reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Hej hej.O kurcze asia tylko raz w tyg jakis lodzik i to juz do konca:eek::szok:To co ja mam zrobic z kopiastym talerzem ciasta?Grzech wyrzucic.Nie no musze jeszcze je zjesc.Jeszcze ze 2 dni sobie odpuszcze.Dzisiaj znow dentysta mnie czeka po poludniu:szok:
Irisson dostajesz kopniaka na dzisiejsza glukoze
Ale jestem dzis zla .Juz ochrzanilam biedna luizke bo zrobilam jej pomidora ze smietana,dalm zeby jadla i poszlam robic kanapke.Wrocilam a ta sobie rece myla w pomidorze a nastepnie wycierala o swiezo uprane spodenki i bluzeczke.Na dodatek nic nie chce jesc tylko slodkie by jadla.Nie dalam czekoladki wiec gloduje:-(Jak drugie bedzie takim niejadkiem to padne normalnie.
No i jak tu Irisson nnie szykowac jej roznego rodzaju zarcia.Ona sie nie upomni tak jak twoja tylko bedzie caly dzien glodowac.Zaraz zrobie jej leniwe albo kopytka.Moze choc jednego kluska zje.Ale mam dzis dusznosci.Masakra i wiazadla mnie bola.Dusznosci oczywiscie z nerwow pewnie bo dzis zajrzalam do swojego portfelika z zaskorniakami i okazalo sie ze tz zabral mi pieniadze od mamy ktore skladalam dla dzidziusia.Nie dosyc ze do jego pieniedzy nie mam dostepu to jeszcze moje bedzie mi zabierac i jak tu nie miec dusznosci.Jak wroci z pracy to tak go ochrzanie ze beda sie piora sypac.Wszystko pod gorke normalnie.
 
reklama
dzien dobry dziewczyny :)
ja zjadlam kanapeczki z pasztetem i ogorkiem kiszonym i dobilam sie kanapkami z miodem :) koncze kawusie
M.pojechal na silownie, mloda do szkoly a ja sama
pomyslcie dziewczynki, za 3miesiace bedziemy siedzialy o tej samej porze, ale z naszymi skarbami!
naprawde to chyba dopiero do mnie to dochodzi wszystko

w niedziele bylismy na tej komuni i tam taka moja kolezanka na ostatnich nogach, czeka az ja chwyci, no i wkazdym razie ze swoim mezem nas przekonywali zebysmy poszli koniecznie do szpitala, wczesniej sie umawiasz zeby wszystko poogladac,ale jak zaczeli nam mowic ze szczegolami to jakos mi nawet ochote odebralo, a co dopiero M.
wiec bardzo byli zadowoleni ze mozna bylo poogladac kleszcze jakimi wyciagaja dziecko w razie co, i wszystkie sprzety i polozna opowiada bardzio dokladnie ze szczegolami itd.
no jakos tak sobie wyobrazilam jak to mowia i stwierdzilam, ze nie chce nigdzie isc tego ogladac...
 
kruszki, ja byłam w moim szpitalu na oddziale i powiem Ci, że fajnie było to wszystko zobaczyć (kleszczy nie pokazywali), sale porodowe, poporodowe, pogadać z położną. Jakoś mniej straszne mi się to wydało :)

Mamy dzisiaj wizytę u ginki, ma znowu sprawdzić wody i mam jej pokazać wszystkie wyniki.
Jakoś chłodno się w Szczecinie zrobiło, nagle z 26 - 16 stopni, na weekend zapowiadają deszcz i zimnicę. M jedzie do Drawska, ja zostaję w domu, nie wiem co będę robiła, ale chyba się zanudzę...
 
Dzag pomyśl nad jakąś pożyczką jeżeli to rzeczywiście taka okazja. W banku Getin Bank nie wymagają wpłaty własnej i nie dość że nam skredytowali całą wartość mieszkania to jeszcze dostaliśmy na remont i jakieś takie 15 tysięcy na formalności czy coś (my za własne kupiliśmy piwnice i garaż) . Spróbuj popytaj, bo naprawdę warto. Może też na jakiś czas pożyczyliby Wam te pieniądze rodzice, teście.
Dziś w totka do wygrania 25 mln, z chęcią otoczyłabym je opieką. Jak wygram pożyczę Wam tą kasę. My też z mężem nigdy nie mogliśmy na nikogo liczyć prócz siebie. Tak to już w tym naszym kraju jest.

Aia, domi78 mój maluszek niestety też skazany na banicję, wracam do pracy po macierzyńskim plus 26 dni urlopu. Gdzieś to wypadnie w lutym. Szkoda mi tej kruszynki ale moja mama jeszcze pracuje i mieszka 100 km od nas, teściowa nie żyje, a ja muszę wracać do pracy bo żadne zasiłki nam nie przysługują a kredyt hipoteczny na wakacje nie wyślemy. Gorzej jak nie przyjmą mi szkraba do żłobka, wtedy zostaje opiekunka.

My właśnie po kanapkach z serkiem i pomidorkiem, a na 12 dentysta. Grr. Nie dość że dodatkowe wydatki to jeszcze ten ból :( Idę do niej pierwszy raz opinie w porządku, wizyta oczywiście prywatna więc może nie będzie tak strasznie.
 
Ostatnia edycja:
Cześć dziewczyny, jakie plany na dziś?

Ja właśnie popijam coca colę z puszki ( nie mogłam się powstrzymać :-p ), słoneczko pięknie przygrzewa, a za chwile zaczynam pakowanie, bo jadę na tydzień do siostry.

Macie przebarwienia? Mi się pojawiły wokół pępka i niestety pod oczami, mam krem na przebarwienia, ale na skórę na twarzy strasznie mi wysusza i smaruję nim tylko wokół pępka. Macie jakiś sprawdzony krem na przebarwienia? One schodzą po ciąży czy już zostają? :eek: Pod oczami mam takie jakbym się opaliła wokół okularów :angry:
 
witajcie dziewczynki...
czas przepływa mi przez palce jak zwykle, na siedzeniu i nicnierobieniu... czasem coś dłubnę w porządkach tu i tam ale to mało...
weekend miałam intensywny - wizyty chętnych na szczeniaki (jedna suczka pojechała, została mi jedna którą jedni ludzie chcą ale nie mają kasy...), pokazy z psem, było fajnie, tak mogę spędzać czas, a nie siedząc w domu i martwiąc się że tyle sprzątania a ja nic nie robię...
wczoraj byłam u gina, bobas 1400g, głową w dół, szyjka głęboko, długa, wszystko w normie, tak że super, iiii uwaga! od poprzedniej wizyty ubyło mi pół kilo! całe szczęście, tak mi się zdawało że nogi już nie aż tak strasznie grube :p jednak nie mieści mi się już jedzenie w żołądku w takich ilościach jak dawniej i widać efekt :)

z racji tego że moje dziecko ostatnio gardzi kaszkami - na śniadanie zaproponowałam jej kanapkę z szynką, zjadła i do tego popiła 120ml MM z kubeczka (ostatnio nie używamy już wcale butelek ze smoczkiem, wodę i soki pije z kubeczka, jupiii) - no i mam nadzieję że dziecko usatysfakcjonowane, teraz ogląda tv w leżaczku a ja piję kawę
z tego dziecka się znów ostatnio zrobiła maruda, nic jej nie pasuje, krzyczy i marudzi pół dnia, ja już siły do niej nie mam...
doti - moje dziecko by pomidora w życiu nie zjadło :p chyba że zmiksowany w obiadku :p wczoraj był sukces bo zjadła całe jabłko... oczywiście zmiksowane :p a co do tego Twojego M to ja nie mam słów... jesteś taka dzielna :*
Aia - i ja gratuluję obrony :)
dzag - trzymam kciuki żeby jakiś cud się stał i żebyście dostali mieszkanie... my kupując mieszkanie obejrzeliśmy JEDNO. i jest nasze :) weszłam tu i powiedziałam: to jest to, musimy je mieć. jego zalety mogłabym wymieniać długo, a wad nie posiada :) nie mieliśmy też żadnych oszczędności - tyle że bank skredytował nam wszystko, 100%, nie wiem jak to się stało... dodam tylko że koszty które nam wyszły przy samym załatwianiu wszystkiego (prowizja do biura, notariusz, ubezpieczenia itp itd) wyszło w sumie koło 10 tysięcy, nie wiem skąd myśmy to wzięli - sprzedaliśmy posiadaną przez nas cenną monetę za 3tys, no i dostaliśmy wtedy kartę kredytową na której do teraz (już przez ponad dwa lata) mamy ciągle minus 5400 i co miesiąc za to płacimy około 100zł... no ale dostaliśmy to mieszkanie, remontowania nie było wiele bo to rynek wtórny i było w dobrym stanie, i jesteśmy teraz bardzo szczęśliwi czego i Tobie życzę :)
kruszki - ja bym nie szła oglądać szpitala :p pierwszym razem poszłam "na żywioł" (nigdy wcześniej nie leżałam w szpitalu) i było OK, nie mam w zwyczaju robić niepotrzebnych rzeczy i zaprzątać sobie dnia wypadem na oglądanie szpitala, po prostu by mi się nie chciało :p ;)

dziś postanowiłam naprawdę coś zrobić w końcu... okna mam takie brudne, może choć same szyby przemyję, tylko tak na sucho płynem do szyb bez babrania się z miskami z wodą, zawsze coś... na razie idę ogarnąć w kuchni i może podłogi umyję? trzymajcie za mnie kciuki żeby mi się to udało :p

po południu z psem na szkolenie. moje cotygodniowe oderwanie od codziennej rzeczywistości :) dostałam zaproszenie na udział w kolejnym pokazie :) z okazji jakiegoś festynu w Rybarzowicach - wsi pod Bielskiem, w której mieszkają mój dziadek i babcia :))) na pewno będą dumni z wnuczki że występuje u nich na pokazach :) dziadek na pewno przyjdzie (może i babcia się dokula?) - i pewnie pół wsi się dowie że ta pani w ciąży z psami to ich kochana wnusia :D heheh będzie wesoło ponownie :D
 
No ja nie mogę!! :szok: doti, czy jego pogięło czy co? Ja rozumiem: wspólnota majątkowa i takie tam, ale są jeszcze zasady kultury. Ja nie wyobrażam sobie, żebym miała opędzlować portfel mojego M, nie ma takiej opcji, żeby mój M sięgał mi do portfela bez mojej wiedzy. Już pomijając takie zwykłe zasady społeczne, jest to po prostu szacunek do drugiej osoby. Jak chcę kasę od mojego M to go pytam czy ma i proszę żeby mi sam dał. A Twój M sam sobie tak, nawet nie zapyta... Aaaaa niech mu te łapy zwiędną :-p.
A z tym małym niejadkiem to masz teraz problem. Ale przejdzie jej. Musisz tylko wytrzymać psychicznie ten okres :-).

”KRUSZKI” pisze:
ja zjadlam kanapeczki z pasztetem i ogorkiem kiszonym i dobilam sie kanapkami z miodem :)
Ja dzisiaj podobna strategia :-). Nie mogłam się zdecydować – na słono czy na słodko. Miałam ochotę na coś słodkiego, ale śniadań słodkich nie lubię. Więc wymieszałam – część kanapek z serkiem białym z ziołami, część z powidłami śliwkowymi.

A teraz siedzę i oglądam program o rodzicach czworaczków na Polsat Cafe. Rany boskie… Aniołowie nie rodzice :-). Przesłodkie dzieciaki, ale czwórka? Na raz? :szok: Aż powiedziałam Tymkowi, że dziękuję mu że jest tylko jeden :-D. A dzieciaczki urodziły się z wagą od ok. 1700 do 2400 gram. No to takie mniej więcej jak nasze teraz. Jejku, fajnie się ogląda takie dzieciaczki i myśli, że to moje w brzuchu to teraz też tak wygląda już :-).

Dzięki dziewczyny za pocieszenie. Przepraszam za takie wyżalanie się, wiem że to nic nie da, ale zawsze jakoś tak lepiej wyrzucić żale :-D. domi, to tak się da? My to właśnie kredyt gotówkowy na nasze konto odrzuciliśmy, bo będzie wisiał i bruździł nam przy udzielaniu kredytu hipotecznego przez bank. A wystarczy już, że moja karta kredytowa robi swoje (skaranie boskie z nią). Niestety nie znamy się na „tych sprawach” i dlatego tak idziemy do przodu dreptając a nie krocząc ;-). Nic to, pogadamy z doradcą. Jeśli się coś da wykombinować to będzie super. Jak nie – żegnamy się z tym mieszkaniem i kupujemy jakieś używane i walczymy o jak najmniejsza prowizję dla biura. Eh życie…

karenm, jestem w podobnej sytuacji. Wracam do pracy po macierzyńskim plus zaległy urlop. Moja mama, oaza spokoju i mądrości, która byłaby idealna do opieki nad Bąblem, mieszka 100km ode mnie, teściowa, mniej idealna opcja niestety (już boję się o nerwicę dziecka), może być do dyspozycji w godzinach przedpołudniowych. Sama nadal pracuje. Co najwyżej obniżę sobie nieco wymiar etatu, przynajmniej jeszcze będę chroniona przed zwolnieniem :-D.

”Olga RaQ” pisze:
uwaga! od poprzedniej wizyty ubyło mi pół kilo! całe szczęście, tak mi się zdawało że nogi już nie aż tak strasznie grube :p
Hahaha :-D. Dobre.
A z mieszkaniem to rzeczywiście szczęśliwie trafiliście. I łączę się z Wami w bólu posiadania karty kredytowej ;-).
 
Ostatnia edycja:
Dzag nam się tak udało, ale strasznie też się bałam. Trochę mnie poinstruowała moja siostra, która kredytami hipotecznymi się zajmuje i nawet w Krakowie pracuje;-) Ale to wszystko trzeba sprawdzić. Trzymam kciuki, bo wiem jakie to straszne, jak człowiek ma pozamykane ścieżki, a bardzo by chciał
 
kruszki, ja byłam w moim szpitalu na oddziale i powiem Ci, że fajnie było to wszystko zobaczyć (kleszczy nie pokazywali), sale porodowe, poporodowe, pogadać z położną. Jakoś mniej straszne mi się to wydało :)
no ale ja wiem jak wygladaja sale itd. a po co oni te sprzety tu pokazuja.. jakos jak ona opowiadala to ani moj M.ani ja zachwyceni nie bylismy, raczej sie przerazilam ze oni pierwsze dziecko i wszystko chca ze szczegolami podotykac itd

kruszki - ja bym nie szła oglądać szpitala :p pierwszym razem poszłam "na żywioł" (nigdy wcześniej nie leżałam w szpitalu) i było OK, nie mam w zwyczaju robić niepotrzebnych rzeczy i zaprzątać sobie dnia wypadem na oglądanie szpitala, po prostu by mi się nie chciało :p ;)
no ja tez wlasnie nie mam ochoty ogladac, i jak Ty nie lezalam w szpitalu nigdy, poza ostatnim porodem i poroniem potem


takze ja tam sie nie pcham
jakos mnie przerazili
 
reklama
a ja mam dzisiaj wolne od Laurki :-D z rana byłam na glukozie, się panie dziwiły że mi smakuje, ehh nie piły herbaty mojej koleżanki, większy ulepek :szok: więc Laurę zostawiłam u mamy, wróci dopiero po południowej drzemce, około 16 :tak:

Doti bo Luizka się nauczyła, że i tak jej zrobisz, stąd nie woła, tak jak moją jak ucieka, że i tak po nią ktoś przyjdzie :sorry: a ty nie rób awantury, tylko zapytaj się na co wziął i kiedy odda, a że za każdy dzień zwłoki liczysz 50% odsetek to inna sprawa :-D

ja powinnam ciut ogarnąć jak nie ma potwora, ale po tym słodkim to mi się nie chce kompletnie :sorry: chyba faktycznie dzisiaj sobie zrobię dzień lenia :-D
 
Do góry