Cześć dziewczyny,
Za oknem syfu ciąg dalszy, z rana, podczas spaceru z psem przywitał mnie śnieg. Kwiecień plecień...;-)Ledwo powieki dzisiaj otwieram, jakaś straszliwa senność mnie ogarnia co o rusz. Mąż siedzi przed kompem i pracuje, ma dyżur, a ja ledwo zipię, jakaś dysfunkcyjna się czuję. Zamiast posprzątać, zrobić coś konstruktywnego, coś czuję, że spędzę niedzielę na rozpaczliwym dobudzaniu się
LeRemi też ostatnio sobie sprawiłam wiosenny obuw i bardzo mnie to ucieszyło. Prawda, że tutaj przynajmniej wtopy nie będzie i za miesiąc spokojnie wejdę w te nabytki;-)
ewa gramofon obłędna rzecz!!! Nabyliśmy z mężem wiosną zeszłego roku i jesteśmy zachwyceni. Mieszkamy w bloku, ale i tak jakość dźwięku z winyla, choć nie wykorzystana w pełni, bo przecież nie zapuścimy pełnej mocy głośników, jest powalająca. Trochę toto kosztowało, ale uważam, że to jedne z najlepiej wydanych przez nas pieniędzy A, i jeszcze frajda z kupowania oryginalnych winyli sprzed lat - bezcenna
dzag, MieMie bez wątpienia mini wieża jest lepszym wyjściem niż jakikolwiek bumbox. Ot, chociażby w kwestii stereo, bez którego każda muzyka jest płaska jak plaster sera i całkiem nijaka, jamnik albo coś a'la nie podoła z przyczyn czysto technicznych zbyt bliskiego rozstawienia głośników...W przypadku wieży warto też zwrócić uwagę na ten fakt - czy się da rozstawić głośniki. Jakość dźwięku bez porównania rośnie przy ustawieniu ich w stosownej odległości od siebie.
domi też byłam takim rannym ptaszkiem. Podobno codziennie o 5 30 byłam zwarta i gotowa na buszowanie. Rodzice mnie nauczyli samoobsługi i szybko przestałam spędzać im sen z powiek;-) Widzę, że Twój młody też już wdrożony do samodzielnych poczynań bladym świtem
Ratina niestety ciężko jest się czasem dogadać z własnymi rodzicami, a co dopiero teściami...Trzeba dystansu do wszystkiego i mrużenia oka. Ja w każdym razie wychodzę z tego założenia. Do złotych rad też nie mam zamiaru się stosować, co nie znaczy, że będę wojować z ich nawałem. Wysłucham grzecznie, przytaknę gdy będzie trzeba i i tak zrobię swoje;-) Tak jak się patrzę na relacje u mnie w rodzinie to najsłuszniejsza droga. Każda walka jest wojowaniem z wiatrakami, takie odnoszę wrażenie. Nie "wychowamy" dorosłych, dojrzałych ludzi...Jedyne co możemy zrobić, to wziąć na przetrzymanie i działać po własnej linii pomimo nacisków;-) Zresztą, jak tak Cię czytam, to nie dasz sobie w kaszę dmuchać bez wątpienia;-)
Dobre u Was jest to, że maż staje za Tobą murem. To naprawdę bezcenne i wcale nie takie oczywiste niestety. Bo mamusia...Wiadomo
Ja z wyprawką czekam do czerwca...Póki co rozmyślam nad wózkiem i nic mi z tego jakoś nie wychodzi
Miłego dnia!
Za oknem syfu ciąg dalszy, z rana, podczas spaceru z psem przywitał mnie śnieg. Kwiecień plecień...;-)Ledwo powieki dzisiaj otwieram, jakaś straszliwa senność mnie ogarnia co o rusz. Mąż siedzi przed kompem i pracuje, ma dyżur, a ja ledwo zipię, jakaś dysfunkcyjna się czuję. Zamiast posprzątać, zrobić coś konstruktywnego, coś czuję, że spędzę niedzielę na rozpaczliwym dobudzaniu się
LeRemi też ostatnio sobie sprawiłam wiosenny obuw i bardzo mnie to ucieszyło. Prawda, że tutaj przynajmniej wtopy nie będzie i za miesiąc spokojnie wejdę w te nabytki;-)
ewa gramofon obłędna rzecz!!! Nabyliśmy z mężem wiosną zeszłego roku i jesteśmy zachwyceni. Mieszkamy w bloku, ale i tak jakość dźwięku z winyla, choć nie wykorzystana w pełni, bo przecież nie zapuścimy pełnej mocy głośników, jest powalająca. Trochę toto kosztowało, ale uważam, że to jedne z najlepiej wydanych przez nas pieniędzy A, i jeszcze frajda z kupowania oryginalnych winyli sprzed lat - bezcenna
dzag, MieMie bez wątpienia mini wieża jest lepszym wyjściem niż jakikolwiek bumbox. Ot, chociażby w kwestii stereo, bez którego każda muzyka jest płaska jak plaster sera i całkiem nijaka, jamnik albo coś a'la nie podoła z przyczyn czysto technicznych zbyt bliskiego rozstawienia głośników...W przypadku wieży warto też zwrócić uwagę na ten fakt - czy się da rozstawić głośniki. Jakość dźwięku bez porównania rośnie przy ustawieniu ich w stosownej odległości od siebie.
domi też byłam takim rannym ptaszkiem. Podobno codziennie o 5 30 byłam zwarta i gotowa na buszowanie. Rodzice mnie nauczyli samoobsługi i szybko przestałam spędzać im sen z powiek;-) Widzę, że Twój młody też już wdrożony do samodzielnych poczynań bladym świtem
Ratina niestety ciężko jest się czasem dogadać z własnymi rodzicami, a co dopiero teściami...Trzeba dystansu do wszystkiego i mrużenia oka. Ja w każdym razie wychodzę z tego założenia. Do złotych rad też nie mam zamiaru się stosować, co nie znaczy, że będę wojować z ich nawałem. Wysłucham grzecznie, przytaknę gdy będzie trzeba i i tak zrobię swoje;-) Tak jak się patrzę na relacje u mnie w rodzinie to najsłuszniejsza droga. Każda walka jest wojowaniem z wiatrakami, takie odnoszę wrażenie. Nie "wychowamy" dorosłych, dojrzałych ludzi...Jedyne co możemy zrobić, to wziąć na przetrzymanie i działać po własnej linii pomimo nacisków;-) Zresztą, jak tak Cię czytam, to nie dasz sobie w kaszę dmuchać bez wątpienia;-)
Dobre u Was jest to, że maż staje za Tobą murem. To naprawdę bezcenne i wcale nie takie oczywiste niestety. Bo mamusia...Wiadomo
Ja z wyprawką czekam do czerwca...Póki co rozmyślam nad wózkiem i nic mi z tego jakoś nie wychodzi
Miłego dnia!