reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpień 2012

3timeangel zgadzam sie z dziewczynami i mialam napisac tak jak ci ci radzily tylko mnie uprzedzily. tzn zastanow sie czy go jeszcze kochasz,powiedz o tym co czujesz ,ze jest ci przykro ze cie oszukuje,ze przez to mu nie potrafisz zaufac,ze nie masz poczucia bezpieczenstwa ,ze przez to co robi niszczy wasz zwiazek .Wiesz wydaje mi sie ze teraz nie powiedzial ci o dlugu bo po prostu bal sie twojej reakcji,ze zle o nim pomyslisz.Pisalas sama ze nie powiedzial bo bys odeszla.Zalezy mu na tobie i nie chce cie stracic.Myslal ze uda mu sie splacic dlug a ty sie o tym nie dowiesz i bedzie ok.Za pierwszym razem nie powiedzial pewnie zebys nie pomyslala ze jest jakims nieudacznikiem,wstydzil sie.Sama piszesz ze sie stara,przymila itd to znaczy ze mu zalezy.Ja bym szczerze porozmawiala ,nie oskarzala tylko powiedziala o swoich uczuciach i stanowczo powiedziala ze nie chcesz aby kiedys sytuacja sie powtorzyla.Tylko jest jeden problem,piszesz ze nie mozesz na niego patrzec a gdy sie zblizyl,zwymiotowalas.Czujesz sie zawiedziona i oszukana.Mysle ze przydala by sie mala rozlaka,zebys zobaczyla czy ci na nim zalezy,czy bedziesz tesknic,bo teraz drazni cie kazdy jego gest .Nic na sile,u rodzicow odpoczniesz,spojrzysz na to wszystko z dystansem i zobaczysz czy chcesz to dalej ciagnac czy nie.Widzisz jaka ja mam sytuacje.Wszystkie dziewczyny ,kolezanki i mama mowia-zostaw,odejdz,wez rozwod .A ja co robie?Nadal sie szarpie w tym zwiazku bo go kocham,pociaga mnie jak diabli i mam ciagle nadzieje ze kiedys zmieni sie na lepsze, zdaje sobie sprawe ze bedzie ciezko ale sie zawzielam ze bede podstepem probowac uczyc go okazywania uczuc .Widzisz ciebie maz przytula,caluje a ja marze o takim gescie bo niestety tego nie mam i jakby mnie przytulil to fruwalabym ze szczescia.Zdaje sobie sprawe z tego ze niektore pomysla,ze to nie jest najwazniejsze.Nie jest ale jak sie tego nie ma na codzien to sie o tym marzy.Jesli jego gesty nie robia na tobie wrazenia ,wrecz odpychaja.To jest niepokojace i naprawde odpoczynek od siebie wskazany.Przy okazji on tez mialby czas przemyslec sprawe .no to sie rozpisalam.
 
reklama
3timeangel Chcialam Ci cos doradzic,ale uwazam,ze forum nie jest dobrym doradca do spraw kryzysu w malzenstwie.Z takimi problemami idzie sie do poradni malzenskiej lub do osob,ktore naprawde moga pomoc i maja w tym doswiadczenie. Oczywiscie dziewczyny nie obrazcie sie na mnie za te slowa,no ale tak wlasnie mysle. Sama mialam bardzo duzy kryzys i nie potrafilismy tego rozwiazac sami i mysle ze nie powinnam tez doradzac innym.Kazdy czlowiek jest inny i kazda sytuacja rowniez.Do konfliktu sa potrzebne dwie strony.Nie przekonuje mnie wina tylko jednej.To jest moje zdanie i mozna sie z nim niezgadzac jednak ja obstaje przy swoim. Portale internetowe to nei ejst dobre miejsce na radzenie sie w kryzysach malzenskich,to jest zbyt powazna sprawa i tak nalezy ja traktowac.

Wyborazmy sobie sytuacje gdzie ktos (nie mowie tu o zyczliwych i serdecznych osobach jak na naszym watku :)),ale gdyby Ci ktos napisal ze nie powinnas byc z mezem i poparcie tych slow wyszlo by od 50 osob...Zaczelabys myslec o rozwodzie?! bo skoro tyle osob tak mowi to moze cos w tym jest?!.Dlatego uwazam,ze ta sprawe powinniscie zalatwiac miedzy soba.Tak naprawde nie znamy tej sytuacji od pocztaku do konca i nie mamy prawa oceniac ani doradzac :). Trzymam kciuki za rozwiazanie problemu.
 
Irisson masz racje z tym chwaleniem,nie potrafie tego jestem wymagajaca,wobec siebie rowniez.Wiem ze facetom to jest potrzebne ale mam cos takiego ze maz jest na dystans z okazywaniem uczuc to mysle sobie ,ze jak bede mu slodzic to bede sie ponizac.Takie glupie mysli.Sprobuje jednak mimo wszystko malymi kroczkami sie przelamywac.Skoro mnie jeszcze kocha to moze warto walczyc no i ma bardzo duzo zalet ktore cenie.Cornelka tez masz racje ,czuje ze ta dobudowa nie wniesie nic nowego,nadal bedzie tak samo,bo za sciana bedzie tesciowa ktora dopadnie meza za ogrodzeniem jak wyjdzie na dwor i go nastawi.Niestety maz nie odejdzie od matki,ona tak szantazuje go emocjonalnie ,ze czulby sie winny ze zawidl ja itd Jest pod takim jej wplywem ze idzie do niej i mowi o kazdym swoim kroku np jade zalatwic to i to ,ide zrobic,,,Pytam po co to robisz A on na to mowi- zeby potem nie miala o nic pretensji On sie chyba po prostu jej boi.I jest tak jak u twoich znajomych.Ja tez sie buntuje,maz jest miedzy mlotem a kowadlem.Rywalizujemy ze soba o wzgledy meza.Jak maz idzie do tesciowej i spedza z nia troche czasu,robi to co ona chce ,to ja walcze o to zeby wiecej czasu spedzal ze mna i mi pomagal.I jest odwrotnie .Jak tesciowa widzi ze jest dobrze miedzy nami to ja cos trafia i nastawia meza przeciw mnie To taka zazdrosc .Nie pogodzila sie chyba z tym ze syn zalozyl rodzine ,nadal chce miec go dla siebie i nim rzadzic I tak kazdej zalezy na tym zeby byc u niego na 1 miejscu.Jedno jest pewne .Uslyszalam od tesciowej tyle przykrych slow i nie moge zniesc tego ze nastawia meza.Nie potrafie z nia rozmawiac.Wogole sie do niej nie odzywam .Nawet jak musze mala zostawic to mowie tesciowi a nie jej.Blokada totalna i nigdy chyba sie nie zmieni moje nastawienie.Maz mi nieraz zarzuca ze nie powinnam jej nasladowac ,ze chociaz ja powinnam ustapic i nie byc taka jak ona.Teraz normalnie drazni mnie kazdy jej krok,wszystko odbieram jako atak .Niewiem jak to zmienic
 
sorki ze wyrywam sie jak filip z konopii ale jutro mam pierwsze usg i chcialam sie zapytac czy mozna jesc i pic przed usg ?
 
na pocieszenie wszystkim dziewczynom które mają problemy z mężami - ja też się pokłóciłam z moim... mocno, poważnie. Wina leży po obu stronach. Sytuacja jest powtórką wielu takich, rzadko się jakoś poważnie kłócimy, ale jeśli już tak mocno to zawsze jest to analogiczna sytuacja... tylko jest między nami taka różnica że ja się potrafię przyznać do winy, przeprosić, powiedzieć mu "wiem że to i to zrobiłam źle" - a on nie potrafi! cholera wie co sobie myśli. Ja w każdym razie jestem tak wściekła że nie mogę na niego patrzeć... wiem że jeśli już to po paru dniach nie-gadania, jeśli sama wcześniej nie zmięknę i nie oleję sprawy (a tym razem nie zmięknę) - usłyszę tylko: przepraszam kochanie, nie chcę się kłócić. Będę mogła jedynie przyjąć jego przeprosiny i tyle. Bo jeśli zacznę temat, spróbuję od niego wyciągnąć choć słowo na temat że on zachował się źle, kłótnia rozkręci się na nowo, on się wścieknie, wydrze na mnie że robię z siebie ofiarę, obrazi mnie po raz kolejny i tyle z tego będzie. Jak o tym myślę to aż mi się żygać chce jaki on jest paskudny...

nie cytujcie plz tego posta, skasuję go później, nie lubię zostawiać po sobie takich śladów w internecie
 
Amna niektore rady sie przydaja,Mozna sobie pewne rzeczy uswiadomic,przemyslec,spojrzec z boku z dystansem.To i tak jest tylko nasza decyzja.Robimy jak uwazamy.Poradnia to swietna sprawa,kazde mowi co mu lezy na watrobie Wiem ze u nas by to sie przydalo ale maz nigdy sie nie zgodzi.
 
Olga to co ja mam powiedziec,jak we wszystkich postach tylko narzekam?Pasowalo by wykasowac wszystkie tylko nie wiem jak:-DU mnie tez po klotni sa ciche dni i tez nie jestem bez winy ,mowie przykre slowa tz w zlosci Wywloczymy od poczatku wszystkie sprawy i nie wiemy w koncu o co poszlo:-DPrawidlowo to powinno sie po opadnieciu emocji wrocic do sprawy na spokojnie i mowic o swoich uczuciach a nie atakowac i oskarzac.No i zapomniec o klotni.Oczywiscie przyznac sie do bledu itd Zasady to ja znam ale wcielic je w zycie to jest sztuka.Musze nad tym tez popracowac.Jeszcze gardlo zaczelo mnie bolec:wściekła/y:
 
sopelek daj znac jak sie czujesz jutro po obchodzie, moze uda mi sie rano wejsc na forum, zmartwilas mnie, bidulka,
ja dzis bylam na targach weselnych z pracy, posmialam sie, najadlam, a potem w domu bylo mi niedobrze :) nie mieszcze sie powoli w moja czarna kamizelke z pracy, nosimy czarne spodnie(ubralam juz moje ciazowe), biale bluzki i czarne kamizelki. Zaraz do wyrka zmykam.
uwazajcie wszystkie na siebie xxx
 
reklama
Witajcie poniedzialkowo dziewczyny ;))) to moj ostatni tydzien w pracy! rozmawialam z moim Dyrektorem w piatek i doszlismy do wniosku ze lepiej bedzie i dla mnie i dla firmy jesli nie bede kombinowac z pracowaniem po pol dnia albo przenoszeniem sie z praca do domu, tylko najlepiej bedzie jesli juz za tydzien odejde na chorobowe, a od maja na macxiezynski zeby odpoczywac i lezec jak najwiecej ze wzgledu na moja szyjke. W poprzedniej ciazy problemy zaczely sie juz od 18tyg, teraz jest 13 wiec lepiej chuchac na zimne. Dla firmy tez bedzie ok bo beda mogli kogos zatrudnic na moje miejsce a takto bym blokowala etat. No i tym sposobem od przyszlego tyg zostaje w domu. Ciesze sie bardzo ze moj maz pracuje z domu, przynajmniej bede go miec 24h dobe przy sobbie.

Trzymajcie sie brzuchatki i milego dnia zycze ;))))
 
Do góry