Olga RaQ
Fanka BB :)
Witam się
Mygdu - już raz pisałam ale napiszę jeszcze raz że bardzo mi przykro
ja się dziś lepiej czuję - zaliczyliśmy właśnie obiecany pieskom i dziecku spacer, w śniegu wózkiem OK, lepiej by było na sankach ale z dwoma psami, sankami i maleństwem pod pachą bym się chyba nie wybrała windą i po schodkach... wózkiem nie mam problemu, więc sanki - jak kupimy - będą na rodzinne spacery z mężem, a sama to jednak będę chodzić z wózkiem
pisałyście o niani elektrycznej - ja mam małe mieszkanie i nie była mi zupełnie potrzebna, zwykle po kaszce Natalia zasypia w leżaczku, przypięta, wtedy lecę z psami, problem jest jak akurat się jej coś uwidzi że nie zaśnie - w kojcu spędza dużo czasu i jeszcze mi się ani raz nie zdarzyło żeby sobie coś zrobiła, wyleźć z niego nie potrafi (na razie ) no ale moja wyobraźnia... że się akurat przewróci i puknie główką w jakąś grzechotkę czy inną zabawkę, potknie o miśka - ale tak jak mówię, coś takiego się jeszcze nigdy nie zdarzyło
no i zawsze mam wyjście zapakować ją w kombinezon i do wózka i zejść na dół z całą ekipą, to już większa wyprawa, ale teraz jak jest śnieg to już fajnie - można się od razu kawałek przejść, bo jak np. deszcz pada to bez sensu z wózkiem i dzieckiem zjeżdżać na dół po to żeby dwie minuty później wracać do góry
jest też chusta, ale motać się (czego jeszcze w zimowej wersji nie próbowałam) też na parę minut to też mi się nie chce, no i jak jest ślisko to bym się bała z psami, no i w chuście się trochę źle schyla żeby psie kupy zebrać, no i jak ktoś idzie i się burzy że moje psy dwie minuty bez smyczy a ja z dzieckiem w chuście - łapać je, zapinać... ehh no same problemy
no ale jakoś sobie trzeba radzić
no ale kupowanie niani w tej chwili i tak mi raczej niepotrzebne
czasem mi mąż rano wyjdzie ale on wychodzi o 5.30, jeszcze nieprzytomny, do tego ostatnio cały czas chory, teraz jeszcze ma odśnieżanie auta, nieraz sobie zaśpi - więc raczej nie wychodzi z nimi i muszę sobie radzić sama.
no ale to moje psy, sama chciałam więc teraz muszę ponosić tego konsekwencje jeszcze weselej będę miała jak końcem lutego Kena narodzi swoje szczeniaczki, będzie jazda za jakiś tydzień z nią idę na usg ciekawe ile serduszek będzie
Mygdu - już raz pisałam ale napiszę jeszcze raz że bardzo mi przykro
ja się dziś lepiej czuję - zaliczyliśmy właśnie obiecany pieskom i dziecku spacer, w śniegu wózkiem OK, lepiej by było na sankach ale z dwoma psami, sankami i maleństwem pod pachą bym się chyba nie wybrała windą i po schodkach... wózkiem nie mam problemu, więc sanki - jak kupimy - będą na rodzinne spacery z mężem, a sama to jednak będę chodzić z wózkiem
pisałyście o niani elektrycznej - ja mam małe mieszkanie i nie była mi zupełnie potrzebna, zwykle po kaszce Natalia zasypia w leżaczku, przypięta, wtedy lecę z psami, problem jest jak akurat się jej coś uwidzi że nie zaśnie - w kojcu spędza dużo czasu i jeszcze mi się ani raz nie zdarzyło żeby sobie coś zrobiła, wyleźć z niego nie potrafi (na razie ) no ale moja wyobraźnia... że się akurat przewróci i puknie główką w jakąś grzechotkę czy inną zabawkę, potknie o miśka - ale tak jak mówię, coś takiego się jeszcze nigdy nie zdarzyło
no i zawsze mam wyjście zapakować ją w kombinezon i do wózka i zejść na dół z całą ekipą, to już większa wyprawa, ale teraz jak jest śnieg to już fajnie - można się od razu kawałek przejść, bo jak np. deszcz pada to bez sensu z wózkiem i dzieckiem zjeżdżać na dół po to żeby dwie minuty później wracać do góry
jest też chusta, ale motać się (czego jeszcze w zimowej wersji nie próbowałam) też na parę minut to też mi się nie chce, no i jak jest ślisko to bym się bała z psami, no i w chuście się trochę źle schyla żeby psie kupy zebrać, no i jak ktoś idzie i się burzy że moje psy dwie minuty bez smyczy a ja z dzieckiem w chuście - łapać je, zapinać... ehh no same problemy
no ale jakoś sobie trzeba radzić
no ale kupowanie niani w tej chwili i tak mi raczej niepotrzebne
czasem mi mąż rano wyjdzie ale on wychodzi o 5.30, jeszcze nieprzytomny, do tego ostatnio cały czas chory, teraz jeszcze ma odśnieżanie auta, nieraz sobie zaśpi - więc raczej nie wychodzi z nimi i muszę sobie radzić sama.
no ale to moje psy, sama chciałam więc teraz muszę ponosić tego konsekwencje jeszcze weselej będę miała jak końcem lutego Kena narodzi swoje szczeniaczki, będzie jazda za jakiś tydzień z nią idę na usg ciekawe ile serduszek będzie