Olga RaQ
Fanka BB :)
ja sama się boje psów a mam w domu dwa staffordshire bullterriery (właściwie to 6 teraz) przy kontakcie z obcymi, a zwłaszcza dziećmi trzymam psy krótko za smycze i dociągam do ziemi - nie każdy lubi być wylizany albo obskakany błotem lub pazurami ludzie sami podchodzą je głaskać, no ale nie wytłumaczy się że one na taką próbę kontaktu pragną z radości wskoczyć człowiekowi na głowę mówię że lepiej nie, bo pobrudzą - ale słyszę tylko "nic nie szkooooodzi!" no i bach, spodnie brudne...
moje psy to tzw. psy niańki, rasa znana z świetnych kontaktów z dziećmi, mimo tego jestem ostrożna... jak Natalia była mała to nawet wkręciło mi się że mojemu psu odbije i rzuci się na dziecko, patrzyłam na psa krzywo i obserwowałam każdy ruch ale jak się zna mowę ciała psów ogólnie i zna się własne psy, ma się zmysł obserwacji - to wszystko widać, pies wykazuje zdenerwowanie czy niepokój czasem bardzo subtelnie, ruch uchem, ułożenie głowy - ale jak ktoś potrafi czytać te sygnały to można ostrożnie pod kontrolą dopuścić do kontaktów psa z dzieckiem. U mnie następowało to stopniowo - teraz Natalia przełazi przez śpiące na posłaniu psy, rzuca psu do pyska piłkę... ja sama byłam kilka razy ugryziona w rękę, w palec właśnie przy piłce, frisbee, gryzaku - nieumyślnie, mój pies ma takiego świra na punkcie zabawek że się czasem zbyt nieostrożnie na nie rzuca a jak ja nie uważam na palce to się zdarzy że mnie dziabnie, ale Natalia podchodzi do jego posłania i zabiera mu piłkę z pyska którą on jej od razu oddaje, gdzie ja się muszę naprosić i naszarpać z nim żeby mi piłkę dał. Oczywiście jak widzę że Natalia zbliża się do psa który ma piłkę - zaraz jestem przy nich, obserwuję każdy ruch psa, sygnały jakie wysyła, w każdej chwili jestem gotowa zareagować, na wszelki wypadek. Ale nigdy nie zauważyłam nic niepokojącego. Ale - nigdy nie zostawię psa z dzieckiem i piłką w pokoju i nie wyjdę ani na sekundę.
Poza tym normalnie chodzę po mieszkaniu gdy psy i Natalia są w pokoju, nie obawiam się wyjść do łazienki, do innego pokoju na chwilę - wiem że nic się nie stanie. No chyba że Natalia wpadnie na pomysł wciśnięcia psu do pyska książeczki której pies nigdy sam nie weźmie - wtedy źle się kończy, dla książeczki
wszystko zależy od sytuacji, atak psa nigdy nie jest bez przyczyny, czasem tak się tylko wydaje że skoczył bez powodu. Trzeba uważać właśnie na te powody. No i trzeba być rozsądnym i odpowiedzialnym. Bardzo często dzieci z psami dogadują się świetnie, ale zasługa w tym przede wszystkim opiekunów psów którzy potrafią tak poprowadzić całą sytuację żeby było spokojnie i bezpiecznie
moje psy to tzw. psy niańki, rasa znana z świetnych kontaktów z dziećmi, mimo tego jestem ostrożna... jak Natalia była mała to nawet wkręciło mi się że mojemu psu odbije i rzuci się na dziecko, patrzyłam na psa krzywo i obserwowałam każdy ruch ale jak się zna mowę ciała psów ogólnie i zna się własne psy, ma się zmysł obserwacji - to wszystko widać, pies wykazuje zdenerwowanie czy niepokój czasem bardzo subtelnie, ruch uchem, ułożenie głowy - ale jak ktoś potrafi czytać te sygnały to można ostrożnie pod kontrolą dopuścić do kontaktów psa z dzieckiem. U mnie następowało to stopniowo - teraz Natalia przełazi przez śpiące na posłaniu psy, rzuca psu do pyska piłkę... ja sama byłam kilka razy ugryziona w rękę, w palec właśnie przy piłce, frisbee, gryzaku - nieumyślnie, mój pies ma takiego świra na punkcie zabawek że się czasem zbyt nieostrożnie na nie rzuca a jak ja nie uważam na palce to się zdarzy że mnie dziabnie, ale Natalia podchodzi do jego posłania i zabiera mu piłkę z pyska którą on jej od razu oddaje, gdzie ja się muszę naprosić i naszarpać z nim żeby mi piłkę dał. Oczywiście jak widzę że Natalia zbliża się do psa który ma piłkę - zaraz jestem przy nich, obserwuję każdy ruch psa, sygnały jakie wysyła, w każdej chwili jestem gotowa zareagować, na wszelki wypadek. Ale nigdy nie zauważyłam nic niepokojącego. Ale - nigdy nie zostawię psa z dzieckiem i piłką w pokoju i nie wyjdę ani na sekundę.
Poza tym normalnie chodzę po mieszkaniu gdy psy i Natalia są w pokoju, nie obawiam się wyjść do łazienki, do innego pokoju na chwilę - wiem że nic się nie stanie. No chyba że Natalia wpadnie na pomysł wciśnięcia psu do pyska książeczki której pies nigdy sam nie weźmie - wtedy źle się kończy, dla książeczki
wszystko zależy od sytuacji, atak psa nigdy nie jest bez przyczyny, czasem tak się tylko wydaje że skoczył bez powodu. Trzeba uważać właśnie na te powody. No i trzeba być rozsądnym i odpowiedzialnym. Bardzo często dzieci z psami dogadują się świetnie, ale zasługa w tym przede wszystkim opiekunów psów którzy potrafią tak poprowadzić całą sytuację żeby było spokojnie i bezpiecznie