reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

natasszzka87 Zastanów się lepiej dobrze wiadomo że z psem nie jest łatwo zwłaszcza jak jest jeszcze szczeniakiem a tym bardziej jeśli mąż jest za nim i może nie dokońca wywiazuje sie z obowiazków ale sie stara i jak dzieci podrosna to napewno też bd sie nim zajmować i da im to dużo radości .


leila85 Ja jeszcze nie znam :p
 
reklama
Hejka Dziewczyny. Dolączam do tych co mają dziś gorszy dzień. Wieje jak nie wiem,a ja gnije pod kocem od rana. I glowa mnie boli. Dziś ciut mocniej plamiłam po wizycie w toalecie... psychika mi siada. Ale wieczorem nie biorę już clotrimazolum i mam nadzieję,że plamienie minie. Brzuch mnie nie boli,a tydzień temu wypuścili mnie ze szpitala z takim samym plamieniem...
Nataszka- to cieżka decyzja. Czasem dopiero zakup pda weryfikuje to czy na pewno go chcieliśmy. Jeśli znajdziesz kogoś odpowiedniego i chetnego do przyjecia psa to ok. Ale pomyśl jeszcze. Pogadaj z M. Może on inaczej zacznie podchodzić do tej sytuacji....
 
Nataszka, ja na Twoim miejscu jeszcze wstrzymałabym się z decyzją dotyczącą oddania psa. Teraz podjęłabyś ją pod wpływem emocji i złości z powodu obecnych szkód, jakie psiak wyrządza. Pamiętam, jak moi rodzice wzięli psa ze schroniska. Byli z nim na spacerze, gdy w pewnym momencie podbiegły do nich dziewczynki z małym zawiniątkiem i poprosiły o zaopiekowanie się nim. Mówiły, że znalazły szczeniaczka w polu i nie mogą zabrać ze sobą. Moja siostra wtedy się zaopiekowała małą sunią,która tak jak była słodka i urocza, tak psociła strasznie.Wszędzie sikała, obgryzała co się dało (kable, buty),plądrowała kosz, wyjadała czekoladki (kiedyś rodzice nakryli ją, jak pysk miała włożony do dużej tuby z czekoladkami dla psów i chodziła w niej po kuchni wyjadając to, co było w środku :tak:). Docelowo sunia miała zostać tylko na jakiś czas, a później miała trafić w dobre ręce. Ale im dłużej była z rodzicami, tym trudniej było im się z nią rozstać. Teraz trudno byłoby sobie wyobrazić jak by to było bez niej - mimo, że ma charakterek, dalej żre ile wlezie, ale jest słodka i kochana.
Psy mają dobre działanie na dzieci, które przy nich też uczą się funkcjonować.

Nataszka, może raz jeszcze obgadaj z mężem kwestię opieki nad tym psiakiem, ustalcie ponownie podział obowiązków, obmyślcie może w jakim pomieszczeniu niech na razie psiak będzie,żeby nie zniszczył za wiele. Może to coś pomoże... Przemyśl w każdym razie raz jeszcze tę decyzję, żeby potem niczego nie żałować.

leila85 ja też nie znam jeszcze płci maluszka.Jeśli chcesz podpatrzeć która z nas już wie, kto u niej mieszka,zerknij sobie na ściągę - w post "Lista sierpniowych ciężaróweczek" :tak:
 
nataszka, przemyśl to jeszcze. Posiadanie psa to bardzo odpowiedzialna decyzja i Ty już ją w pewnym sensie podjęłaś. Wiem, że masz dość, nam wszyscy odradzali psa jeszcze tak dużego (jest wielkości samicy doga), że nam zdemoluje również dwupokojowe mieszkanie, że już nigdzie nie wyjedziemy, że drogi, że co z deckiem itd. Ale my od zawsze marzyliśmy o psie swoim. Jak do nas przyszedł miał 2 m -ce, ja nie przedłużyłam umowy i zostawiłam tylko drugą pracę z domu i z nim siedziałam. Wcześniej czytaliśmy wszytko o tresurze, szukaliśmy metody jaką pójdziemy. Nasze nowe mieszkanie, a właściwe parkiet było całe w foli, pierwsze noce spaliliśmy z nim na ziemi. Zniszczył wiele: aparat, okulary, kanapę, buty, kable. Ale się nie poddaliśmy, chodziliśmy do przedszkola. szkoły potem kolejny etap, ćwiczenie klikierowe, nauka siku latanie 15 razy dziennie z 4 piętra, kwarantanna, socjalizacja, nauka kontaktu z dziećmi, zostawania samego w domu itd, itd, itd. Miałam już dość, żałowałam, że go wzięliśmy. Ja raz wyszłam i został z mężem na cały dzień, to nie byłam szczęśliwa tęskniłam za nim. Dla mnie oddanie psa byłoby osobistą porażką, zrobiłabym to tylko gdyby dziecko było uczulone lub pies zachowałby się w stosunku do niego agresywnie. U nas jest o tyle inna sytuacja, że mój mąż głównie zajmuje się psem ale ja nie wyobrażam sobie życia bez niego chociaż to wielka odpowiedzialność. Piszesz, że Twój mąż wychodzi 2 razy dziennie, niestety jak on pracuje to Ty musisz albo to inaczej ułożyć, za niedługo wytrzymywać będzie dłużej. Ja planuje mieć jeszcze nie jednego psa i dziecko i myślę, że da się to pogodzić ale trzeba się przygotować na straty i poświęcenie.
 
MieMie nic nie kupiłam jeszcze J Pojedziemy z mężem w sobote…nie chce mu odbierać radochy,niech też coś tam powybiera dla córki…

Doti dobrze,że się odezwałaś i dobrze,że jednak pojechałaś do mamy…trzymam kciuki,ale z doświadczenia wiem,że tydzień w mężczyźnie mało zdziała…obym się myliła…

Natasszzka jak ma 3,5 miesiąca to masz ostatni moment rzeczywiście zanim się szczeniak poważnie przyzwyczai…ale kochana wszystkie zwierzaki niszczą…wiesz ile kabli mój królik przeciął???nawet dywan wygryzł…nie wspomne o kapach,narzutach i kocach…kapcie mojego męża też mają nieregularne kształty…a Ruda ostatnio pogryzłą drzwi do jej ulubionego pokoju bo go zamykałam,żeby tam nie właziła….o i któryś zjadł przyciski na padzie od playki mojego męża (to już się grubo zrobiło) 2 dni łaził i się pruł,że moje króliki mu poniszczyły pady,a potem się przyzwyczaił i znowu są „kochane pańcia króliczki”,albo słysze:”to Twoje króliki niszczą,moje są grzeczne :-D” Swoją drogą Heniek to wybitnie inteligentny królik i jest bardzo mimiczny :jak się go woła to fajne miny robi i leci przez całe mieszkanie J
Zwierzaki są fajne,ale to obowiązki…nawet o rybki trzeba dbać :) kwestia cierpliwości i czasu…

Wiecie co brzuch mnie dalej pobolewa,szczególnie jak wstaje siku to mnie zgina,ale jak już się wysiusiam to chwilowo jest lepiej…więc pewnie macica się rozciąga…odpoczywam,nospy jeszcze nie łykałam dzisiaj bo w sumie dopóki nie muszę to nie będę łykać…a mała cały dzień bryka w brzuchu,więc nie chce panikować…

Hmmm...zjadłabym kebaba,ale mąż już pod domem więc się spózniłam...dobry kebab z baraniny jest tylko w 2 knajpkach w Wawie w centrum,więc już mi nie przywiezie :(
Może jutro też będę miała ochotę to wcześniej zadzwonie...:tak:

Dziewczyny weszła mi pensja i normalnie,aż zaniemówiłam...moja firma się albo pomyliła,albo dostałam premie o której nic nie wiem...prawie 1500zł za dużo jak dla mnie:szok::szok::szok::szok:
 
Ostatnia edycja:
ł boże dziewczyny nie ma szans, żebym was nadrobiła :szok: widziałam, że jest Doti, super że u Ciebie lepiej, znajdź tego terapeutę i walcz jeśli Ci zależy, chociaż podejrzewam, że u Was związek na zasadzie ćmy i ognia, obyś się w tym ogniu nie spaliła Kochana :tak: Nataszka ja uwielbiam psy,ale jak mam teraz dziecko, to mi wystarczy opieki po kokardę :-p znajdź dobrą rodzinę, gdzie psina będzie się czuła kochana :tak:
ja dzisiaj jestem zmordowana, brzuch mi już ciążowy wywaliło, nie da się wciągnąć :baffled: pogoda okropna i teraz po robocie leże sobie pod kocykiem, marzy mi się winogron, ale kurka on ma zły cukier, a zaraz będzie obciążenie glukozą i tak myślę czy się skusić :sorry:
 
natasszzka87 - doskonale Cie rozumiem :) tzn. sama miałam kiedyś takie momenty kiedy moja psina była mała, że miałam jej dość. Nie tylko tapety ze ścian zjadała, rozgrzebywała kosz na śmieci, ale sikała i kupkała, gdzie popadnie... Ale takie uroki małych piesków. Moja sunia wyrosła z tych wszystkich rzeczy i z tego, co rozmawiałam wtedy z moimi znajomymi, ich psy też tak miały. Jedno jest pewne, do tego trzeba mieć cierpliwość. A ja wielokrotnie później plułam sobie w twarz za to, że nawet przez myśl przeszło mi, żeby ją oddać.

Może pójdźcie z M na jakiś kompromis. Nie oddasz pieska pod warunkiem, że... wtedy zaznaczysz, co Ci obiecał. Może uda się ustalić jakiś "harmonogram", kto, kiedy i co będzie przy piesku robił. Po porodzie przecież nie dasz rady zajmować się dzieckiem i dbać o pieska. Nie będzie siły...
 
po ostatnim usg wyszło,że termin porodu mam na 22 wrzesnia, muszę zmienić forum :no:
nieee no nie musisz zmieniac, poza tym czesc dziewczyn na pewno i u nas urodzi w sierpniu, poza tym masz chyba suwaczka caly czas tego samego, wiec chyba wiedzialas ze we wrzesniu? zostan z nami Kochana :)
Zdecydowałam się oddać psa... Już nie mam siły, ani ciągle z nią wychodzić sprztać to co zrobi, pogryzie czy podrapie..(...).
A może przetrzymać zacisnąć zęby i wytrzymać?? HELP
no nie rob jaj sobie, zostaw pieska, poczekaj lepiej jak dziecko potrafi cos zniszczyc :D haha moja corcia to potrafila popisac swiezo pomalowana sciane, nozyczkami pociac mi nowa bluzke, wparowac w szafki w kuchni :D
ja tez mam utrapienie obecnie z kotem, nie moge nic do jedzenia zostawic na wierzchu bo otwiera chleb z folii, wyjada wszystko, wszystko!! lazi po blatach, nie daje nic ze krzycze, ze gnam.. masakra, jeszcze gorzej wtedy bo na zlosc obrazony idzie i sie zsika gdzies.. lol
takze przestan, chwyc psinke i spojrz jej w oczy, to najgorszy okres bo ona sie uczy wszystkiego :)


Hej dziewczyny! mam pytanko - czy wszystkie już znacie płeć Maleństwa?
nieee..

no dobra, a teraz ja
spalam do 13.00 :D ale M. ze mna, obudzilismy sie kolo 11.00 byly przytulanki i potem zasnelismy sobie :D
przyszly moje nowe bluzki, potem wkleje Wam linki gdzies, kupilam na ebauy,ale sa polskie, placilam po 9f. z przesylka, wiec na allegro pewno grosze kosztuja
no i bylam teraz w miescie, kupilam szafe corce, taka na stelazu, rozowe plotno na wierzchu, bo ma jedna tylko, juz zlozylam i zaraz ide cos tam poukladac :)
i kupilam jedne spioszki i jednego pajaca z kapturem GAP ale na wiekszego dzieciaczka, nowiutki, kupiony w lumpie za uwaga.. 1funta :D hahaha, i bylam w polskim sklepie, kupilam sobie bulki, pasztet pomidorowy, ryby w puszce, koreczki rybne i pierniki :D to dopiero mieszanka :D hahaha
no dobra, potem sie odezwe caluje Was xxx
 
reklama
Oj laseczki,wspolczuje kiepskich nastrojow! U mnie fajniutko od rana,slonko i kolo 20 stopni nastraja pozytywnie,w pracy "Pani Zeska" robi nam super ubaw (temat rzeka smiechu),po pracy dzis odpiczynek,synek slodki jak miodek,tz w dobrym nastroju... Po prostu bajka,poki pogoda nie padnie:D

Jak czytam o waszych perypetiach z rodzinkami to tym bardziej sie ciesze,ze my tu sami sobie,bo te akurat swieta tak lubimy.Pewnie jak bysmy byli w Pl to ciagle w rozjazdach,a potem gadki ze u tych wiecej dni a u tych mniej,fochy i w sumie zero relaksu...to ja dziekuje:) Sami wszystko sobie przygotujemy i bedzie fajnie.Tylko pogoda pewnie do chrzanu bo tak w uk musi byc:confused:

Olga kochana,ja juz sie nauczylam ze nie warto rozczulac sie nad tym czego sie nie zrobilo,a dlugo mialam tak jak Ty teraz.Ale Remik sie urodzil,dotarlo do mnie ze domu juz nie bede miec wylizanego,bo to nie muzeum,ma byc przytulnie i cieplo a nie echo od scian:D Nauczylam sie za to zauwazac na to ile zrobilam,takie niby codzienne zwykle drobiazgi,ale zebrac to do kupy i mozna czasem sie zdziwic i poczuc dumnym. Sprobuj,zobaczysz ze sie oplaca,usxki do gory!!!
 
Do góry