reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

100 funtow tygodniowo nie boli, wychodzi ponad 400 funtow na miesiac. jest to ponad 2000 zl... mysle ze to czesto wiecej niz pensja na reke w Pl...

juditka, chyba pojęcia nie ma ile kosztuje wynajęcie domu w UK... Mój brat mieszkający w centrum Londynu z dziewczyną, płaci za kawalerkę 20m 1200f miesięcznie... Jest prawnikiem, stać go, ale jak by taka samą kawalerkę chciał kupić, musiał by mieć z milion funtów... Ja za pół domu na zadupiu w Hereford płaciłam 600f miesięcznie... więc wcale nie jest tak "kolorowo". Oczywiście można wynajmować pokoik i mieszkać w kołchozie, ale jak ktoś jedzie do UK, żeby tam normalnie żyć, to nie chce mieszkać z 12 osobami i dzielić się jedną łazienką i użerać się z cudzymi brudnymi garami w kuchni...
 
reklama
k8libby, juditka ma pojecie. Ale juditka nie mieszka w Londynie tylko w troche mniejszym miescie. juditka nie wynajmuje inigdy nie wynajmowala domu w 12 osob. takie rzeczy dzieja sie wlasnie w LOndynie gdzie ceny nie sa nawet jak sama widzisz na kieszen prawnika. juditka ma swoj wlasny dom. nie na zadupiu, a w centrum. Mieszka z mezem i jest jej dobrze. malo tego konczy ten temat bo kazdy broni swojego,nawet jesli wegetuje. juditka nie godzi sie na wegetacje i zycie w na ciaglym kombinowaniu, dlatego wybrala UK. kazdy ma prawo wyboru, ja wybralam kraj imiejsce gdzie jest mi dobrze. i to tyle z mojej strony, nie ma sensu dyskusja na ten temat
 
Czesc dziewczynki czytam Waszą dyskusję, odnośnie plusów/minusów PL, NL, czy UK ja się wypowiedzieć nie mogę porównania nie mam, czas który spędziłam w Niemczech nie dał mi tej możliwości. Taka prawda, że my ludzie chwalimy często nie nasze a obce. Wydaje Nam się, że tam gdzie nas nie ma mają lepiej.

Zyczę spokoju kochane:)
 
Hej
ale się tu gorąco zrobiło.

Dodam tylko że w 12 tygodniu byłam po 2 USG i po dwóch wizytach u gina, które były dla mnie bardzo ważne po poprzedniej stracie. Nie wyobrażam sobie siedzenia w domu i gdybania, czy jestem w ciąży czy nie, czy serce ruszyło czy nie ruszyło, czy nie brakuje mi progesteronu czy brakuje. Uważam że opieka lekarza od początku ciąży jest ważna bo czasem z błachego zaniedbania można ronić kolejne ciąże. A jeśli do 12 tygodnia nie ma żadnej opieki i kontroli, to słabo. Uważam również, że naszego kraju nie stać na to, żeby każda kobieta w ciąży szła na pełnopłatne L4 tylko dlatego że chce się cieszyć sobą i ciążą i sobie sielankować w domu. To byłoby super, ale realia są inne. Nie popieram więc takiego podejścia. To oczywiście moje osobiste prywatne zdanie. Jeśli dyskusja skończona, to przepraszam że się jeszcze tutaj wtrącam :-)

buziaki i miłego dnia
 
Mart wydaję mi się,że kazdy ma prawo do wyrażenia swojego zdania...chyba,że jesteśmy tutaj tylko po to żeby sobie słodzić nawzajem.

Juditka nie rozumiem dlaczego uważasz,że pozostanie w Polsce wiąże sie z wegetowaniem...Wiesz dziewczyny czasami ponarzekają,że kasy mogłoby być więcej,ale myślę,że większość nie określi swojego życia jako"wegetację"

A ja z UK lubię tylko 2 rzeczy: starego Mini Coopera i Top Gear.:-D
A w Polsce o UK i ciążach ostatnio słyszy się tylko tyle,że tam w 24tc można sobie usunąć dziecko bo kobiecie płeć nie odpowiada i o dziwo proceder był dość znacznie rozwinięty...:baffled:
 
hejka Dziewczęta :-)

Rzeczywiście dużo płacicie, mnie aż czasem głupio się robi, bo za nic jeszcze nie płaciłam, chodze do tej samej gin od 12 lat i ona jakoś tak kombinuje, że wszystko mam refundowane. Leków dodatkowych nie biorę, jedynie femibion 2, magnez i żelazo, ale nie są to jakieś kosmiczne pieniądze. Mam takie podejście, że gdybym musiała za coś płacić dla dobra dziecka to na pewno bym płaciła.

Mam natomiast taki problem, że niedługo będe musiała zmienić lekarza i jestem tym przerażona, mam taka dziwną sytuację życiową, że mieszkam na zmianę na dwóch róznych końcach Polski. Mój mąż od maja do października b. dużo pracuje, poza tym ja będę już w trzecim tymestrze i raczej przestanę jeździć dwa razy w miesiącu po 500 km. W związku z tym czeka mnie wybór lekarza i szpitala w mieście, które własciwie jest dla mnie dosyć obce :-(

kruszki, współczuję nieprzyjemnych wrażeń, tylko się nie denerwuj.
 
k8libby, juditka ma pojecie. Ale juditka nie mieszka w Londynie tylko w troche mniejszym miescie. juditka nie wynajmuje inigdy nie wynajmowala domu w 12 osob. takie rzeczy dzieja sie wlasnie w LOndynie gdzie ceny nie sa nawet jak sama widzisz na kieszen prawnika. juditka ma swoj wlasny dom. nie na zadupiu, a w centrum. Mieszka z mezem i jest jej dobrze. malo tego konczy ten temat bo kazdy broni swojego,nawet jesli wegetuje. juditka nie godzi sie na wegetacje i zycie w na ciaglym kombinowaniu, dlatego wybrala UK. kazdy ma prawo wyboru, ja wybralam kraj imiejsce gdzie jest mi dobrze. i to tyle z mojej strony, nie ma sensu dyskusja na ten temat

Cieszę się bardzo, że tak Ci tam dobrze. Ja pewnie gdyby nie mój popieprzony ex tez bym tam mieszkała, już po roku bank mi proponował 400 tys F hipoteki, więc też bym kupiła dom, całe szczęście tego nie zrobiłam.
Chodziło mi o fakt, ze przeliczanie zarobków w UK na zł, jest do bani, bo w PL, faktycznie da się żyć za 100f tygodniowo, ale w UK, nie dałabyś rady funkcjonować bez pomocy społecznej.
Wielu moich znajomych, którzy tam zostali, też mają swoje domy, ale mieszkają w mniejszych miejscowościach, gdzie faktycznie ceny nieruchomości są bardziej rozsądne w odniesieniu do zarobków niż w dużych miastach.
Nie obrażaj się, nie maiłam zamiaru Cie urazić.
Zgodzę się, że faktycznie można lepiej się tam rozwijać zawodowo. Pamiętam jak tylko przyjechałam, niby ucząc się języka wcześniej przez 10 lat, miałam problemy ze zrozumieniem angoli, zwłaszcza, że miejscowość gdzie mieszkałam, miała walijskie naleciałości i czasami nawet oni siebie nie rozumieli. Chciałam więc na początek iść do jakieś mało skomplikowanej pracy, do jakiegoś butiku. Wielkie było moje zdziwienie, kiedy w kolejnym mi odmówili, bo miałam za wysokie kwalifikacje! Skończone studnia to dla nich nie lada wyczyn... w końcu zaczęłam pracę jako spedytor, podszkoliłam słownictwo i było mi naprawdę dobrze, zarabiałam coraz więcej. Ale jak w małżeństwie się nie układa, to nic nie pomoże...
 
reklama
Witam drogie koleżanki :-)

Nie wiem, czy nie za późno wchodzę z tym wpisem i czy pojawia się on we właściwym miejscu. Jest to moje pierwsze forum, z którego postanowiłam skorzystać. Nie umiem się więc jeszcze swobodnie po nim poruszać, wybaczcie więc proszę, jeśli nie wpiszę się tam, gdzie powinnam.

Obecnie znajduję się w swojej pierwszej ciąży - termin porodu wyznaczono mi wstępnie na 18 lub 21 sierpnia. Czuję się podekscytowana rozmaitymi odczuciami, które przy okazji tego niesamowitego czasu się pojawiają. Samopoczucie fizyczne bywa różne - zmienne - raz lepsze, raz gorsze. Najtrudniejsza w tym wszystkim jest chyba walka ze zmęczeniem, choć wydaje mi się, że ono powinno już nieco ustąpić... zgodnie z zasadą, że w drugim trymestrze będzie lepiej.

Przyszedł moment, w którym niecierpliwie próbuję wyczuć ruchy maleństwa, ale jeszcze nie jestem ich pewna. Czuję co prawda w różnych momentach dnia bulgotanie, ale jeszcze nie wiem,czy to te właściwe sygnały :) Jeśli któraś z Was będzie miała ochotę i na priv pokieruje mnie, co zrobić dalej - gdzie, w jaki sposób powiadomić moderatora o tym, że się zarejestrowałam, będę bardzo wdzięczna.

Wszystkim Wam życzę spokoju, zdrowia i samych niezwykłych wrażeń związanych z rozwojem Waszych dzieciaczków :)

WITAJCIE :-)
 
Do góry