Piosenki jeszcze nie słuchałam- jak Kac wstanie to włączę. I skoro taka jest wzruszająca to pewnie też pobeczę, bo ciężki i smutny weekend za mną.
Milionka- dobre zakupy mocno poprawiają humor
fajnie,że dorwałaś wymarzone buty.
My w sobotę byliśmy na imieninach u szwagra-mieszkają po sąsiedzku. Kacper został z babcią w domu i mnie ściskało,że go nie wzięłam ze sobą... dopiero jak przyszłam do domu nakarmiłam i uśpiłam Kacpra to zrobiło mi się lepiej. Wróciłam na imieniny i siedziałam tam do 1 po czym sama wróciłam do domu, a M jeszcze został, bo miał pomóc sprzątać. Ostatecznie wyszło tak,że siedział z jeszcze dwoma znajomymi na tych imieninach i się upijali nawzajem... M zrezygnował chwilę wcześniej, a tamtych dwóch nawet się ubrać nie potrafiło tak się napruli. M wrócił w niedzielę koło południa (imieniny były w sobotę o 19). Jestem na niego wściekła! Jak można się doprowadzić do takiego stanu,że cały dzień jękał, stękał, rzygał i nic nie jadł?! Nie mieści mi się to w głowie... tym bardziej mając rodzinę i malutkie dziecko. W ciągu kilkunastu minut wypili 2 litry wódki we trzech....przecież to można się przekręcić. Strasznie mi jest przykro, bo jak jesteśmy 9 lat razem to pierwszy raz mnie tak zawiódł. Mamy ciche dni i się nie odzywam do niego, a żeby było śmieszniej on też sprawia wrażenie obrażonego na mnie
Jakby było mało to Kacper bardzo kiepsko śpi, budzi się z płaczem i wcześnie wstaje. Mało je, a wczoraj po jedzeniu prawie wszystko zwymiotował. Popłakałam się po tym jego hafcie, bo już mi było za dużo.... A M wraca po całej nocy poza domem i pakuje się od razu pod kołderkę. Porażka jakaś....
Wybaczcie,że smęcę, ale strasznie mi ciężko na sercu...
Milionka- dobre zakupy mocno poprawiają humor

My w sobotę byliśmy na imieninach u szwagra-mieszkają po sąsiedzku. Kacper został z babcią w domu i mnie ściskało,że go nie wzięłam ze sobą... dopiero jak przyszłam do domu nakarmiłam i uśpiłam Kacpra to zrobiło mi się lepiej. Wróciłam na imieniny i siedziałam tam do 1 po czym sama wróciłam do domu, a M jeszcze został, bo miał pomóc sprzątać. Ostatecznie wyszło tak,że siedział z jeszcze dwoma znajomymi na tych imieninach i się upijali nawzajem... M zrezygnował chwilę wcześniej, a tamtych dwóch nawet się ubrać nie potrafiło tak się napruli. M wrócił w niedzielę koło południa (imieniny były w sobotę o 19). Jestem na niego wściekła! Jak można się doprowadzić do takiego stanu,że cały dzień jękał, stękał, rzygał i nic nie jadł?! Nie mieści mi się to w głowie... tym bardziej mając rodzinę i malutkie dziecko. W ciągu kilkunastu minut wypili 2 litry wódki we trzech....przecież to można się przekręcić. Strasznie mi jest przykro, bo jak jesteśmy 9 lat razem to pierwszy raz mnie tak zawiódł. Mamy ciche dni i się nie odzywam do niego, a żeby było śmieszniej on też sprawia wrażenie obrażonego na mnie

Jakby było mało to Kacper bardzo kiepsko śpi, budzi się z płaczem i wcześnie wstaje. Mało je, a wczoraj po jedzeniu prawie wszystko zwymiotował. Popłakałam się po tym jego hafcie, bo już mi było za dużo.... A M wraca po całej nocy poza domem i pakuje się od razu pod kołderkę. Porażka jakaś....
Wybaczcie,że smęcę, ale strasznie mi ciężko na sercu...