reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Witajcie,

K8
, MieMie - wszystkiego najlepszego dla czteromiesięczniaków.

Aia - tak jak pisze Karolina, prawdopodobnie przywykniesz. Ja już pisałam jakie mnie nachodzą myśli w takich sytuacjach (a raczej nachodziły bo teraz Kubuś, odpukać, ładnie śpi). Zawsze wtedy myślałam, że dobrze, że jesteśmy w domu a nie w szpitalu - i od razu chciało mi się go nosić i usypiać nawet 2 godziny.

Dzisiaj kolejna pani naurolog powiedziała, żeby posłuchać tego neurochirurga, który proponuje nam operację. Słabo mi się zrobiło - przemyślę to po świętach.

Za to dostaliśmy pozwolenie na rozszerzenie diety, chociaż na rączkach i nóżkach jeszcze atopowe zapalenie skóry. Poczekamy na tatusia - który w tym tygodniu wyjątkowo wróci w środę i od czwartku mam nadzieję zaczniemy nowe menu. Też już mamy Aventa, oj będzie się działo ! Mój M wraca w środę bo ja idę na firmową kolację wigilijną właśnie w środę.

Jeśli chodzi o porównanie mieszkania bloki-dom to ja do 19 roku życia mieszkałam w bloku, później przez kilka lat w domku. Teraz mam namiastkę tego bo mieszkamy w domu czterorodzinnym. Czasem się śmiejemy, że mieszkamy w czworakach :-). Dla mnie marzeniem jest dom - oczywiście taki z centralnym ogrzewaniem, nieprzeciekającym dachem i blisko cywilizacji. Swój kawałek ogródka, gdzie można wyjść i się poopalać, albo szkrabowi postawić zjeżdżalnię i piaskownicę. Mieszkanie w blokach wiąże się z posiadaiem bliskich sąsiadów, którzy mogą być różni. Nawet w takich małych społecznościach - jak u nas - po 4 rodziny- może być różnie. My akurat mamy fajnych sąsiadów, ale kilka domów dalej też mieszkają 4 rodziny i do tego stopnia nie mogą się dogadać, że o wszystko mają sprawy w sądzie: o podjazdy, ogrodzenia, kostkę brukową, tuje w ogródku i nie wiadomo co jeszcze. Także nigdy nie wiadomo na kogo się trafi - a sąsiadów się nie wybiera - i dla mnie to jest ogromny minus mieszkania w blokach. Moi teściowie mieszkają w bloku i na górze mają sąsiada, który od kilku lat w każdy weekend remontuje mieszkanie, czyli wierci i tłucze, natomiast pod nimi mieszka rodzinka, która się awanturuje i tłucze wzajemnie - i wszystko doskonale słychać u moich teściów, no masakra po prostu.

Młody dzisiaj po szczepieniu i po lekach przeciwko swędzeniu skóry bardzo senny. Tak myślę, czy mu nie darować kąpieli, tym bardziej, że już dawno minęła pora na nią. Biedny jest mój okruszek kochany.

Spokojnej nocy dziewczęta.
 
reklama
Dziewczyny macie jakiś pomysł czemu to dziecko nie chce spać? czy śpi w dzień 4, 5 h czy 2 nie chce spać do 22, po cycyku uśnie owszem na pół h, a potem koncert piski, śmiechy, stopy do buzi, krzyki, obroty, wszytko do buzi itd.

Jeszcze biedny pie popuszcza mocz i narzuta z kanapy do prania, boimy się, że coś z jego nerkmi bo od małego ma z nimi problem.
 
pamelcia pisze:
takżer, dzag mam wiatrówkę przygotowac??
Walerianę :-D.
kakakarolina pisze:
Aaaa i drugie dzieci śpią w nocy
Pierwsze też :-).
AAsi, ciekawa tradycja z tym ubrankiem do chrztu. Podoba mi się :tak:. Choć pewnie gdyby mi teściowa wcisnęła takie ubranko po swojej rodzinie, to bym się wkurzyła i zbuntowała. Chyba jakoś negatywnie nastawiona jestem...:-D
asia, jak tylko do tej 22:00 Ula zajmuje się sobą to niech sobie nie śpi... Gorzej, gdyby koncerty urządzała...



Edit:
O rany, ale numer. Właśnie tak z głupa zajrzałam na stronę pani fotograf, która robiła nam zdjęcia na weselu. Nie mogliśmy się doczekać naszych zdjęć na jej blogu i przestaliśmy tam zaglądać. No i teraz patrzę - a tam 2 dni temu dodane zdjęcia :-). A ślub był 14 miesięcy temu :-D. Kurcze, ale miło sobie powspominać... :rolleyes2:
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny macie jakiś pomysł czemu to dziecko nie chce spać? czy śpi w dzień 4, 5 h czy 2 nie chce spać do 22, po cycyku uśnie owszem na pół h, a potem koncert piski, śmiechy, stopy do buzi, krzyki, obroty, wszytko do buzi itd.

Jeszcze biedny pie popuszcza mocz i narzuta z kanapy do prania, boimy się, że coś z jego nerkmi bo od małego ma z nimi problem.

asia, mój właśnie zasnął pół godziny temu - choćby nie wiem co to nie zaśnie wcześniej, przestałam walczyć. Potem śpi do 8.30 z jedną przerwą nad ranem na karmienie. Trudno, ja już się z tym pogodziłam, zresztą zaraz wracam do pracy i przynajmniej będziemy mieć dla siebie te kilka godzin wieczorem :-)
oj, z piesiem to kiepska informacja... koniecznie sprawdźcie co z nerkami.

oj, w takim jestem niedoczasie ostatnio, coraz więcej służbowych tematów mam do ogarnięcia :-( Dzisiaj pojechaliśmy po choinkę, stoi teraz w wiadrze w ogródku :-) Jest pięęęękna! Już się nie mogę doczekać miny mojego kochanego Bruśka jak ją zobaczy!
Przepraszam że nie odnoszę się do reszty postów, nawet nie zdążyłam przejrzeć..
 
Asia8783 współczuję tej dzisiejszej sytuacji. Jest mi bliska, bo sama w tę sobotę wybierałam się po raz pierwszy od chyba 1.5 roku do fryzjera i to nie na krótko, bo przewidywałam 3h roboty (farbowanie, strzyżenie, jakiś zabieg regeneracji włosów). Mój M po raz pierwszy miał zostać sam z nie śpiącą Lilą. Też odciągnęłam mleko, przygotowałam się i pojechałam. M udało się Lilę trochę nakarmić z butli (ale szaleństwa jeśli chodzi o ilość zjedzonego mojego mleka nie było) i dotrwali do mojego powrotu. Gdy robiła się płaczliwa, to zabrał ją na spacer, bo zwykle na nim usypia i tak też było teraz. Ucieszyłam się więc, że mogłam się trochę odciąć, oderwać i zrobić coś dla swoich włosów i dobrego samopoczucia. Gdy na drugi dzień wybrałam się z siostrą na zakupy a M z jej mężem zostali z Lilą, to już nie chciała tak ochoczo jeść mojego mleka z butli. Przyzwyczaiła się do cyca, wygodniej jej się je, jest milej i przyjemniej. I to mnie trochę niepokoi, że nie będzie chciała jeść z butli nawet mojego mleka, bo nie będzie jej to pasowało. A to fakt, że do tych standardowych 6 miesięcy brakuje jeszcze 2-ch i chciałoby się czasem wyjść gdzieś bez obawy, że będzie histeria, płacz, ryk i, jak napisałaś, armagedon. Jedyne co przychodzi mi do głowy, to żebyś spróbowała może przed kolejnym wyjściem (jak to będzie możliwe) nakarmić Lenkę. Wtedy będzie miała zapas i być może dłużej wytrzyma. Ja wiem, że nie zawsze to możliwe,bo dziecko czasem w tym momencie śpi, ale jak to będzie możliwe, to na pewno pomoże. I nie zrażaj się do takich wyjść. Potraktuj to dzisiejsze, jako nie do końca udane, ale spróbuj ponownie za jakiś czas. Ja tak planuję, raz na kilka dni zostawić M z Lilą, dać butlę, by ona się też oswajała i przyzwyczajała trochę do nieco innych warunków. I będzie dobrze :) Trzymam kciuki za kolejne próby :)

Asia, Ulę chyba muszą męczyć te żeby, skoro nie chce spać. Jejku, ale to bardzo dobrze, że ona przy tym nie płacze. Bo gdyby do tego dodać ryk i wiercenie się, to dopiero pewnie byś się czuła wypompowana. A może ona do tego jakiś skok przechodzi teraz? No i życzę Diśkowi zdrówka, żeby to nie były te nerki i dzielnie się ten duży chłop trzymał.

Aia współczuję tych nieprzespanych nocy. Kurcze wyobrażam sobie jak musisz się czuć. Ja to pewnie byłabym niewyspana, rozdrażniona i bez sił i energii do opieki. No i siada nastrój wtedy i wszystko i jakieś takie ogólne dobre myślenie o sobie. Aż ciężko mi sobie wyobrazić, że taki stan miałby rzeczywiście trwać tak długo, jak pisze Kakakarolina i jeszcze, że można przywyknąć :) No pewnie można, bo organizm jednak ma zdolność do adaptacji do różnych warunków. Ale może to jednak przejściowe. Życzę Ci więc, abyś w końcu się wyspała i tym samym podładowała swoje akumulatory.

A my byliśmy na usg bioderek. W poczekalni oprócz Lilci była jeszcze jedna prawie 4 miesięczna dziewczynka i 3.5 miesięczny chłopczyk - słodkie dzieciaczki :) Ale mnie rozczuliło jak babcia tej dziewczynki podeszła do Lilci i rączki Lilci i tej malutkiej się spotkały i ścisnęły :))) Później nie obyło się bez płaczu. To taka masówka, maluch słyszy, że inne dzieci płaczą, to sam zaczyna. Lila jak usłyszała płacz, to chwila namysłu, podkówka i ryk. To samo w gabinecie, jak była badana. Jak leżała podczas badania to aż się biedna posiusiała, ale mam nadzieję, że nie ze strachu tylko po prostu dlatego, że jej się chciało, bo lekarz bardzo w porządku. Mówił, że Lila ma już te skostniałe chrząstki i że wprawdzie są jeszcze dość małe (mówił, że dziewczynka która była przed nami, dwa dni młodsza od Lili ma je większe), ale najważniejsze, że się wykształciły. Czy, żeby jakoś w tym małej pomóc powinnam jeść więcej produktów bogatych w wapń? Orientujecie się dziewczyny? Cały czas obawiam się, że wraz ze swoim mlekiem nie dostarczam jej najważniejszych wartości odżywczych.

Po lekarzu pojechaliśmy na chwilę na zakupy, M zabrał Lilę do sklepu, a ja w tym czasie załatwiałam kwestie prezentów. Gdy Lila zaczęła mu płakać to od razu znalazło się przy nim sto doradców, którzy mówili: "A, płacze, bo ma za ciepło", "Niech ciocia (czyli jakaś obca baba) weźmie i potrzyma dziewczynkę, a tatuś ją rozbierze z kombinezonika", "A mamusia zostawiła tatusia z dzieckiem i dziecko płacze". Szczytem było, gdy jakaś babka podeszła do M, gdy trzymał małą na rękach i chciała wskazać, jak powinien, jej zdaniem, ją trzymać. No jakaś masakra. Ja już wiem, co Ci ludzie myśleli. Że nieudolny facet został sam z dzieckiem i sobie poradzić nie umie, że trzeba mu pomóc i dać tysiąc dobrych rad. A M daje sobie z nią świetnie radę, a to, że czasem nie da jej się uspokoić lub że uspokaja się, gdy ją wezmę na ręce? To normalne, przecież spędzam z nią najwięcej czasu.
Ale Ci ludzie - trują, wymądrzają się, wiedzą wszystko najlepiej i przeszkadzają wręcz. Poza tym w sklepach teraz taki pie..., że szkoda gadać. Nigdzie nie można wejść, bo wszędzie taki ścisk, że słabo i gorąco się robi.

A ja już powoli zmykam spać, bo zmęczenie mnie ogarnęło, a jutro mam plan na sprzątanie, gotowanie takie już konkretne. Poczułam się lepiej, to i energia powoli przychodzi :)

Agnieszka, trzymam kciuki za Twojego synka, żeby nie trzeba było jednak poddawać go żadnej operacji i żeby po prostu rósł zdrowo. Żeby rozszerzanie diety przychodziło z łatwością i dawało Wam mnóstwo radości i nowych, kulinarnych, smakowych doznań.
P.S. O jakim AVENCIE dziewczyny piszecie? Napiszecie coś więcej, bo mnie to zainteresowało :)?

A co się tam z Gorgusią dzieje? Dawno coś nie pisała. Gorgusia, czyżby świąteczna gorączka Ciebie dopadła? Mam nadzieję, że wszystko dobrze.
 
MieMie, jakich Ty ludzi spotykasz? Mój M często sam z Ulą i czatował pod budynkiem jak miałam egzaminy, a mała głodna płakała i nigdy nie miał takiej sytuacji! Zresztą on nie jest tak jak ja ale pewnie by coś powiedział. Jakiś samych dobrych doradców macie w tym Wrocławiu:tak:

Summer, ona normalnie ma wtedy czas aktywności, może to jakiś skok, jest między nimi tylko jeden dzień różnicy, po kąpieli szybka drzemka po cycu i do zabawy, niby zajmuje się sobą ale muszę wchodzić co chwila bo zakrywa głowę kocykiem, nogi wystają jak na zdjęciu Laury irisson, nawet głowę między szczebelki próbuje wkładać. Teraz walnęła się na brzuch i pośpi do 9, zdążyłam chociaż zamarynować kuraka i ananasa bo dziś danie z woka.

Co do Eddiego jako jeden w miocie urodził się już z kamieniami w nerkach, ale sprawdzaliśmy ostatnio było ok.
M pobrał mu mocz rano, leży na balkonie, pewnie mu usg zrobią. Strasznie cierpi bo nie może na kanapę wejść i dziś Ulę wzięliśmy znów do łoża bo nie chcieliśmy zamykać przed nim pokoju żeby widzieć jakby mu się coś działo, martwię się o niego.

A jutro będę musiała poprosić teściową o pomoc i zostanie z Ulą, bo z nią to nie zakupy. Chociaż wczoraj wszyscy w Ikei zachwycali się jaka grzeczna.

Aga, ja mam atopowe zmiany na ciele, a Ula na razie "czysta" tylko za uchem łuszczy jej się skóra jak mi. No i co zrobicie z tą operacją?

irisson, jak te gołębie wyszły?

Olga, mój M mi już to pokazywał, bo ona zakochany w tej naszej Ule strasznie i sam szuka takich rzeczy. Wczoraj jak piszczała i krzyczała z radości nad pozytywką o 21, 3 h z rzędu powiedziałam, że mam jej dość to się na mnie popatrzył jak na jakąś patologię i jak tak mogę o dziecku powiedzieć. Poczułam się jak wyrodna;-)
 
Ostatnia edycja:
Aga trzymam kciuki, będzie dobrze zobaczysz. Kubuś jest zuch chłopak i jego mama też. Niedługo już to będziecie mieć za sobą i w lato w piaskownicy z chłopakami będziemy siedzieć i słońcem się cieszyć, a operacja (choć mam nadzieję, że jej brak) będzie tylko wspomnieniem
 
reklama
Do góry