reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

reklama
Ale połowa zęba to aż połowa, jak o będzie chciała rwać to do innego dentysty idż. Moja dentystyka odmawia wyrywania zębów co się da ratować bo to obecnie jest klasyfikowane jako błąd w sztuce lekarskiej. Bez 4 to będziesz miała problem z gryzieniem, a ceny podaje krakowskie i ja chodzę do najlepszego dentysty w Krakowie, co jeszcze naukowo pracują na uczelni, szkolą innych dentystów, u Was będzie taniej. A zawsze jak coś korona, robi Ci kanałowe, potem wpuszcza w korzeń podporę i korona porcelanowa, a ja mam tak na zębie na którym już go nie było w ogóle robione lat 10 u mega beznadziejnej dentystki, teraz da się wszytko zrobić u dentysty tylko kasę mieć, no ale wyrwanie teraz taniej, a potem i tak coś będziesz musiała z tym zrobić - most ok 1500 zł minimum i zniszczenie zębów obok implant ok 6 tyś.
 
ok mąż powiedział, że rwać, idę wściekła spać, znowu muszę liczyć na siebie i swój portfel, cóż pójdę do pracy w maju, nie we wrześniu :confused:
 
Irisson, współczuję tego zęba. Cokolwiek by się z zębami nie działo, to duże utrudnienie, czy jak się popsują, czy złamią, czy zaczną wyrzynać. Ja ciągle walczę z ósemkami - ból nie do opisania, na razie - odpukać - mam spokój. Powodzenia u dentystki.

Doti, dobrze, że jeszcze z humorem podchodzisz do tego wszystkiego, co wokół Ciebie się dzieje. Choć wyobrażam sobie, że bywa niełatwo. Ale chyba coraz bliżej do powrotu Twojego TZ.

Summerbaby - a co tam wypieki - patrz - mąż takie pyszne obiadki Ci robi, mama też wspiera, więc nie żałuj, że Ty nie pieczesz. No chyba, że rzeczywiście byś chciała. Ja piec bardzo lubię, daje mi to wielkie odprężenie i ten dreszczyk emocji, czy ciasto wyjdzie. Z kolei gorzej z gotowaniem - mniej mam do tego wyobraźni i idzie mi wszystko z oporem. Choć postanowiłam zmienić ten stan rzeczy i codziennie oglądam sobie odcinki "Ewa Gotuje" licząc, że zawsze coś w tej głowie mi zostanie.

Asia, przyznam Ci się, że my tę czarnuszkę jedliśmy pierwszy raz w życiu :) Ale ma ciekawy smak i o dziwo M bardzo posmakowała, a on do nowości w jedzeniu podchodzi bardzo ostrożnie :)

Oj na pewno dadzą radę - piszę o Agnieszce - tylko czasem się zastanawiam, po co człowiek musi się nadenerwować, nastresować, nabać o dziecko (nie ma słowa nabać, ale jakoś mi tak pasowało). Czy nie może być tak, by po prostu było OK. Trzymam za Was Agnieszka MOCNO kciuki, żeby synek był zdrowy i dzielnie zniósł operację, a Ty żebyś znalazła w sobie jak najwięcej sił na najbliższy czas. Zwłaszcza, że ostatnio pisałaś, że u Ciebie ostatnio trochę komplikacji. Trzymaj się Kochana.

Mart, po pierwsze koniecznie chyba musisz odpocząć, odetchnąć i się wyspać. W Waszym domku, w Waszym łóżeczku, przy fajnej leśnej aurze. Ciesz się wspólnymi chwilami ze Stasiem ile się da. Do pracy wracasz na pełny etat? Przebojów z nabrzmiałymi piersiami nie zazdroszczę - mi przez rzadsze Lili karmienie też nabrzmiewają i bolą, ciążą wręcz. Z drugiej strony odciągam sobie mleko i na nim podaję jej kaszki, kleiki więc jest pożytek. Ale też już mniej je mojego mleka. Niestety taka kolej rzeczy, choć nie ukrywam, że i mi na samą myśl o tym robi się jakoś tak smutno. Tak sobie myślałam, że tyle się kobieta musi naprzyzwyczajać co zmian - 9 miesięcy rosnącego brzuszka, brak okresu, później brzuszek szybko maleje (w sensie z tego mega dużego na mniejszy), potem przyzwyczajenie do karmienia, nie raz walka o karmienie, później odstawianie karmienia... Matko i tak w kółko i w kółko. Nic dziwnego, że później kobiety ponownie chcą doświadczyć radości macierzyństwa, bo jest w tym coś niezwykłego, trudnego do opisania...

Mi jakoś dzień przeleciał, nawet nie wiem, kiedy. Poodkurzałam, pomyłam podłogi, przebrałam pościel naszą i Lilci, więc jestem zadowolona. A teraz idę szybko zerknąć na inne wątki i spędzić trochę czasu z M.
 
Aga, kochana będzie wszytko dobrze!

irisson, nie słuchaj go, ja już raz zęba wyrwalam i potem poleciały min inne bo nie miały opracia. Na prawdę to tylko taraz wydaje sę tańsze, zaraz wydolisz więcej, na most będziesz musiałą oszlifować dwa zęby obok! a implant zawet jak będziesz miała taką kasę to trzeba czekać rok minimum, aż tak się zregeneruje kość żeby zrobić wkręt. Wyrywa się tylko jak jest ostry stan zapalny, tak że korzeń podchodzi zgorzelem, inaczej tylko się ratuje. Ja uratowłam nawet takie ze zgorzelami, zresekowano mi korzenie, Twój jak najbardziej do uratowania. Na parwde o zęļy trzeba dbać i ratować bo to nasze ostatnie, a nawet 30 nie mamy.

Mie, czarnuszka to taka typowo krakowska przyprawa:0 często jest na obwarzankach.
 
Irrison ja nie mam trojki i nic nie widac, bo sie zeby "zeszly",nie ma najmniejszej przerwy nawet. Ale...no wlasnie musi byc ale, jedynki mi sie przesunely i linia srodkowa juz nie jest srodkowa. O tyle dobrze, ze to nie jest od razu zauwazalne. To bylo 15 lat temu, wtedy tylko rwali. A 3 lata temu 7 mi odbudowali a bylo tylko 1/4 zeba.
Agnieszka tule i sciskam kochana, Kubusia zwlaszcza! Ciezko, wyobrazam sobie, ale duzo cieplych mysli jest skierowanych ku Wam, duzo kciukow zacisnietych, musi byc dobrze i bedzie! Trzymajcie sie dzielnie, wszystko sie uda!
 
Laremi, mi też się zeszło w dolnych tylko reszta się pochyliła, a schodzenie trwało latami, na prawdę teraz nie słyszałam oprócz dziadków co rwią pod protezę żeby komuś wyrwano zęba.
 
Asia mi tez to latami trwalo. W sumie nie napisalam tego, zeby zachecic do wyrywania, o nie! To bylo 15 lat temu i sie nie cackali. Teraz taaaaakie mozliwosci, ja tylko lecze. No ale jak sie Irrison zdecyduje jednak rwac, to napisalam jej ku pokrzepieniu:)
 
Irisson ja tam się na zębach nie znam, bo akurat mam bardzo mocne i dobre, taka genetyka mi się trafiła, więc nie doradzę bo sama nie pamiętam kiedy robiłam choćby jakiś ubytek. Ale TZ ma teraz 8 do wyrwania i też się zastanawia co z tym fantem zrobić, ale że mu ten ząb strasznie przeszkadza i do niczego nie służy, to jakoś mu się nie chce wydawać kasy na jakieś długie leczenie tylko chyba będzie rwał. To samo radzi dentystka.

Miemie masz absolutną rację, wszystkie etapy tak szybko mijają, ciężko się z tym wszystkim uporać emocjonalnie. Teraz sobie przypominam jak w sierpniu urodziłam Stasia,jak byłam obolała, zmęczona, były problemy z karmieniem bo piersi krwawiły, żyliśmy na kupie, ale i tak wspominam ten czas jako najpiękniejszy okres w moim życiu o łezka się kręci jak o tym myślę. Teraz też jest dobrze, ale doszły stresy bytowe i konieczność powrotu do pracy i sielanka czysto macierzyńska już się kończy. A wtedy wszystko było na dalszym planie, wszystko było usprawiedliwione, ja pod ochroną, Staś maleńki.

Matko, kiedy ta zima się skończy wreszcie, wstałam rano a tu nasypało i sypie dalej.
noc była bardzo słaba, Stasiek pił mleko o 00:30, potem o 2:50 nie dał się utulić i skończyło się butelką po której usnąć natychmiast. A teraz od 6:30 jesteśmy na nogach a on nie jest głodny i nie chce pić pierwszego śniadaniowego mleka. Zaraz kupuję ten bebilon 2 może bardziej kaloryczny do trochę w nocy przytka.
Mam pustą lodówkę bo nie robiłam zakupów przed wyjazdem, sypie tak że nie wiem czy się z wózkiem wykopiemy z działki, a droga też nie rozjeżdżona narazie. Mimo zimowej pogody mam ochotę na coś lekkiego dziś na obiad, jakieś pieczone lub duszone warzywa, jakąś kaszę do tego.
 
reklama
ja piję kawę i zbieram siły na dalszą domową walkę i pobudkę Natalii, mam nadzieję że ona jeszcze zdrowa, że nie wstanie uryczana i kaszląca, tak długi sen to podejrzane ale byłam tam u niej i wygląda normalnie. ja chora na gardło, Hania gorączka nie wiadomo z czego, ostro ćwiczy i wymiata w kojcu dużo przy tym gadając (wczoraj nauczyła się mówić "de" i dziś znów trenuje od rana). ciekawe kiedy zacznie marudzić... ok idę do kuchni miłego dnia

Mart, a 8 to raczej rwać ;) uff jak to brzmi, masakra
 
Do góry