reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Sierpień 2012

Blonka ty mieszkalas juz wczesniej w bloku to wtedy inaczej jest. Moj tz od urodzenia w bloku i przyzwyczajony, dla niego nowosc to dom z wybiegiem. No a ja od urodzenia na wsi w domu i w bloku sie czuje jak w klatce, a z dziecmi to tym bardziej:eek:
Aia wspolczucia,ale nie miej do siebie zalu,bo anielska cierpliwosc i niespiacy w nocy dziec nie ida ze soba w parze. To chyba kazda mama przerabia czesciej lub rzadziej, juz sama bezsilnosc powoduje irytacje, a dodatkowo zarwana noc... I potem wyrzuty do siebie i zal - no kurcze, ktora tak nie miala? Takze tym sie nie zadreczaj. A co do trzeszczacego lozka, to ono chyba wczesniej nie przeszkadzalo Mani,bo ona od jakiegos czasu zarywa noce tak? To moze jeszcze cos innego,moze jej za goraco albo za zimno, albo jak teraz okres grzewczy to za suche powietrze? No warto sprobowac kazdej opcji, bo inaczej sie nie dowiecie. A moze by ja do lozeczka juz przeniesc co? Bo wy chyba kolyske macie,moze juz jej tam niewygodnie? No nie wiem...
 
reklama
irisson, ale cham z sąsiada :-D. Się mieszka w bloku to się w poduszkę pierdzi :-D.
A ja Cię, Błonka, rozumiem. Jesteśmy w podobnej sytuacji. Ja wychowałam się w bloku, wśród ludzi, w cywilizowanym miejscu, z komunikacją, szkołą, przychodniami, sklepami, boiskami, kościołem. A teraz z M mieszkamy w domu z jego dziadkami. Nie dość, że dom pod względem elektryki, rur, wodoodporności i ciepłoty ledwo zipie, to jeszcze stoi na "dzikim zachodzie" z marną komunikacją i polami wokół. A na obejściu wiecznie tylko błoto i kupy kur :-D. Do szału mnie to doprowadza. W bloku odkręca się kaloryfer jak jest zimno - tu trzeba co kilka godzin do pieca dymać. A za kilka godzin ziąb taki, że farelkę załączam. W bloku bladym świtem chodniki i schody odśnieżone były - tu trzeba samemu machać szuflą. W bloku nic mi na głowę nie kapało a jakby kapało to się awanturę w spółdzielni robiło. Tutaj przy kąpieli leci mi na głowę zimna woda skraplająca się na rurze od piecyka. A porą deszczową tak po prostu radośnie pływa cały sufit i myją się ściany w każdym pomieszczeniu na piętrze. Tak więc łączę się z Tobą w bólu.
 
My mieszkamy w 2 piętrowym poniemieckim budynku. Kiedyś w mieszkaniach nie było łazienek, tylko była ogólna łaźnia w piwnicy. Po wojnie wydzielono łazienki z kawałków pokoi - najczęściej sypialni. Łazienka jest ciasna, między sypialnią a kuchnią. Słyszę absolutnie wszystko co się dzieje u sąsiada z góry w łazience. Potrafię rozróżnić kto właśnie sika...

Ja dzisiaj zaszalałam. Mama przywiozła mi jabłka od siebie z sadu. To ostatnia partia, więc szybko zrobiłam mus dla Fifola w Avencie. Miałam małe słoiczki po konfiturach z Lidla :) Zrobiłam gruszki, jabłka, jabłko z gruszką, marchewkę i marchewkę z jabłkiem. Wszystko przyprawione curcumą, jabłka z cynamonem a marchew z kminkiem mielonym. Słoiczki zapasteryzowane, czekają na swoją kolejkę :)
Dzisiaj będzie debiut marchewkowy :)
 
irisson, ale cham z sąsiada :-D. Się mieszka w bloku to się w poduszkę pierdzi :-D.
A ja Cię, Błonka, rozumiem. Jesteśmy w podobnej sytuacji. Ja wychowałam się w bloku, wśród ludzi, w cywilizowanym miejscu, z komunikacją, szkołą, przychodniami, sklepami, boiskami, kościołem. A teraz z M mieszkamy w domu z jego dziadkami. Nie dość, że dom pod względem elektryki, rur, wodoodporności i ciepłoty ledwo zipie, to jeszcze stoi na "dzikim zachodzie" z marną komunikacją i polami wokół. A na obejściu wiecznie tylko błoto i kupy kur :-D. Do szału mnie to doprowadza. W bloku odkręca się kaloryfer jak jest zimno - tu trzeba co kilka godzin do pieca dymać. A za kilka godzin ziąb taki, że farelkę załączam. W bloku bladym świtem chodniki i schody odśnieżone były - tu trzeba samemu machać szuflą. W bloku nic mi na głowę nie kapało a jakby kapało to się awanturę w spółdzielni robiło. Tutaj przy kąpieli leci mi na głowę zimna woda skraplająca się na rurze od piecyka. A porą deszczową tak po prostu radośnie pływa cały sufit i myją się ściany w każdym pomieszczeniu na piętrze. Tak więc łączę się z Tobą w bólu.

no jakbym czytala o swoim domu! tylko z tym rozpalaniem u nas problemu nie ma bo mamy gazowe ogrzewanie, pieca nie ma...
a wlasnie mam plame w pokoju na suficie.. pada pada i wypadalo mi plame ;/ jesuuuuuuuu jak ja chce juz to sprzedac a nikt nie chce ode mnie domu :(
 
Dziewczyny jestem załamana... Postanowiłam dziś "zaszaleć" i wyjść do fryzjera. Zostawiłam M swoje mleko,2 butelki (z myślą,że może akurat którąś z nich Lenka weźmie)i łyżeczkę w razie gdyby z butli nie udało się...Zadowolona przed 15.00 wyszłam z domu.Dotarłam do fryzjera,rozsiadłam się, Pani fryzjerka zrobiła mi kawę,dała gazetki,było cuuudnie :). Jak wychodziłam to Lenka spała więc nie mogłam jej nakarmić przed wyjściem i powiedziałam M żeby dał jej mleko ok 15 30 (wcześniej jadła o 13). I tak sobie siedzę mega zrelaksowana, a tu sms od M "Lenka jak tylko zobaczyła butelkę zaczęła się drzeć w niebogłosy, z łyżeczki też nie chce". Myślałam,że może nie jest głodna,żeby spróbował później.No ale niestety darła się cały czas,aż do mojego przyjścia czyli 16 30 ;/. Kazałam babce żeby mnie szybko wysuszyła i na złamanie karku poleciałam do domu. Nic jej nie pomagało,ani noszenie,lulanie,śpiewanie nic(M próbował chyba wszystkiego)! Tylko cyc ją uspokoił.Wiem,że była głodna,ale cholera mnie nie było 1,5 h, a w domu w tym czasie był armagedon. Ona się darła,mąż spocony latał i nie wiedział co robić.. Co mam zrobić? Wszyscy na około mówią,że cyc do końca 6 miesiąca jej wystarczy no ale ja do tego czasu oszaleje :(
Musiałam się Wam wygadać bo chyba nikt inny tego nie rozumie....
 
dzag nie strasz ja też mega nerwowa jestem a chrzciny przedemną i tż tak samo do mnie olej ale ja nie potrafie:no: i już się boję chrzciny na 35 osób i straaaaasznie uwielbiam rodzinke tż takżer, dzag mam wiatrówkę przygotowac??:confused2:
k8 kupiłaś tego aventa w końcu na grupowych???
a ja tam całe życie w domu najpierw do 12 roku życia w poniemieckiej kamienicy (ale sami w niej mieszkaliśmy bo to własnośc dziadków) później we własnym domku a teraz od 2 lat w bloku i masakra..... uwielbiam do domku wracac:tak: chodź teraz z małą to trochę psychicznie klapa ale blok to nie dom...
 
pamelcia, mikołaj mi Aventa przytargał :)

Moje dziecko niejadkiem nie będzie, czego bym nie dała to pochłania, trzęsie się cały, jak opóźniam wkładanie do paszczy... Jutro jeszcze marchewka, a po jutrze ziemniaczek z brokułem :) będę mistrzem papkowym :)
 
Aia odpiszę Cię bo bardzo dobrze rozumiem ;-) i chce pocieszyć. Zobaczysz już wkrótce przywykniesz, nie będzie to na tobie robiło wrażenia i co więcej będziesz się wysypiać. U mnie dziś przerwa w spaniu od 2.30 do 5 i co i spływ jak po kaczce :rofl2: w ogóle mnie to nie rusza. Rano wstaję jak skowronek (rano o 6;-)) A mialam to samo co Ty też nerwy, wściekłośc, bezradność, potem beczałam w dzien, krzyczałam po ludziach. Niespanie może minie może nie ale Twoje podejście na pewno minie. Bedzie dobrze. Aaaa i drugie dzieci śpią w nocy ;-)
 
reklama
No to chyba niedoceniałam że całe życie mieszkałam i mieszkam w domu gdzie nic nie kapie nie sypie się, fakt do pieca trzeba lecieć co kilka godzin i chodnik odśnieżać, do marketu i do szkoły średniej co najmniej 25 km a na studia-50km -czasem denerwujące ale po latach można przywyknąć. Teraz też zastanawiamy się nad budową własnego domu ale to trudna decyzja, głównie ze względów finansowych ( boimy się kredytów a przyszłość niepewna)
Irsson jesli chcesz gotować bigos to śpiesz się bo aby wyszedł dobry potrzeba MINIMUM 4 dni - to bardzo ważne.
Nasze chciny były już 30 września ze względu na obecność mojego brata z UK. było b, fajnie sama najbliższa rodzina a jednak 25 os. ( mój M. ma 6 starszego rodzeństwa a wszyscy bardzo w porządku i się bardzo szanują) hehe 25 os- to nasze rodzeństwo i rodzice a no i chrzestna z chłopakiem.:szok: Więc w domu nie było szans. Zrobiliśmy w fajnym lokalu do którego udaliśmy się spacerkiem z kościoła przy pieknej jesiennej pogodzie. Taki plus wczesnego chrztu że nie trzeba dziecka jak na syberię ubierać i biegiem do auta lecieć.

Dodam jeszcze że mała była chrzczona w stroju rodzinnym, którego dostał mój M 31 lat temu, a potem co najmniej 15 dzieci było w nim chrzczonych.:-) :szok:wyglądała fajnie, później ją przebraliśmy w nowoczesną sukienkę.
 
Do góry