Hejka

ciekawe tematy poruszacie, jest co czytać. Co do kolonii, to mnie też wysłali jak miałam 6 lat; też z pracy od mamy; wysłali mnie z dziewczynką o rok starszą, którą poznałam na spotkaniu naszych mam u nas w domu, to było przed samym wyjazdem, więc ...w cale się nie znałyśmy, ale mama mówiła, masz koleżankę to się jej trzymaj; 3 tygodnie wiszenia na telefonie z płaczem, jak tylko usłyszałam mamę; osirodek w lecie, co jakiś czas te noce, a to z pasta do zębów, a to z zeszywaniem piżam do pościeli i inne, miałam wrażenie, że za oknem chodzą duchy, nie mogłam zmróżyć oczu; wyżywienie kiepskie na stołówkach, mleko niemal zawsze przypalone, koleżanki w ogóle nie pamiętam; w dodatku zachorowałam na świnkę, a tam mi wszyscy wmawiali, że to opuchnięcie od ugryzienia, i czy czasem nie zauważyłam, bo to osa mnie musiała udźgać, ale mnie nic nie udźgało; pamiętam jak zrobiłam ogródek przed oknem mojego pokoju z mchu, jakiś gałązek i codziennie go doglądałam, czy mech się przyjął, żyłam tym ogródkiem, no i ogniskami, wędrówkami z gitarą i gawędami, nie znałam tekstów, a wszyscy już znali, ale nuciłam chociaż, był super klimat
tak mnie zmotywowała asia i kakarolina, choć pisały do pamelci, to ja się wciągłam, po raz pierwszy chyba zrobiłam mężowi niespodziankę, po 1 wstałam o 7, miałam sporą werwę, uprzątnęłam dom, z Zośką na rękach, ale też z pomocą starszego, bo od środy nie dałam go do szkoły, bolały go kości, więc na gripeksie, no więc zrobiłam rissoto z kalmarami, zupe owocową, ulubiona M, i upiekłam murzynka, tez ulubione ciasto M, no i napsiałam mu romantycznego esemesa, odpisał, Uuu...Zjedliśmy ten obiad przy świecach, dostałam buziala i to spojrzenie, które mówi wszystko, i M i ja jesteśmy pęlni dobrych fluidów, i dom jest wesoły; nie wiem ile lat straciłam przez wystrzeganie się od tak dobrych zachowań, ale miałam coś takiego, że wydawało mi się, że jak będzie za dobrze to coś złego mnie spotka, bo nie może być aż tak pięknie, no bo zycie jest przecież takie trudne; ale teraz wiem, że ja go nie ułatwiałam, a w domu musi byc szczęście, a nie posępiałe miny, bo dom, to pałer do życia na zewnątrz, i jeśli w domu jest ok , to i poza nim też jest ok, bo to się wzajemnie wiąże, nie można norlamalnie funkcjonować jak w domu jest źle, może to była przyczyna mojego spania; a jeśli idzie o ciśnienie to ja mam takie małe codziennie 90/60, a kawy za często nie mogę pić, bo dostaje mroczków przed oczami
dziś dostałam telefon od kuzynki, z zapytaniem czy możemy z nimi pójśc na bal karnawałowy, 140 zł, 3 dania gorące, przekąski, ciasto, alkohol w swoim zakresie, DJ, od 20-4.oo; kupiłam sukienkę na chrzciny, których jeszcze nie robliliśmy, więc mam się w co ubrać , tylko buty muszę dokupić, jakieś szpilki, tylko jestem jeszcze gruba...ale co tam, mama mi przyjdzie do dzieci, ja o 24.oo przyjadę do Zośki cyca dać, no i zgodziliśmy się , jupiii
a 3 lutego w moje urodziny wybieramy się na kulig z zakładu od M, z dziećmi, mają być pochodnie i ognisko, chciałabym, żeby to wszystko wypaliło, myśle tylko pozytywnie
całuję Was wszystkie mocno, jesteście wspaniałe, prawdziwe matki, czułe, troskliwe, dbające o dom, M, dzieciaczki, można się wleke od Was nauczyć, dziękuję Wam...