Cześć dziewczyny,
Ale tu dzisiaj gorąco, nie wiosennie, a letnio iście;-)
Ja myślę, że jak zwykle za dużo emocji się wdarło, ale ostateczni bardzo dobrze, że sobie podyskutować możemy, powymieniać za i przeciw z różnych rejonów naszego życia.
juditka ja bym życia w PL nie nazywała tak arbitralnie wegetowaniem i wiecznym kombinowaniem. Nam się z mężem żyje doskonale, choć przyznać trzeba, że jak na dzisiejsze trendy pewnie dość skromnie. Pensję jako nauczycielka mam nieoszałamiającą, ale o dziwo starczała mi gdy byłam sama na utrzymanie, teraz, ze średnią krajową męża starcza nam aż nadto...A przecież to żadne kokosy. Fakt, że dużym ułatwieniem jest mieszkanie rodziców, które użytkujemy...Rozumiem jednak Twoje argumenty, wiem, że wiele w nich racji. W UK żyje się łatwiej ze strony finansowej i wiem to od wielu znajomych, którzy wyjechali. Trzeba też mieć jednak na uwadze, że to sprawa bardzo indywidualna, bo różne są potrzeby poszczególnych ludzisk.
Opieka ginekologiczna w PL nie ma co ukrywać jest jednak dużo bardziej pro, że tak ogólnie się wyrażę. Wspomagania ciąży, chuchania na nią, diagnostyki prenatalnej i walki o każde maleństwo kobiety w innych państwach mogą nam faktycznie pozazdrościć! I to nie ulega kwestii...
Co do pełnopłatnych L4 zlecanych bez wskazań medycznych, zgadzam się z juditką i Mart, że faktycznie zjawisko jest powszechne i kontrowersyjne. Dzieje się to jednak w świetle prawa. Skoro państwo do spółki z lekarzami godzą się na jego nadużywanie, to kobitki z tego korzystają, kwestia wolnego wyboru...
Osobiście mnie to zawsze mierziło i mierzi. Siedząc na L4 teraz, kiedy wszystko jest ok (odpukać), czułabym się nie fair, nie w stosunku do państwa, bo to faktycznie i tak wysysa nas jak cytryny i chętnie uczknęłabym ze swoich składek, a w stosunku do tych, którzy powinni takie zwolnienia dostać, a z różnych przyczyn (głównie ekonomicznych) ich nie otrzymują (patrz np. oporny lekarz "tradycjonalista" w państwowej przychodni...). Jestem jednak pod tym względem spaczona "od zawsze" z moim rozbudowanym poczuciem społecznej sprawiedliwości;-)
Inna sprawa, że uwielbiam swoją pracę i szczezłabym pozostając w pełni formy i snując się między domem, parkiem a sklepem przez 8 miesięcy;-)
Zupełnie inaczej rzecz się ma, kiedy są malutkie dzieci w domu...Kiedy dzięki temu, że weźmiemy L4 będziemy mogli zabrać je ze żłobków i spędzić tych kilkanaście godzin więcej każdego dnia z nimi. To jest absolutnie bezcenne! Też bym wycyganiła L4.
Uważam zresztą, że sam urlop macierzyński jest skandalicznie krótki...
katjusza cudne, wzruszyłam się
MieMie witaj w sierpniówkach i rozgość się Żeby się dopisać do listy ciężarówek na sierpień najlepiej poślij PW do którejś z naszych moderatorek z informacją o terminie porodu i płci maluszka (jeżeli już znasz) (kakakarolina, kruszki, Olga).
Lecę do sklepu po kapustę kiszoną. Będą dzisiaj krokiety z barszczykiem
Miłego popołudnia kochane!
Ale tu dzisiaj gorąco, nie wiosennie, a letnio iście;-)
Ja myślę, że jak zwykle za dużo emocji się wdarło, ale ostateczni bardzo dobrze, że sobie podyskutować możemy, powymieniać za i przeciw z różnych rejonów naszego życia.
juditka ja bym życia w PL nie nazywała tak arbitralnie wegetowaniem i wiecznym kombinowaniem. Nam się z mężem żyje doskonale, choć przyznać trzeba, że jak na dzisiejsze trendy pewnie dość skromnie. Pensję jako nauczycielka mam nieoszałamiającą, ale o dziwo starczała mi gdy byłam sama na utrzymanie, teraz, ze średnią krajową męża starcza nam aż nadto...A przecież to żadne kokosy. Fakt, że dużym ułatwieniem jest mieszkanie rodziców, które użytkujemy...Rozumiem jednak Twoje argumenty, wiem, że wiele w nich racji. W UK żyje się łatwiej ze strony finansowej i wiem to od wielu znajomych, którzy wyjechali. Trzeba też mieć jednak na uwadze, że to sprawa bardzo indywidualna, bo różne są potrzeby poszczególnych ludzisk.
Opieka ginekologiczna w PL nie ma co ukrywać jest jednak dużo bardziej pro, że tak ogólnie się wyrażę. Wspomagania ciąży, chuchania na nią, diagnostyki prenatalnej i walki o każde maleństwo kobiety w innych państwach mogą nam faktycznie pozazdrościć! I to nie ulega kwestii...
Co do pełnopłatnych L4 zlecanych bez wskazań medycznych, zgadzam się z juditką i Mart, że faktycznie zjawisko jest powszechne i kontrowersyjne. Dzieje się to jednak w świetle prawa. Skoro państwo do spółki z lekarzami godzą się na jego nadużywanie, to kobitki z tego korzystają, kwestia wolnego wyboru...
Osobiście mnie to zawsze mierziło i mierzi. Siedząc na L4 teraz, kiedy wszystko jest ok (odpukać), czułabym się nie fair, nie w stosunku do państwa, bo to faktycznie i tak wysysa nas jak cytryny i chętnie uczknęłabym ze swoich składek, a w stosunku do tych, którzy powinni takie zwolnienia dostać, a z różnych przyczyn (głównie ekonomicznych) ich nie otrzymują (patrz np. oporny lekarz "tradycjonalista" w państwowej przychodni...). Jestem jednak pod tym względem spaczona "od zawsze" z moim rozbudowanym poczuciem społecznej sprawiedliwości;-)
Inna sprawa, że uwielbiam swoją pracę i szczezłabym pozostając w pełni formy i snując się między domem, parkiem a sklepem przez 8 miesięcy;-)
Zupełnie inaczej rzecz się ma, kiedy są malutkie dzieci w domu...Kiedy dzięki temu, że weźmiemy L4 będziemy mogli zabrać je ze żłobków i spędzić tych kilkanaście godzin więcej każdego dnia z nimi. To jest absolutnie bezcenne! Też bym wycyganiła L4.
Uważam zresztą, że sam urlop macierzyński jest skandalicznie krótki...
katjusza cudne, wzruszyłam się
MieMie witaj w sierpniówkach i rozgość się Żeby się dopisać do listy ciężarówek na sierpień najlepiej poślij PW do którejś z naszych moderatorek z informacją o terminie porodu i płci maluszka (jeżeli już znasz) (kakakarolina, kruszki, Olga).
Lecę do sklepu po kapustę kiszoną. Będą dzisiaj krokiety z barszczykiem
Miłego popołudnia kochane!
Ostatnia edycja: