asia pisze:
dzag, ja wstaje normalnie 5.30 nawet jak nie idę do kancelarii w srody. Ula śpi do 8.30 ale ja mam te 3 h na pracę która musze zrobić, zaczynam szykować obiad, M robię śniadanie, dla mnie to normlana pora tylko spać trzeba iść wcześniej ok. 23
23 to wcześniej
? O mamoooo
. To ja przy Tobie nie jestem śpioch, tylko MEGA śpioch. Dla mnie 23 to ostateczna, najpóźniejsza godzina, o której muszę kłaść się spać żeby następnego dnia jakoś funkcjonować do wieczora. Jak Tymek był w szpitalu i spałam ledwo po 3 godziny, a w dzień już pracowałam, to jak mnie M zmienił w weekend na noc to spałam ciągiem 14 godzin
. Nawet się nie przebudziłam na standardowy łyk wody
. To się nazywa odsypianie
.
Hmmm... Tola
weronki 9160g, Maciek
domi przeszło 8300g, a mój Tymek dzisiaj 8230g . A ponoć taką kluchą był - według naszej wrednej lekarki. Dzisiaj z kolei stwierdziła między innymi, że za mało przybiera
. Niech się buja.
Agnieszka, jak się sypie ro wszystko na raz. Ale na pocieszenie - potem wszystko na raz się wyprostowuje
. Masz dużo siły, a Twoje chłopaki na pewno są dla Ciebie wsparciem. Trzymam kciuki, żeby badania wyszły najlepiej jak tylko mogą i żeby wszystko się poukładało.
No i jaki radosny temat tutaj :-). Fajnie. Ja pamiętam jeszcze jak mówiłam, że nigdy więcej
. Po całym tym dniu porodowym i w bólu po cesarce i w ogóle... A teraz nic nie pamiętam. Wiem, że było ciężko, ale teraz nie pamiętam już nic fizycznie - tylko to "ciężko" siedzi gdzieś z tyłu głowy. A to za mało, żeby zrezygnować z kolejnego dziecka :-). Mój plan - zajść w ciążę w okolicy lipca przyszłego roku, tak żeby urodziło się z końcem marca/w kwietniu
. No i liczę na utrzymanie do tego czasu rocznego macierzyńskiego
. Ogólnie to marzyłaby mi się trójka, dwóch chłopaków i dziewczynka. Ale wiem, że nie ma takiej opcji. Nie stać nas na to :-(.
Dzisiaj miałam dzień wolny od pracy, ale zajęty wizytami w poradniach. Mały maraton - poradnia rehabilitacji, okulista i poradnia patologii noworodka, po której jak zwykle jestem cała w nerwach. I bynajmniej nie ze względu na zdrowie Tymka, tylko moje zdrowie psychiczne po kontakcie z tą pofyrtaną lekarką
.
Jutro Walentynki. Nie lubię amerykańskich świąt. Ale nie wypada go zignorować... Zaplanowałam zrobienie po pracy ciasta dla M. Raffaello. Lubi jak je robię, a że robię bardzo rzadko, to powinien się tym bardziej ucieszyć :-). Mam nadzieję, że Tymon da mi popracować w kuchni.