Witajcie,
U nas weekend na tyle intensywny, że nie miałam kiedy tutaj zaglądać. Wczoraj odwiedzili nas rodzice mojego M z jego bratem i babcią, więc cały dzień był dość zajęty. Lilcia w sobotę wstała o 6 (po prawie 10h śnie) i ani myślała dalej spać. Próbowaliśmy ją przetrzymać te 2h, ale po 8 M skapitulował i zabrał ją do pokoju bym mogła jeszcze chwilkę pospać. A ponieważ mała nie pospała za wiele od rana, to była płaczliwa i marudna. Dała się ponosić babci i wujkowi na rękach. Ale gdy mama M tak dla żartów podsunęła jej zrobione przeze mnie ciasteczko do buzi (co mnie dosyć mocno zirytowało mimo, że tego nie pokazałam), to rozległ się w moment taki ryk, którego przez dłuższą chwilę nie dało się uspokoić. Dopiero jak wzięłam ją na karmienie to ona się wyciszyła, uspokoiła i powoli zaczęła usypiać. Zabrałam więc ją na spacer i chodziłam z prababcią Lilci prawie 1.5h (pełna podziwu dla jej wytrwałości, bo ogólnie jest dosyć słaba, bolą ją nogi, a tu wytrzymała długo). Niedziela była fajna, bo poszliśmy sobie na rodzinny spacer i było tak rześko, przyjemnie. Oglądaliśmy sobie różne domki, ogrody i ich urządzenie – M szuka teraz inspiracji na zaaranżowanie naszego ogrodu
J Ja staram się regularnie ćwiczyć – brzuszki i na stepperze i tak jakoś ten czas już grudniowy leci. Wczoraj moja dobra koleżanka urodziła córeczkę – moją imienniczkę
Bardzo się cieszę, że ich malutka już na świecie – to był drugi poród koleżanki i mam nadzieję, że nie wspomina go tragicznie
Mart, dzięki, że pytasz o Lilcię. Pod koniec listopada byliśmy zrobić jej usg tej guli i okazało się, że zmalała na szczęście i ma normalne rozmiary jak na węzeł chłonny. Odetchnęliśmy z ulgą. W piątek szykujemy się na szczepienie, więc już jestem lekko niespokojna, ale mam nadzieję, że malutka dzielnie to zniesie. A mi się bardzo fajnie czyta o Twoich działaniach remontowych i postępach w urządzaniu Waszego domku. Jestem ciekawa, jak on wygląda, z opisu mam jakieś wyobrażenie – najbardziej jestem chyba ciekawa Waszej kuchni – jakby nie było ważnego miejsca w domu. No i już tak niewiele Wam zostało. Za rok na pewno święta spędzicie już w dopieszczonym i urządzonym zgodnie z Waszymi zamierzeniami domku
Mart, już niedługo i będziecie na swoim, wtedy odetchniesz z ulgą i zupełnie inaczej się zorganizujesz
Na pewno tak będzie, a Stasiowi dobrze posłuży inne powietrze
Asia8783, moja Lila ostatnio też zasypia przy piersi. Mamy już taki zwyczaj, że ostatnie 2h przed kąpielą jest wymęczanie dziecka – tzn zabawy na macie, ćwiczenie przewrotów, śpiewanie itp. Gdy robi się marudna i zaczyna płakać, szykujemy kąpiel i ją kąpiemy, smarujemy potem balsamem i na koniec biorę ją do pokoiku, gdzie przy jedzeniu zasypia. Jednak jak ją odkładam do łóżka, przebudza się na chwilę, ale jak nakryję ją kołdrą i zgaszę światło, zazwyczaj zasypia. A może spróbowałabyś włączyć do spania muzyczkę usypiającą i wyciszającą? Bywało u nas i tak, że Lila jak się najadła to sama się odstawiała od cyca, więc może rzeczywiście to przejściowy etap, który trzeba przeczekać.
Gorgusia, ja też jak byłam mała nie lubiłam dostawać ubranek, tylko zabawki. Więc, jak tylko ubranka były w prezencie, to wcale się tak nie cieszyłam. Ty ważysz już 5 kg mniej niż przed ciążą? O mamo, ale fajnie
Mi jeszcze 2 kg zostały i za cholerę pozbyć się uch nie mogę
Ale uczucie, gdy spodnie z tyłka spadają – bezcenne
A tak a propos zakupów i wydawania kasy, to mam to samo. Jeden wyjazd i portfel znacznie odchudzony. Jak jestem w jakiś dziecięcych to bym małej tyle nakupiła, że M musi nawoływać do mojego zdrowego rozsądku. Ale rzeczywiście już czas pomyśleć o prezentach świątecznych, nie ma wyjścia. Ważne by były od serca, nie liczy się przecież ilość – mam nadzieję, że inni też będą mieli takie podejście.
Asia, dzięki za załączenie zdjęcia tortu. Jest wspaniały. Bardzo ładnie ozdobiony i taki wysoki fajny
Jestem pewna, że jeszcze lepiej smakuje, a skoro już tak dobrze wygląda, to nawet nie chcę sobie wyobrażać
J Uważam, że powinnaś fotografować swoje wypieki i kulinarne wyroby
Byłoby się czym zachwycać
No i niech Ula zobaczy kiedyś, co to jej mama wyrabiała w kuchni
Asia… super te Wasze zdjęcia
A Disiek jest cudny, jestem jego wielką fanką. Oczy i spojrzenie ma takie niewinne, że na takiego psiaka chyba nie sposób się gniewać. Do tych uszu renifera brakowało mu jeszcze tylko smoka
No a co do wstawania wczesnego, ja Ciebie podziwiam, że Ty o takiej wczesnej porze jesteś w stanie funkcjonować. Dla mnie dopiero ta 9 to normalna godzina, o której jako tako się czuję. Dziś Lila wstała po 7, więc ją wymęczyłam nieco i usnęła jeszcze do 8:40. Ale ja to śpioch jestem, choć wolałabym jednak na odwrót – wcześnie wstawać i dobrze się czuć. Przy dziecku to fajna umiejętność
Aia nie zazdroszczę tych nocy. Sama nie wiem, jak bym się czuła po takiej, w której co chwilę bym się budziła. No ale pewnie nie czułabym się najlepie, zwłaszcza, że ja nie jestem rannym ptaszkiem i jak nie pośpię, to zwyczajnie źle się czuję bez energii i sił. Kompletnie nie wiem, dlaczego to tak się u dzieci zmienia, ale podejrzewam, że to przejściowe i minie. I życzę Ci tego, by Mania znów zaczęła ładnie przesypiać noce
Pamelcia, rzeczywiście z tego, co piszesz, to ciężkie dni za Tobą. Może jednak uda się zdać ten egzamin, bo rzeczywiście, jak dziecko płacze, źle się czuje, to bardzo ciężko na czymkolwiek się skupić. Ja niby studia już skończyłam, ale już myślę o kolejnych. Chyba padłam na głowę. Albo to od tego siedzenia w domu mi odbija
Powodzenia, niech nadejdą lepsze dni
Irisson, ale super z tymi pierniczkami. Fajnie, jak tak rodzinnie robi się różne rzeczy, zwłaszcza na święta. Boże Narodzenie ma w sobie coś magicznego i wyjątkowego. Dziś rozmawiałam z koleżanką i mówiła mi, że wspólnie z mężem przygotowali kalendarz adwentowy, mając przy tym wiele radości. Chyba też spróbuję zwłaszcza, że chcę nauczyć Lilcię, że święta to czas wspaniały, magiczny, wyjątkowy i rodzinny. I mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda, Teraz jednak trochę za mała jest by zakodować to wszystko. A jeśli o Pepco chodzi, to doskonale Ciebie rozumiem. Można się w nim zatracić
Dzag, fajnie, że zaliczyliście z Tymkiem wczoraj taki przyjemny dzień. Dzieci jednak potrafią mile zaskakiwać i dają czasem wytchnienie. Powiem Ci, że nasza Lila zwykle usypia właśnie pomiędzy 18:30 a 19:30. Dosyć wcześnie w związku z tym wstaje – koło 6, ale jakbyśmy ją próbowali przetrzymać, to nic by z tego nie było. Ona sama tak się uregulowała i na razie dajemy radę
Doti, ja nie wiem co bym powiedziała na płaczące często niemowlę i zbuntowaną dwulatkę, ale zapewne łatwo by mi nie było… Rzeczywiście trzeba mieć mnóstwo sił i cierpliwości. Zwłaszcza, że teraz jesteś sama, a Hogata na pewno Cię nie odciąży tylko jeszcze dowali. Pozostaje więc życzyć sił, sił i jeszcze raz sił
Kakakrolina nie zazdroszczę tej ospy. Oby nie odczuła jej za bardzo Twoja Ola, no i Ty również.
Katjusza, ale zazdroszczę Wam tego wyjścia. No i tej smakowitej kolacji – normalnie ślinka mi pociekła, jak opisywałaś. No a teściowa… pewnie chciała rzeczywiście pokazać, że u niej wszystko było OK, żebyście jeszcze chcieli czasem dzieci zostawić
CO do wyjść M, to on też bardzo rzadko wychodzi. Zdecydowanie woli zostać w domu i porobić na górze
Ostatnio przydarzyło mu się wyjście przy okazji zakończenia obecnej pracy. Bardzo mi to nie pasowało – akurat wtedy Lila bardzo męczyła się i bolał ją brzuszek, bo 9 dni kupki nie robiła i płakała mi dobre 1.5h, ale powiedziałam, żeby M jechał na spotkanie z kumplami. Pojechał co prawda, jak mała przestała płakać, ale jak tylko wyszedł znów się rozdarła i tak koncertowała 1.5h. Jedyną nagrodą za te męki dla moich uszu była wtedy kupka, którą po masowaniu brzuszka zrobiła. A co do kupek, to się ostatnio rozkręciła. Zrobiła dużą w piątek, dwie w niedzielę i 1.5 kupy dziś (0.5 kupy bo była malutka). Więc się uspokoiłam nieco