kg.
mala.di, dobrze mówią, ja przeżyłam dwa razy oddziały ginekologiczne. Jeden raz to operacja bardzo źle wypominam nie badanie lekarzy bo to było super, ale cewniki, golenia, lewatywy itd.
Drugi raz to straszna trauma bo zabieg po starcie, ale o tym nie będę pisać, ale teraz myślę, że może być już tylko lepiej, po na końcu czeka mnie wielka nagroda moja dzidzia.