Cześć kochane:-),
Znowu się zapuściłam z forum. Czytam Was regularnie, ale nie staje mi czasu na pisanie...
Miałam pędzący tydzień. Z jednej strony robota, z drugiej spotkania towarzyskie, wszystko to złożyło się na zakorkowanie z czasem. Wracałam do domu i nie marzyłam o niczym innym, jak o wyciągnięciu się na kanapie.
Inna sprawa, że zaczynają mnie ostatnimi czasy nogi boleć niewspółmiernie do wysiłku. Zawsze pracowałam "w pełnym pionie" i nie odczuwałam z tego tytułu najmniejszych dolegliwości, a teraz niestety. Kondycja siada, mięśnie nóg wieczorami mam jak po dobrym biegu...A tyle co po klasie chodziłam
Planujemy wyjazd do domku na wsi moich rodziców. Rozpoczęcie sezonu. Trzeba będzie odkręcić wodę, nagrzać chałupę, posprzątać po futrzastych zimowych lokatorach...Hehehe.
Mam nadzieję, że się nam uda, choć piętrzą się komplikacje w pracy u mojego męża. Obawiam się, że z powodu pomoru w formie może dostać przymusowy dyżur weekendowy. I nic to, że tydzień temu też miał
Grrr.
Poza tym kończę pisać tą nieszczęsną pracę dyplomową...Wszystko wskazuje na to, że jestem na prawdziwym finiszu. Promotorka poprosiła trzy dni temu o przesłanie ostatecznej wersji, gotowej do druku. Wczoraj po nocy się spięłam, dokończyłam i jej przesłałam. Oby już ostatni raz ;-)
Oj to mój klnie jak szewc codziennie, 10 razy dziennie. Taki ma niestety sposób bycia. Nie do mnie, ale ogóle, upadnie mu śrubokręt to od razu jest k...wienie, albo się uderzy, albo nie ma pogody. Ciekawe jakie będzie pierwsze słowo jakie wypowie nasze dziecko
Hahaha, jakbym o moim mężu czytała. Też ma niski próg irytacji względem wszelkich pierdół w rodzaju siadła bateria, odpiął się kabel, zepsuł się pilot itd. Uwielbiam go też za to, rozbraja mnie zupełnie rozsierdzając się do czerwoności z powodu źle wpisanej cyferki w exelu
Inna sprawa, że gdy przychodzi do rzeczy poważniejszych zachowuje w przeciwieństwie do mnie iście stoicki spokój...;-)
[quote="kakakarolina[/b]Ode mnie przed chwilą wyszedł klient, który dostał projekt miesiąc temu i się mnie pyta czy może zapłacić w ratach. Pierwsza w kwietniu bo marzec się już kończy
a druga w maju. No żesz, jak chcą projekty to dzwonią codziennie jak przychodzi do płacenia to wszyscy mają ciężko a Ty sobie radź bez pieniędzy
[/quote]
No niestety, to chyba norma...Ludziska w większości mają jakiś niesłychany opór i brak pomyślunku względem opłat wszelkich. Tak to dawaj, bierzemy, byle szybko, a jak przychodzi do uregulowania rachunków - klops i kombinowanie jak koń pod górę, żeby tylko na czasie ugrać
Cóż.
Nina bardzo mi przykro z powodu straty:-( Przytulam mocno!
irisson wielgachne gratulacje
Cudowne wieści!!!
k8libby, jukix, Malinkaizi zaciskam za Was kochane kciuki
&&&. Fantastycznie, że będzie Wam dane już dzisiaj zobaczyć swoje maleństwa
Zazdraszczam straszliwie!!!
A tak BTW. co ile średnio macie umawiane wizyty? Ja co 6 tyg. Czas ten dłuży mi się niemiłosiernie, a że niecierpliwiec jestem wydłuża się do wieków całych.
Olga wesoło masz w domu z tymi kluskami, to niesamowite móc obserwować z dnia na dzień ich rozwój postępujący w błyskawicznym tempie! Przecież przed chwilą się rodziły, a teraz już powarkują i gryzą. Cała cudowność świata
O! Właśnie wyszło słońce. Miło będzie wędrować w takiej aurze do pracy
Miłego dnia brzuchatki
!!!