Witajcie Kochane
Ja się nawet wyspałam, zjadłam właśnie śniadanie - kilka kromek razowego pieczywa z żółtym i białym serem i pomidorem. Do tego popijam herbatkę malinowo-żurawinową. Humor, na razie, mam nie najgorszy. W nocy śniło mi się, że byłam już na tym etapie, że dziecko było na świecie i budziło się w nocy z płaczem, więc szłam je karmić (a raczej dopiero się tego uczyłam)
Moje porcje żywieniowe są w zasadzie podobne do Waszych, ale czasami mam większe chcice na jakieś jedzenie i przekraczam swoje normy. No ale to chyba normalne
Marcia jak się dziś czujesz? Już nieco lepiej? Wczorajszy dołek został zażegnany? Mam nadzieję, że tak. Doskonale Ciebie rozumiem,mi czasem wystarczy, że M użyje niefortunnych słów, źle je dobierze, ja je odpowiednio, też po swojemu zrozumiem i od razu jest nerw. Jest ze mną teraz trochę jak z przewrażliwionym jajkiem. A później bywa tak, że miewam wyrzuty sumienia, że bywam taka nieznośna. Ale wierzę, że i to wszystko minie.
Domi, trzymaj się dzielnie. Rzeczywiście z mężczyznami źle, bez nich jeszcze gorzej. W tym obecnym czasie trudno znieść niektóre ich zachowania, bo oni nie do końca są w stanie wczuć się w nasz stan i odebrać to, jak się czujemy,co przechodzimy, co nam doskwiera, gdzie nas uwiera itp. I myślę, że w chwilach różnych pretensji spoglądają na nas jak na furiatki i tyle. To jest raczej bariera trudna do przebicia, ale wydaje mi się, że jednak warto rozmawiać, ale już jak nerwy trochę opadną i dwie strony będą w stanie siebie słuchać.
No cóż, muszę się wziąć za przygotowanie na jutrzejsze zajęcia - mam nadzieję, że wytrwam na nich
Dziś na obiad zrobię sobie chyba zapiekane jabłka z ryżem, wydaje mi się, że nie mam dziś ochoty na mięso.
A Wy co macie na obiad?
Aha, dla zainteresowanych. Właśnie w DDTVN babeczka poleciła książkę dla przyszłych mam pt. "Początki" o tym, ile dobrego można zrobić dla swojego dziecka nosząc je jeszcze w brzuchu. Chyba sobie nabędę taką pozycję
Miłego dnia Kochane