Olga RaQ
Fanka BB :)
hej hej
ja właśnie wstałam, położyłam się ze 3 godziny temu przy szczeniaczkach chwilę z nimi poleżeć, ale poczułam że się oczy zamykają to przetransportowałam się do łóżka i padłam... spałam całą noc normalnie, co prawda położyłam się dopiero o 1 i to na podłodze przy kojcu na złożonej kołdrze i pod kocem, budziłam się tylko jak małe piszczały, wyspałam się, ale widać mało jeszcze nadrabiam te ostatnie noce...
mąż wziął Natalię i Jumpera i pojechali do jego mamy, mamy z Keną wolną chatę co by tu porobić? chyba... umyję gary
wczoraj byłam w pracy, Natalię wzięli moi rodzice, no i mąż zrobił akcję i zlikwidował ten ogromny wielki dywan, w końcu... mam teraz gołe panele i jakoś tak dziko, dziś już je odkurzałam i chyba zaraz umyję podłogę... bez dywanu każdy pyłek widać...
mieszkanie mam super ogarnięte miałam adrenalinę, nocami nie spałam a za dnia jak miałam pomoc do piesków to sprzątałam i sprzątałam... ostatnio prałam psie posłanie, pisałam Wam już chyba że po zmoczeniu i nasączeniu wodą z proszkiem okazało się że materiał z którego jest posłanie nie przepuszcza wody, nie dało się tego za chiny wypłukać ani wykręcić na tyle żeby weszło do pralki na wirowanie, więc musiałam posłanie ropzruć, wysypać milion małych gąbeczek ze środka, miałam pełną wannę tego... łowiłam potem gąbki durszlakiem do firanki zarzuconej na Natalii kojec, potem tą firankę związałam na węzeł, i tak wcisnęłam to do pralki na płukanie i wirowanie. Pokrowiec też pięknie wyprałam, gąbeczki trzy dni schły w firance, wczoraj powciskałam je do pokrowca (zasypałam przy tym cały pokój gąbkami i byłam cała z gąbkowego pyłu), położyłam na chwilę posłanie w korytarzu (jest wielkie i grube), chwila nieuwagi i przyszła Kena i zaczęła się na nim ugrzebywać, nagle patrzę - Kena w pokoju, podłoga mokra, Kerna mokra się liże... posłanie mokre! Kena dość długo nie była na polu, i przy wysiłku przy grzebaniu w czystym, pachnącym posłaniu wysikała na nie wszystko co w sobie miała! Wyobraźcie sobie jak się poczułam... 9 wieczór, dziecko jeszcze nie położone, ja wykończona po dniu pracy i sprzątania... myślałam że mnie szlag trafi!
no ale cóż, dzielna jestem, wzięłam psy na pole, potem pokończyłam sprzątanie, po czym wzięłam ponownie firankę, zawiązałam o półeczki nad wanną tak że leżała na całej wannie, wysypałam do niej gąbeczki, zalałam wodą z proszkiem, wyprałam, wypuściłam wodę, związałam firankę w węzeł i zwołałam męża żeby mi ją wcisnął do pralki na płukanie i wirowanie... po czym wyprałam w misce pokrowiec z posłania, i wszystko wyniosłam na balkon. Jak wszystko wyschnie to będę ponownie pół godziny przekładać te gąbki do posłania... ehhhhh!!!! PPPP
Katjusza - 100 lat dla Natalki!!! pamiętam jak Tu dołączałam dopiero co to Twoja miała 9 miesięcy a moja 10 - ładnie to leci!
a moja Natalia chodzi przemierza na nóżkach pokój kiwając się, tam i z powrotem, i strasznie się z tego cieszy
ja właśnie wstałam, położyłam się ze 3 godziny temu przy szczeniaczkach chwilę z nimi poleżeć, ale poczułam że się oczy zamykają to przetransportowałam się do łóżka i padłam... spałam całą noc normalnie, co prawda położyłam się dopiero o 1 i to na podłodze przy kojcu na złożonej kołdrze i pod kocem, budziłam się tylko jak małe piszczały, wyspałam się, ale widać mało jeszcze nadrabiam te ostatnie noce...
mąż wziął Natalię i Jumpera i pojechali do jego mamy, mamy z Keną wolną chatę co by tu porobić? chyba... umyję gary
wczoraj byłam w pracy, Natalię wzięli moi rodzice, no i mąż zrobił akcję i zlikwidował ten ogromny wielki dywan, w końcu... mam teraz gołe panele i jakoś tak dziko, dziś już je odkurzałam i chyba zaraz umyję podłogę... bez dywanu każdy pyłek widać...
mieszkanie mam super ogarnięte miałam adrenalinę, nocami nie spałam a za dnia jak miałam pomoc do piesków to sprzątałam i sprzątałam... ostatnio prałam psie posłanie, pisałam Wam już chyba że po zmoczeniu i nasączeniu wodą z proszkiem okazało się że materiał z którego jest posłanie nie przepuszcza wody, nie dało się tego za chiny wypłukać ani wykręcić na tyle żeby weszło do pralki na wirowanie, więc musiałam posłanie ropzruć, wysypać milion małych gąbeczek ze środka, miałam pełną wannę tego... łowiłam potem gąbki durszlakiem do firanki zarzuconej na Natalii kojec, potem tą firankę związałam na węzeł, i tak wcisnęłam to do pralki na płukanie i wirowanie. Pokrowiec też pięknie wyprałam, gąbeczki trzy dni schły w firance, wczoraj powciskałam je do pokrowca (zasypałam przy tym cały pokój gąbkami i byłam cała z gąbkowego pyłu), położyłam na chwilę posłanie w korytarzu (jest wielkie i grube), chwila nieuwagi i przyszła Kena i zaczęła się na nim ugrzebywać, nagle patrzę - Kena w pokoju, podłoga mokra, Kerna mokra się liże... posłanie mokre! Kena dość długo nie była na polu, i przy wysiłku przy grzebaniu w czystym, pachnącym posłaniu wysikała na nie wszystko co w sobie miała! Wyobraźcie sobie jak się poczułam... 9 wieczór, dziecko jeszcze nie położone, ja wykończona po dniu pracy i sprzątania... myślałam że mnie szlag trafi!
no ale cóż, dzielna jestem, wzięłam psy na pole, potem pokończyłam sprzątanie, po czym wzięłam ponownie firankę, zawiązałam o półeczki nad wanną tak że leżała na całej wannie, wysypałam do niej gąbeczki, zalałam wodą z proszkiem, wyprałam, wypuściłam wodę, związałam firankę w węzeł i zwołałam męża żeby mi ją wcisnął do pralki na płukanie i wirowanie... po czym wyprałam w misce pokrowiec z posłania, i wszystko wyniosłam na balkon. Jak wszystko wyschnie to będę ponownie pół godziny przekładać te gąbki do posłania... ehhhhh!!!! PPPP
Katjusza - 100 lat dla Natalki!!! pamiętam jak Tu dołączałam dopiero co to Twoja miała 9 miesięcy a moja 10 - ładnie to leci!
a moja Natalia chodzi przemierza na nóżkach pokój kiwając się, tam i z powrotem, i strasznie się z tego cieszy
Ostatnia edycja: