reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Sierpień 2012

A ja wlanie jakos mniejszy apetyt mam, ,,konretne'' rzeczy jak kanapki czy obiad to jem bo jem ale rzadko sie zdarza zebym miala na cos szczegolna ochote...owocow sporo jem. moze ten mniejszy apetyt to z tesknoty:-D bo mi moj M musial wyjechac bo mu sie dobra robota za granica trafila na 2 mc:-( tak wogole to chcialam sie pochwalic ze matury ustne mam zaliczone:-) wiec prosze Was tylko o trzymanie kciukow za pisemne(wyniki dopiero pod koniec czerwca)
 
reklama
to i ja: dwie grahamki z masłem, serem żółtym i ogórkiem, duży kefir plus jabłko, dwie duże bruschetty z chleba żytniego z pomidorem, mozarellą, bazylią i oliwą, kefir i dwa owoce kiwi, makaron pełnoziarnisty z jugurtem i świeżymi truskawkami, 2 żytnie kromki chleba, szklanka mleka. Ja uważam, że mało zjadłam bo to tylko ok. 2000 kcal, Wy też dużo nie jecie, tyle ile w ciąży.
 
To ja wogole malo przy Was jem; 3 kromki z serem bialym, jablko potem zupa botwinka, ryz z pottrawka, loda, troche truskawek pewnie na kolacje pomidora. Chociaz ja apetytu nie mam wogole.
 
Ja też jakoś ostatnio nie mam wielkiego apetytu. Tylko wczoraj na wieczór się obżarłam bo zjadłam 4 tosty z salami, oliwkami, ogórkiem, oregano i żółtym serem polane sosem czosnkowym :-) ledwo się potem ruszałam. A ochoty nie mam na nic konkretnego i to jest właśnie najgorsze, bo jem tak z rozsądku bardziej niż dlatego że mam ochotę. Ciekawe jak tam na wadze. Jutro jedziemy do teściów to się zważę.

Wiecie co, ja to już sama ze sobą nie wytrzymuje. Najpierw byłam znowu nie miła dla M. a potem jak stwierdził że jedzie na siatkówkę to jak tylko wyszedł to ja się poryczałam i sama nie wiem czemu! Pewnie dlatego że wcześniej miał jeszcze wjechać do swojej chrzestnej razem z siostrą i jej mężem, a ja znowu zostałam sama w domu :-( próbowałam się zdrzemnąć żeby się trochę uspokoić, ale synuś mi nie pozwolił bo tak się rozpychał po brzuchu że szok. A w dodatku brzuch robił mi się kilka razy twardy i czułam skurcze. I znowu byłam na siebie zła że niepotrzebnie się denerwuje niewiadomo czym, a przecież dziecko to czuje o czym mogłam się przekonać, no i skurcze się nasilają. Ehh powinnam wyluzować, ale jakoś ostatnio nie potrafię.
 
Na TLC jest ten program o tych pieprzniętych mamusiach co maltretują swoje dzieci konkursami piękności... masakra jakaś.

Jutro z rana lecę na glukozę, mam labo pod domem, więc nie muszę się zrywać. Zastanawiam się tylko jak ja tam godzinę wysiedzę, muszę tel naładować, żeby mieć kontakt ze światem...
 
Cześć brzuchate :-),

Ależ kulinarny klimat tu u nas...Powiem Wam, że jestem w szoku. Jecie, jak na moje standardy bardzo niewiele :szok:. Ja jestem jednak jak śmietniczka. A dziwię się, że papuśna jestem i robię się coraz bardziej pączusiowata ;-)
U mnie dieta codzienna wgląda pi razu oko tak: rano 3 kromki pieczywa z serem i pomidorem, potem kabanoski, znowu kilka plasterków żółtego sera, jabłka (ilości bez ograniczeń:sorry:), banan, albo dwa, dwie - trzy szklanki mleka w międzyczasie, obiad (treściwy, smażony, mięsny, obfity), jakieś owoce (jakie akurat są pod ręką, ostatnio truskawki) wieczorem duży jogurt, suszone śliwki sztuk około 10, ziarenka, orzechy...Nierzadko lody. Sporo wychodzi. Zawsze tak jadłam, to absolutnie nie wersja ciążowa ;-)
No nic, mam nadzieję, że teraz już waga nie skoczy jakoś kolosalnie. Skoro do tej pory organizm jakoś dawał radę taką ilość przerobić, to szansa na uniknięcie otyłości jest ;-)

U nas dzisiaj cudnie. Strasznie się cieszę, bo planujemy wyjazd na działkę na weekend :-D

Nad morze niestety nie uda się nam udać (planowaliśmy w przyszły weekend) bowiem wyznaczyli mi akurat w tym czasie termin obrony pracy...Grrr. Tak coś czułam, że strzelą jak kulą w płot :confused2:

Agnes gratuluję pchniętych matur :tak: Kciuki za pisemne zaciskam. Będzie dobrze :-D

marcia no, niestety hormony w nas szaleją. Ja też mam różne dziwne wyskoki. Dziwię się, że mój mąż znosi mnie z takim stoickim spokojem, ja bym obcując ze sobą wysiadła jak nic. A nerwy faktycznie nam nie służą wybitnie. U mnie też mała zawsze się aktywuje, jak popłynę z emocjami. Staram się mieć je na wodzy, ale wychodzi jak zawsze :-p

k8libby ten program "Mała miss", czy jakoś tak to koszmar. Widziałam kilka razy i za każdym zastanawiałam się dlaczego u diabła coś takiego w ogóle może mieć miejsce w świetle prawa? Moim zdaniem to tylko trochę bardziej wyrafinowana i przybrana w barwne piórka i fanfary forma znęcania się psychicznego nad dzieckiem...Masakra. Dobrze, że do nas ta zwyrodniała moda nie doszła:wściekła/y:

Ogarnęłam dzisiaj kuchnię, muszę się wziąć za szafki, coby dla małej miejsce na ciuszki i szpargałki zrobić, ale kurczę czasu przed pracą mi nie styka, a po jestem już tak sprana, że nie w głowie mi porządki. Muszę jakiś week zagospodarować na ogarnianie przestrzeni, to jedyna szansa ;-) Tak sobie myślę, że ten czas na szeroko zakrojone przygotowania to faktycznie olbrzymi plus L4 :tak: No cóż, pozostanie mi w razie jakby co lipiec, może jeszcze będę w miarę sprawna.

Miłego dnia!!!
 
reklama
k8libby ja to na glukozie siedziałam godzinę z głową w dół i trzymałam się za głowę rękami. Tak się strasznie czułam. Było mi wszystko jedno czy mam naładowany telefon, czy mam książkę ze sobą czy nie. Koszmar. I tak się zwymiotowałam po godzinie, a miałam siedzieć 2.
 
Do góry