Ech...ja ostatnio siedziałam i wyłam jak dotarło do mnie,ze to końcówka macierzyńskiego. Patrzyłam na zdjęcia Kacka i płakałam. Ja jak sobie pomyślę,że ma go z kimś zostawić to mam milion czarnych myśli.... boję się po prostu,że mu się coś stanie. Albo,że osobę z którą zostanie pokocha bardziej niż mnie :-(
reklama
marcia331
Fanka BB :)
Oj widzę że wszystkie mamy podobne rozterki. Nie mogę Was czytać, bo od razu mnie też dopada dół :-( bo normalnie to staram się odganiać od siebie te myśli jak najdalej. Ale prawda jest taka że jak w ciągu najbliższego miesiąca nie znajdę roboty w jakiejś przychodni na popołudnia to nie wiem co my z Tymkiem zrobimy!!!! Żłobek odpada, a żadnej obcej kobiecie go nie zostawię!!! Masakra po prostu!!!!! I mnie też się chce ryczeć jak o tym pomyślę.
bejbi
Fanka BB :)
no nie wolno tak myśleć czarno, do kupy dziewczyny!
ja z bartem bylismy wychowywani przez babcie, bo starzy się budowali, oboje musieli pracować; babcie nas rozpuszczały, a rodzice kupowali co tylko zapragneliśmy, żeby zaspokoić swoje sumienia; najbardziej lubiałam jak tata wracał z pracy, a mama podawała mu obiad, odgrzewany, bo przecież babcia gotowała, tak uważnie mus ię przyglądałam, bo jadł tak apetycznie, jemu stawało to w gardle, bo myślał, że jestem taka głodna, oddawał mi swój talerz, ostatni...dojadał suchym chlebem, ale taka zupa była przepyszna;
mamę pamiętam zawsze uśmiechniętą, spokojną, kładła nas spać opowiadając, albo śpiewając kołysankę, całowała na dobranoc, czuliśmy się szczęśliwi i kochani
ja z bartem bylismy wychowywani przez babcie, bo starzy się budowali, oboje musieli pracować; babcie nas rozpuszczały, a rodzice kupowali co tylko zapragneliśmy, żeby zaspokoić swoje sumienia; najbardziej lubiałam jak tata wracał z pracy, a mama podawała mu obiad, odgrzewany, bo przecież babcia gotowała, tak uważnie mus ię przyglądałam, bo jadł tak apetycznie, jemu stawało to w gardle, bo myślał, że jestem taka głodna, oddawał mi swój talerz, ostatni...dojadał suchym chlebem, ale taka zupa była przepyszna;
mamę pamiętam zawsze uśmiechniętą, spokojną, kładła nas spać opowiadając, albo śpiewając kołysankę, całowała na dobranoc, czuliśmy się szczęśliwi i kochani
MieMie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Luty 2012
- Postów
- 1 122
Bo ja myślę, że taka sytuacja ma swoje lepsze i gorsze strony... Ale mi też strasznie trudno wyobrazić sobie dzień, w którym wracam do pracy i zostawiam Lilę albo w żłobku, albo z opiekunką. Trudno byłoby mi zaufać obcej kobiecie, wiadomo, nikt nie zajmie się naszymi dziećmi lepiej niż my same, taka prawda. Dlatego ciągle myślę o tym, jak dorobić sobie na wychowawczym i jak zaplanować swoje działania zawodowe. Niby czas mam. Mój macierzyński kończy się z dniem 1 lutego, potem biorę wychowawczy na pewno do sierpnia, a potem? Kurcze, nie wiem. Fakt jest taki, że od 1 lutego kończy mi się wypłata i chciałabym móc jakoś dorobić. Muszę nad tym wszystkim pomyśleć i coś zaplanować, mam nadzieję, że coś mnie natchnie. Styczeń i tak spisałam już na straty - nie lubię tego miesiąca najbardziej w całym roku i daję sobie czas,by nieco się rozbudzić i nabrać sił na następne miesiące.
Irisson tak coś czułam, że Laura będzie lubiła przedszkole. Z tego,co piszesz Laura jest żywiołowa, komunikatywna, fajnie, że dobrze zniosła to wyzwanie.
Asia,fajnie,że z siostrą się pogodziłyście. Jasne, że to nie to co na żywo,ale zawsze coś. A pączki i faworki wysyłasz może pocztą?
Gorgusia, jak tam przygotowania do rozkręcenia interesu? Jak Wam idzie?
Mart, a Ty jak się czujesz już jako prawie tygodniowa mężatka
? Ale ten czas leci 
Oglądałyście może komedię "Rodzinny dom wariatów"? Leciała akurat w czasie świątecznym. Myślę sobie, że fajnie by było mieć taką dużą i zwariowaną rodzinę. Gorzej z utrzymaniem i kwestiami zawodowymi w przypadku kobiet. Choć nie jest to niemożliwe i nie do zrobienia.
Lila jeszcze przeziębiona,dziś kaszlała trochę, wkurza mnie to. Bejbi, lekarka Ci mówiła, że Twoja Zosia waży 6800 i to mało? Wow. Moja Lila ma już z 4.5 miesiąca a ledwo waży 6 kg. Też ma wałeczki na nogach, jest dosyć długa, pogodna, uśmiechnięta, ale mało przybiera na wadze. 18 stycznia mamy zaplanowane szczepienie (oczywiście jak mała będzie już zdrowa) i zobaczymy ile waży. Ale już mam stresa. Karmię ją średnio co 2, 2.5h, więc często, w nocy są dłuższe przerwy, ale nie chcę się nad tym na razie zastanawiać. Szkoda mi na to czasu teraz, zobaczymy, co będzie za niedługo.
Katjusza, życzę Twojej rodzince zdrowia i powrotu do sił. Teraz fatalny czas jeśli chodzi o choroby - za wysoka temperatura i bakterie nie mają warunków do umierania.
mAtma to dobrze, że święta przeżyliście pomimo nerwowych chwil (oby kolejne święta były jeszcze lepsze). Mi przez bardzo długi czas święta bardzo źle się kojarzyły, z różnych powodów, niezbyt miłych. Dopiero teraz powoli, powoli staram się odczarowywać tą myśl i przeżywanie tego czasu, chcę, by Lila jak najlepiej go wspominała. No i zdrówka życzę dla synka i Was wszystkich i wszystkich sierpniówek, bo teraz, w dobie obecnych chorób i przeziębień każdej z nas się to przyda
Dziewczyny,czy oprócz utraty wagi macie noworoczne postanowienia, o których możecie mówić
? Ja stwierdziłam, że chyba nie będę za dużo postanawiać, tylko robić swoje. Bo później się tylko sfrustruję, gdy coś mi nie wyjdzie. Wiem, jaka chcę być, do czego dążyć i myślę, że to wystarczy. Na pewno najważniejsze, cieszyć się życiem i czerpać wiele radości z małych, drobnych, codziennych rzeczy. I być wdzięczną za to, co mam
A reszta... myślę, że będzie wynikiem powyższych. Bo jak człowiek ma pozytywne, radosne, optymistyczne podejście do życia, to wszystko łatwiej znosić, pokonywać trudności i po prostu żyć
Ale mnie wzięło na przemyślenia...
Irisson tak coś czułam, że Laura będzie lubiła przedszkole. Z tego,co piszesz Laura jest żywiołowa, komunikatywna, fajnie, że dobrze zniosła to wyzwanie.
Asia,fajnie,że z siostrą się pogodziłyście. Jasne, że to nie to co na żywo,ale zawsze coś. A pączki i faworki wysyłasz może pocztą?
Gorgusia, jak tam przygotowania do rozkręcenia interesu? Jak Wam idzie?
Mart, a Ty jak się czujesz już jako prawie tygodniowa mężatka
Oglądałyście może komedię "Rodzinny dom wariatów"? Leciała akurat w czasie świątecznym. Myślę sobie, że fajnie by było mieć taką dużą i zwariowaną rodzinę. Gorzej z utrzymaniem i kwestiami zawodowymi w przypadku kobiet. Choć nie jest to niemożliwe i nie do zrobienia.
Lila jeszcze przeziębiona,dziś kaszlała trochę, wkurza mnie to. Bejbi, lekarka Ci mówiła, że Twoja Zosia waży 6800 i to mało? Wow. Moja Lila ma już z 4.5 miesiąca a ledwo waży 6 kg. Też ma wałeczki na nogach, jest dosyć długa, pogodna, uśmiechnięta, ale mało przybiera na wadze. 18 stycznia mamy zaplanowane szczepienie (oczywiście jak mała będzie już zdrowa) i zobaczymy ile waży. Ale już mam stresa. Karmię ją średnio co 2, 2.5h, więc często, w nocy są dłuższe przerwy, ale nie chcę się nad tym na razie zastanawiać. Szkoda mi na to czasu teraz, zobaczymy, co będzie za niedługo.
Katjusza, życzę Twojej rodzince zdrowia i powrotu do sił. Teraz fatalny czas jeśli chodzi o choroby - za wysoka temperatura i bakterie nie mają warunków do umierania.
mAtma to dobrze, że święta przeżyliście pomimo nerwowych chwil (oby kolejne święta były jeszcze lepsze). Mi przez bardzo długi czas święta bardzo źle się kojarzyły, z różnych powodów, niezbyt miłych. Dopiero teraz powoli, powoli staram się odczarowywać tą myśl i przeżywanie tego czasu, chcę, by Lila jak najlepiej go wspominała. No i zdrówka życzę dla synka i Was wszystkich i wszystkich sierpniówek, bo teraz, w dobie obecnych chorób i przeziębień każdej z nas się to przyda
Dziewczyny,czy oprócz utraty wagi macie noworoczne postanowienia, o których możecie mówić
Ostatnia edycja:
Jezu dziewczyny no ja też mam takie przemyślenia, chociaż w te poniedziałki M jak zawsze będzie od 15 do 21 z Ulcią no i teściowa wtedy idzie ze wsparciem. Będe jeszcze wychodziła w środy na 5 h do kancelarii, a wtedy z Ulą zostanie moja mama. Cyzli podsumowując: na krótko, już to znam bo tak wychodziłam od września i zostawiam Ulę z najbliższymi jej osobami,a jednak jest mi ją paradoksalnie trudniej zostawić niż we wrześniu. Ale jak tylko przyjdzie wiosna to będzie u moich rodziców w ogrodzie, moim rodzice są w domu cały czas, więc myślę, że to będzie dla nie lepsze nić siedzenie w bloku, moi rodzice będą szczęśliwi. A moja mama siedziała z nami zanim nie poszłyśmy od przedszkola, potem przedszkola, świetlica zawsze i też nie czuje się pokrzywdzona, no a z okresu przed przedszkolem nic nie pamiętam. Moja ciocia to starszego syna (to była końcówka lat 70) zupełnie nie miała z km zostawić i siedział 5 dni u mojej nieżyjącej już babci w Kielcach, a moja ciocia z wujkiem jeździli do niego tylko na weekendy.
Dzag sto lat dla Tymka, naszego starszaka.
Dziewczyny współczuję z tymi tęsknotami i rozumiem. JA postawiłąm sprawę zadaniowo, nie ma wyjścia i musżę wrócić. Ograniczyłąm pracę do tylu godzin ile muszę, aby żyć;-) A poza tym chyba mu babcie krzywdy nie zrobią
Dziewczyny współczuję z tymi tęsknotami i rozumiem. JA postawiłąm sprawę zadaniowo, nie ma wyjścia i musżę wrócić. Ograniczyłąm pracę do tylu godzin ile muszę, aby żyć;-) A poza tym chyba mu babcie krzywdy nie zrobią

kakakarolina
Fanka BB :)
Z racji tego, że już raz przechodziłam zadręczanie się myślami o powrocie do pracy teraz tego problemu nie mam ale trzymam za Was kciuki dziewczyny. Dacie radę i te co wrócą i te co zostaną i nie będa miec kasy. Ja już w ciąży wiedziałam, że nie dam rady wrócić i nawet się nie łudziłam, że będzie inaczej. Poszukam sponsora 
Asia moja mama siedziała z nami do 18-tki i jestem jej za to najbardziej wdzięczna na świecie. To co dla nas zrobila było mistrzostwem świata. Nas zwyczajnie nie stać na takie poświęcenie. Ty może tego nie pamietasz ale twój mózg na pewno
Asia moja mama siedziała z nami do 18-tki i jestem jej za to najbardziej wdzięczna na świecie. To co dla nas zrobila było mistrzostwem świata. Nas zwyczajnie nie stać na takie poświęcenie. Ty może tego nie pamietasz ale twój mózg na pewno
karolina pewnie, że tak i ja jestem zwolenniczką siedzenia do 3 roku życia i tyle będę w domu, bo potem uważam przedszkole za najlepsze co dziecku można dać. Nie ma co jednak demonizować, że dzieci w żłobku będą mieć zrypane życie bo mamy z nimi nie siedziały w domu, będzie dobrze dziewczyny!
kakakarolina
Fanka BB :)
No jasne, że nie będą mieć zrypanego zycia no ale jednak te z którymi mamy będą siedziały 3 lata będą się miały fajniej ;-) a potem sie wszystko i tak wyrówna. Życie mozna komuś zrypać w każdym momencie
reklama
A propo złobków, mój starszy jak miał rok i 10 miesięcy poszedł do złobka i wspomina go bardzo dobrze i na pytanie moje do M co zrobimy z Maciejem ten odpowiada: "MAma spoko, ja znam dobry żłobek i go tam zapiszemy":-) To tak dla pocieszenia serc tych, które mają mnóstwo obaw.
Mnie nie stać na zostanie w domu i nawet się nie zastanwiam co by było gdyby, a moje pogodne dziecko da radę. Wierzę w to
Mnie nie stać na zostanie w domu i nawet się nie zastanwiam co by było gdyby, a moje pogodne dziecko da radę. Wierzę w to
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 7
- Wyświetleń
- 918
Podziel się: